Widzę Łódź: Pochwyćmy się planowania FELIETON

Naturalnym jednak pragnieniem jest potrzeba patrzenia w przyszłość, liczenia, że „coś być musi za zakrętem”, zapełniania planami „dni, które przed nami”. Na przełomie 2020 i 2021 roku wzmagana tym, że chcemy jak najszybciej pożegnać i zapomnieć ten, który się kończy, z nadzieją zaś spojrzeć w ten, który nadchodzi. Nawet, gdy już wiemy, że z powodu wciąż wysokich statystyk zakażeń i zatrważającej liczby zgonów oraz właśnie ogłoszonej kwarantanny narodowej jeszcze długo o tym, co nam 2020 odebrał i do jakiego chaosu doprowadził zapomnieć nie będziemy mogli. W czasie, w którym jedyne, co wydaje się pewne, to świadomość, że nic nie jasne i niczego nie wiemy na pewno, a tym bardziej nie możemy przewidzieć, być może właśnie próby planowania kolejnych miesięcy dają jeszcze energię do jakiegokolwiek funkcjonowania. Podwyższenie opłat za prąd i wywóz śmieci zaplanowano już za nas. Łódź - w której zaczyna brakować pieniędzy niemal na wszystko, a wcale nie tak liczni jej mieszkańcy, mający możliwości i potrafiący tworzyć samodzielne przedsiębiorstwa tracą jakiekolwiek szanse prowadzenia działalności - prawdopodobnie coraz częściej będzie musiała używać sformułowania likwidacja w odniesieniu do wielu dziedzin. Najgorszym jednak byłoby poddanie się, więc planujemy kontynuację niezbędnej rewitalizacji centrum miasta i Księżego Młyna, modernizację torowisk i zakup nowych tramwajów, a także budzące jeszcze większe wątpliwości niż w epoce spokoju kończenie nazbyt licznych inwestycji sportowych. Po Nowym Roku chcemy przystąpić do realizacji inwestycji rowerowych i uruchomić Łódzki Rower Publiczny. Również z poziomu województwa planowane są duże inwestycje na kolei, tramwajowe i autobusowe.

Odpowiedzialni za planowanie z różnych stron przekonują, że jest źle, ale są prognozy, Trzymajmy się tego, także w naszym drobnym, osobistym planowaniu, bo za chwilę kompletnie oszalejemy.