18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldemar Krenc: 1 Maja wywieszam flagę

Piotr Brzózka
Waldemar Krenc
Waldemar Krenc Dziennik Łódzki/archiwum/Krzysztof Szymczak
Z Waldemarem Krencem, przewodniczącym NSZZ Solidarność Regionu Łódzkiego, rozmawia Piotr Brzózka.

Czy Waldemar Krenc, szef dużego związku zawodowego z rodowodem antykomunistycznym, będzie święcić 1 Maja?

Nie ma w ogóle takiego dylematu w Solidarności. Jest rzeczą oczywistą, że to jest święto pracowników, nikt tego nigdy nie negował. Chodzi tylko o to, że nie wolno go święcić, zmuszając pracownika do pójścia na pochód i oddania hołdu władzy. I tylko z tym zawsze był problem. Pozostaje pytanie: jak w ten dzień oddać hołd pracownikom? Solidarność w różny sposób, w różnych miejscach też coś w ten dzień organizuje. Zawsze 1 Maja jest ogólnokrajowa pielgrzymka do Kalisza, do św. Józefa, świętego, który wykonywał ciężką pracę cieśli. Jednak każdy ma wolną rękę, co robić tego dnia. Na przykład Jerzy Kropiwnicki 1 Maja składa kwiaty pod pomnikiem Solidarności. Natomiast oczywiście w tym dniu nie robimy przemarszów, wieców politycznych. Nie wyciągamy ludzi na ulicę i nie mówimy, gdzie mają iść. Jeśli dziś ktoś ich wyciąga, to SLD czy OPZZ, który jako związek zawodowy ma do tego pełne prawo. Natomiast Solidarność uważa przede wszystkim, że to święto należy do pracowników. To oznacza, że tego dnia najważniejsze jest, żeby pracownik miał prawo odpocząć.

Dla Pana to jest bardziej święto ku czci św. Józefa, czy ku pamięci masakry robotników w Chicago?

Nie mam najmniejszej wątpliwości, że to święto było okupione krwią, u jego źródeł jest wyzysk pracowników. Wiadomo, że w Chicago były pierwsze głośne ofiary, tam strzelano do robotników. Tu nie ma dyskusji. Ja tylko unikam upolityczniania tego święta, co robiono z nim przez kilkadziesiąt lat. Nikt z Solidarności nigdy nie mówił, że to święto jest niegodne. To dzień, kiedy pracownicy mogą wypoczywać i cieszę się, że III Rzeczpospolita tego święta nie odrzuciła. Są głosy, żeby je zamienić na coś innego. Ja zawsze odpowiadam, że absolutnie nie. I będę pierwszym, który tego święta będzie bronił. To ma być święto ludzi pracy, to ma być dzień wolny od pracy. A jak ktoś chce wprowadzać jakieś inne, nowe święto, to niech to zrobi, tak jak Jerzy Kropiwnicki, który przywrócił święto Trzech Króli. Nie kosztem czegoś. I jeszcze jedno - zapewniam, że nie mam żadnego obrzydzenia, jeśli chodzi o wywieszanie flagi Pierwszego Maja, zapewniam, że to zrobię. Jestem tylko przeciwny zawłaszczaniu święta przez polityków.

A kto je zawłaszcza dziś?

Dzisiaj jest utożsamiane z lewicą post-peerelowską. Ale też nikt nie zabiega, żeby to odebrać lewicy. U nas jest kilka pomylonych pojęć dotyczących lewicowości. Trudno nazwać lewicowym Leszka Millera, który wprowadza najbardziej liberalny program. Trudno też mówić o lewicy Palikota, bo to w ogóle jest anormalne. Z drugiej strony prawica, Prawo i Sprawiedliwość, mówi programem lewicy, który bardziej pasuje do ruchu związkowego.

Ale przecież PiS nie pójdzie świętować 1 Maja.

Nie mówię, żeby szedł. Ale uważam, że nie ma co protestować przeciw temu świętu. I nie rozumiem, dlaczego Solidarności doprawia się gębę, że związek jest przeciw. My tylko nie chcemy, żeby święto służyło do oddawania hołdu władzy. Natomiast myślimy o dzisiejszych celach - to jest właśnie ten dzień, kiedy można powiedzieć i pokazać, że mówimy "nie" liberalnym reformom, sprowadzającym pracownika do roli niewolnika. Jeżeli dziś mówi się, że płace są za duże, że gospodarka jest globalna i trzeba się do tego przystosować, to dziwne, że w sprawach socjalnych, w sprawach wynagrodzeń, tak się nie przystosowujemy. Tego dnia można o tym mówić. Pierwszy Maja zawsze będzie się kojarzyć z lewicowością, tylko od razu ciśnie się pytanie - czym jest dzisiaj lewicowość?

Rozmawia Pan sobie czasem z hierarchami Kościoła. Co oni mówią o święcie 1 Maja?

Nie rozmawiam z nikim w Kościele na temat Pierwszego Maja. Ale wspomniana przeze mnie pielgrzymka do Kalisza jest przykładem tego, jak można oddać hołd ludziom pracy. A ich patronem jest przecież św. Józef. Aż tak głęboko nie sięgam, ale nie spotkałem się nigdy z negacją tego święta przez Kościół. My jesteśmy skażeni obrazem 1 Maja z czasów pobytu w obozie socjalistycznym, dotyczy to zresztą wszystkich, którzy żyli w demoludach. Dlatego na to hasło wielu osobom włącza się żółte światło.

Jest Pan związkowcem średnio-młodszego pokolenia, w czasach PRL dekadę Pan przepracował. Szczerze, jak na spowiedzi - na pochody Pan chodził?

Absolutnie nie, aczkolwiek zawsze się znajdą tacy, którzy wiedzą lepiej. Był okres, kiedy moją szkołę górniczą w 1976 czy 1977 roku gdzieś wyprowadzano i gdzieś umieszczano w rzędzie. Ale ja w tych pochodach nie uczestniczyłem. A jak pracowałem w kopalni, to dla zatrudnionych tam mechaników 1 Maja nigdy nie był dniem wolnym. My musieliśmy w tym czasie naprawiać maszyny. Odkąd się przeniosłem do Łodzi, zacząłem pracę w Fonice, też mnie nikt na pochodach nie zobaczył. Chodziłem tylko na kontrpochody.
Rozmawiał Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki