Dzieci z zaciekawieniem oglądały lalki postaci z serialu "Zajączek Parauszek". Jeszcze kilka chwil przed rozpoczęciem naszego piątkowego spotkania, lalki Parauszka, jego przyjaciółki Usi i misia Benka znajdowały się na planie filmowym w studiu Se-ma-for.
Nasi goście, prezes studia Zbigniew Żmudzki i animator oraz reżyser serialu Krzysztof Brzozowski przynieśli także blisko 30-letnią lalkę Misia Uszatka.
Do dyspozycji dzieci były także wielkie maskotki Uszatka i Parauszka, z którymi robiły sobie zdjęcia. Te z kolei drukowane były na pamiątkowych pierwszych stronach "Dziennika Łódzkiego".
***
Ze Zbigniewem Żmudzkim, prezesem studia Se-ma-for Produkcja Filmowa rozmawia Łukasz Kaczyński:
Jakie są początki filmów poklatkowych?
Ojcem gatunku jest Władysław Starewicz. To jedyny polski filmowiec, który stworzył nowy gatunek kina. Kręcił on w Kownie filmy przyrodnicze i wpadł na pomysł, by nakręcić scenę godów żuków jelonków. W atelier żuki zamierały ze strachu, uśmiercił je i animował sam, klatka po klatce.
Na jakim etapie prac nad serialem o przygodach Zajączka Parauszka jesteście obecnie?
Udało się nam rozpocząć pracę nad siedmioma odcinkami, a w pełni gotowe są już trzy z nich. Teraz do pracy przystąpią aktorzy, którzy będą podkładać dialogi. Sądzę, że w okolicach Bożego Narodzenia rozpoczniemy sprzedaż płyt z kilkoma odcinkami, natomiast w telewizji dziecięcej Parauszek zagości w przyszłym roku. Opinie, jakie do nas docierają, potwierdzają nasze zdanie, że Parauszek może zaskarbić sobie przychylność młodego widza, tak jak kiedyś Miś Uszatek.
Jakie przemiany przechodzi teraz działające przy studiu Muzeum Bajki?
Dzięki pieniądzom z Ministerstwa Kultury trwa właśnie remont muzeum, które po wakacjach stanie się Muzeum Animacji Se-ma-for. Uaktualnimy naszą ekspozycję i wprowadzimy do niej elementy interaktywne, stanowiska do animacji, przy których odwiedzający będą mogli wypróbować swych sił.
***
Z Krzysztofem Brzozowskim, reżyserem i animatorem rozmawia Łukasz Kaczyński:
Co trzeba zrobić, by zostać animatorem lalek w filmie animowanym?
Niestety nie ma w naszym kraju szkoły, która kształci animatorów. Dwa lata temu zorganizowaliśmy kurs, jakie dotąd w Polsce chyba nie było, który uczył młodych ludzi pracy z lalką. Zgłosiło bardzo dużo chętnych, ponad sto osób. Zazwyczaj byli to już ludzie, którzy mieli coś wspólnego z plastyką. W kolejnych etapach wyselekcjonowaliśmy grupę, a z tych które ukończyły kurs dziewięć pracuje teraz z nami przy serialu "Zajączek Parauszek". Dzięki temu możemy tak szybko pracować nad kolejnymi odcinkami. Trzeba wiedzieć, że aby powstała jedna sekunda płynnego ruchu potrzeba zrobić dwadzieścia cztery klatki filmu.
Gdzie zaczyna się praca animatora, bo chyba jeszcze przed pierwszą wizytą na planie?
Zaczyna się od spotkania z reżyserem, z którym wspólnie omawia się każde ujęcie. Zazwyczaj najpierw powstaje storyboard, czyli rozpisanie poszczególnych ujęć. Bo to reżyser czuwa nad całością pracy animatora.
Jest pan ceniony także jako animator bardzo trudnych scen zbiorowych...
W "Fantastycznym sklepie z kwiatami" w niektórych scenach grało blisko czterdzieści lalek jednocześnie. Kilkadziesiąt było ich także w filmie "Danny Boy". Animator musi mieć wyobraźnię przestrzenną i nieco zdolności aktorskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?