Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W łódzkim szpitalu zmarł pacjent zakażony superbakterią New Delhi. Drugi zakażony jest pod opieką lekarzy. Lekooporna bakteria wciąż groźna

Redakcja
Archiwum
W Łodzi wykryto nowe zakażenia szczepem lekoopornej bakterii New Delhi. Jeden mężczyzna zmarł w szpitalu, drugi wciąż jest pod opieką lekarzy.

U obu mężczyzn, dzięki badaniu przesiewowemu, wykryto bakterię Klebsiella pneumoniae CPE - NDM, potocznie nazywaną New Delhi. To szczep oporny na karbapenemy, czyli grupę antybiotyków tzw. ostatniej szansy, stosowanych w zakażeniach opornych na inne antybiotyki.

Mężczyźni (obaj po 60. roku życia) zostali przyjęci do szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. Stan jednego z nich był na tyle ciężki, że przebywał w oddziale intensywnej terapii. Tuż przed weekendem zmarł. Drugi pacjent po leczeniu zapalenia płuc został przeniesiony do kliniki kardiologii z powodu zaburzeń rytmu serca.

- Kolejne przypadki zakażeń na pewno będą się pojawiać, ponieważ rośnie zużycie karbapenemów. Każdą infekcję, niezależnie od tego, czy jest ona wirusowa, czy bakteryjna, lekarze leczą antybiotykami i przyczyniają się do wytworzenia szczepów bakterii opornych - mówi dr Anetta Bartczak, specjalista chorób zakaźnych i konsultant wojewódzki.

Wystarczy dotyk rąk

Nie daje objawów klinicznych, więc rozprzestrzenia się niepostrzeżenie i błyskawicznie. Może wywołać sepsę, zapalenie płuc, opon mózgowych czy zapalenie wsierdzia. Lekarze czują się bezradni, bo superbakteria New Delhi jest odporna na wszystkie antybiotyki.

- W szpitalach pracują zespoły do spraw zakażeń szpitalnych, a w nich fachowcy, którzy mają za zadanie tak przygotować szpital, by w przypadku pojawienia się bakterii, nie doszło do jej rozprzestrzenienia się. Te zespoły powinny być oczkiem w głowie dyrektorów szpitali - mówi Urszula Sztuka-Polińska, wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi.

To w szpitalach bakteria często jest przenoszona, zwłaszcza podczas procedur medycznych. Wystarczy dotyk rąk, nieumycie ich lub zrobienie tego niestarannie. Zainfekować się można używając sprzętów, z których korzystał zakażony, np. niezdezynfekowanego ciśnieniomierza, tej samej toalety czy nawet siadając na jego łóżku.

Lekarze mówią nieoficjalnie, że rok temu w zasadzie nie było w Łodzi szpitala, w którym nie pojawiłby się taki przypadek. A oficjalne dane sanepidu pokazują, że od stycznia do października szpitale w Łódzkiem zgłosiły 81 zakażeń. W listopadzie i grudniu, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, leczono co najmniej kilkanaścioro kolejnych pacjentów. Ostateczna liczba zakażonych może zatem być bliska tej z 2017 roku - 102 przypadki - lub większa. W 2016 roku sanepid nie miał zgłoszeń zakażenia New Delhi.
- Naszego województwa nie dotknęła fala dużych zakażeń, jak np. na Mazowszu (ponad 2 tys. zakażeń w 2017 roku - red.). Pojawiają się pojedyncze przypadki, ale nie dochodzi do zakażeń całych oddziałów. Podejrzewamy, że może mieć to związek z tym, że nasze szpitale nie przyjmują tak wielu pacjentów z innych części kraju, jak np. warszawskie placówki, w których dostępne są wysokospecjalistyczne procedury - dodaje inspektor.

Rozsądnie z antybiotykami

To jednak nie powinno zwalniać nas z zachowania zasad bezpieczeństwa. - Obecna sytuacja powinna wzbudzić naszą czujność i konieczność uruchomienia wszystkich procedur zabezpieczających nas przed zwiększaniem liczby zakażeń. Powinna także uczulić lekarzy na rozsądne włączanie antybiotyków - mówi dr Anetta Bartczak.

Lekarze stają pod ścianą, ponieważ zakażonego nie ma czym leczyć. - Problem narasta, gdy nosicielstwo dotyczy osób z deficytem odporności, np. nowotworami, chorobami krwi, zakażonych wirusem HIV, bo nie dość, że nie mamy skutecznych leków, to układ odpornościowy takich osób sam sobie nie poradzi. Taka sytuacja niesie za sobą ryzyko śmieci, ale nie jest prawdą, że samo zakażenie tą bakterią oznacza śmierć - dodaje dr Anetta Bartczak. - Mieliśmy kilku pacjentów, u których wskutek ogólnie ciężkiego stanu doszło do niewydolności wszystkich narządów. Tak samo może być w przypadku grypy, która trafiając na słaby organizm, potrafi zabić.

Szpitale, przyjmując pacjenta, powinny wykonywać tzw. skriningi, czyli badania kału, wymazu z nosa czy pachwin. A w przypadku wykrycia bakterii, natychmiast izolować pacjenta. Informacja, że jest nosicielem wieloopornej bakterii, powinna znaleźć się w karcie wypisowej ze szpitala.

Zobacz też: W listopadzie czasowo zamknięto oddział Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego w Piotrkowie w związku ze stwierdzeniem u jednej z pacjentek nosicielstwa New Delhi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki