Pracownicy domów, mieszkańcy tych placówek i ich rodziny są przerażeni. Obawiają się, że nabywca nieruchomości przegoni pensjonariuszy, a budynki przerobi na hotele, markety lub inne przedsięwzięcia komercyjne. Nie przekonuje ich zapewnienie starosty Krzysztofa Kozaneckiego, że do przetargów będą mogły stanąć tylko firmy, posiadające zgodę wojewody na prowadzenie DPS.
- Wprowadzone zostaną także ograniczenia, zabezpieczające przed sprzedażą nieruchomości bądź przekwalifikowaniem jej na inny rodzaj działalności. Wprowadzimy zapisy, zabezpieczające miejsca pracy. Za ich złamanie grozić będą kary umowne - mówi Małgorzata Tomczuk ze Starostwa Powiatowego w Zgierzu.
Przeciwnicy prywatyzacji są zdania, że kary nie odstraszą przedsiębiorców. Zyski z działalności gospodarczej mogą być tak duże, że kara nikogo nie zaboli. A przedsiębiorca nie będzie musiał prowadzić DPS.
- W prawie nie ma czegoś takiego jak sprzedaż warunkowa czy sprzedaż zależna, w związku z tym nie mamy żadnej gwarancji, że organizacja, która kupi DPS, nie podejmie decyzji o zmianie profilu działalności - twierdzi Agnieszka Hanajczyk, posłanka PO. - Co wtedy stanie się z mieszkańcami? Mówimy o najsłabszej grupie społecznej, ludziach starszych, chorych i niepełnosprawnych. Nie można wszystkiego przeliczać na pieniądze. Jestem zbulwersowana decyzją rady powiatu.
Ewentualne wyrzucenie na ulicę blisko 350 pensjonariuszy spowodowałoby mnóstwo problemów. W województwie łódzkim nie ma wielu wolnych miejsc w innych placówkach. Konieczne będzie znalezienie miejsc w całej Polsce, co utrudni pensjonariuszom kontakt z rodzinami.
Prywatyzacja DPS to sposób na ratowanie pustego budżetu powiatu zgierskiego. Od stycznia starostwo przekazało prowadzenie czterech DPS fundacjom. Wskutek tego powiat przestał płacić pensje pracownikom, a robią to teraz fundacje. Starostwo przekazuje fundacjom dotacje z budżetu państwa. Powiat dostaje po osiem tysięcy złotych miesięcznie od każdej z organizacji, prowadzącej DPS, z tytułu dzierżawy obiektów. Nie ponosi więc żadnych kosztów, ma zyski.
Takie zejście z kosztów nie usatysfakcjonowało władz powiatu. Postanowiły zrobić krok dalej i sprzedać nieruchomości. Starostwo, pozbywając się budynków, nie musiałoby ich remontować. - Starostwa nie stać na inwestycje, zapewniające bezpieczeństwo przeciwpożarowe w DPS w Zgierzu. Konieczna jest tam naprawa windy - koszt 900 tys. złotych - mówi Małgorzata Tomczuk. - Nie stać nas także na wkład własny do termomodernizacji budynku DPS w Rąbieniu - około pół miliona zł. Jest to budynek z lat 70. Nie był nigdy solidnie remontowany.
Mieszkańcy i pracownicy DPS postanowili napisać skargę do wojewody. Ich zdaniem uchwała, dotycząca sprzedaży nieruchomości, jest niezgodna z prawem, a także z normami etycznymi i moralnymi. - Jeśli wojewoda nie uchyli uchwały - mówi starosta Krzysztof Kozanecki - to we wrześniu ogłosimy przetargi na sprzedaż dwóch nieruchomości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?