Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W święta na świat przyjdzie w Łódzkiem kilkadziesiąt maluchów

Joanna Barczykowska
Katarzyna czeka na pierwszego synka
Katarzyna czeka na pierwszego synka Grzegorz Gałasiński
Kiedy większość z nas przygotowuje się do wigilijnej wieczerzy, na porodówkach w Łódzkiem wrze. Na świat w święta Bożego Narodzenia przyjdzie w naszym województwie kilkadziesiąt maluchów.

Na swojego pierwszego potomka z niecierpliwością czeka Katarzyna Kucharska z Łodzi, która termin porodu miała wyznaczony na wczoraj. Synkowi jednak na świat się nie śpieszy i postanowił sprawić rodzicom świąteczny prezent.

- Mieliśmy nadzieję, że synek urodzi się jeszcze przed Wigilią i święta spędzimy razem w domu. Przygotowaliśmy już strój Mikołaja i kupiliśmy prezenty dla małego. Pod choinką czeka na niego bujak i karuzela z kurkami do łóżeczka. Będziemy musieli odpakować je dopiero po świętach - mówi Katarzyna.

Na oddziałach położniczych w szpitalu im. Madurowicza leży 30 pacjentek. Czy któraś z nich urodzi w piątek dzidziusia?

- Jest na to duża szansa. Wypisaliśmy ze szpitala pacjentki, które nie muszą leżeć u nas, ale zostawiliśmy te, którym zbliżają się terminy porodu albo ich ciąża jest na tyle zagrożona, że powinny mieć stałą opiekę lekarską - tłumaczy prof. Urszula Kowalska-Koprek, kierownik Kliniki Patologii Ciąży w szpitalu im. Madurowicza w Łodzi.

Święta w szpitalu spędzi Agnieszka Świderek. Łodzianka ma jeszcze siedem tygodni do porodu, ale lekarze zalecili jej leżenie. Koniecznie pod stałą opieką położników.

- Długo staraliśmy się z mężem o dziecko, a jesteśmy już 17 lat po ślubie. Mamy nadzieję, że teraz doczekamy szczęśliwego rozwiązania. Wszystko jest na najlepszej drodze - opowiada Agnieszka Świderek. - Nie ukrywam, że mam już ochotę na świąteczne potrawy. Mąż ma mi przynieść smażonego karpia i pyszne pierogi z kapustą i grzybami - dodaje.

Ale z jedzeniem przyszłe mamy nie mogą przesadzać.

- Wszystkim pacjentkom zalecam racjonalne żywienie, także w święta - tłumaczy prof. Jarosław Kalinka, kierownik Kliniki Perinatologii w szpitalu im. Madurowicza.

W grudniu rodzi się najwięcej dzieci w roku. Do połowy miesiąca w szpitalu Madurowicza urodziło się już ponad 120 maluchów. A dla przykładu przez cały sierpień na świat w tym szpitalu przyszło tylko 100 dzieci. W święta lekarze będą mieli pełne ręce roboty.

- Nie możemy zaplanować porodu, tak jak zabiegów czy operacji na innych oddziałach. Musimy być cały czas w pogotowiu. Także w święta. Dziennie rodzi u nas nawet 10 kobiet, dlatego jesteśmy bardzo dobrze przygotowani - mówi prof. Kalinka.

Panie nie narzekają na pobyt w szpitalu i już snują świąteczne plany. Oddziały są otwarte dla odwiedzających.

- Panie często są ze sobą bardzo zżyte i robią wspólną wigilię. Kucharki starają się im dogodzić, ale wiele smakołyków przynoszą rodziny - mówi prof. Kowalska-Koprek.

Może w szpitalu Madurowicza pojawi się też Mikołaj. - Jeśli synek urodzi się w święta, to chyba damy mu na imię Mikołaj. To taka szczególna data. Nie mogę się już go doczekać. W domu czeka na nas dwuletnia córeczka. Trochę jej smutno, że musimy zostać w szpitalu, ale cieszy się, że będzie miała braciszka - mówi Izabela Hirt-Sikała z Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki