Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka afera finansowa w Łodzi. Proces w sprawie Unijnego Centrum Odszkodowań przerwany

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces w sprawie pamiętnej afery finansowej, gdzie prawie tysiąc osób straciło ponad 4 mln zł, został nieoczekiwanie przerwany do 7 czerwca.

Dlaczego? Tuż przed rozprawą oskarżony Zbigniew B. (lat 41) stwierdził, że stracił zaufanie do swojego obrońcy i wystąpił o wyznaczenie nowego. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych przekonywali, że ze strony 41-latka (odpowiada z wolnej stopy) jest to gra na zwłokę i przeciąganie procesu. Jednak sędzia Wioletta Kubasiewicz wyznaczyła innego obrońcę z urzędu oraz przerwała rozprawę do 7 czerwca. Nieoczekiwanie oskarżony wystąpił z wnioskiem, aby sąd wyznaczył mu na obrońcę pewnego radcę prawnego. Oczywiście było to niemożliwe, bowiem - jak podkreśliła sędzia Kubasiewicz - to sąd wyznacza obrońcę z urzędu, a jeśli oskarżony ma swego faworyta, to może ustanowić obrońcę z wyboru.

CZYTAJ TEŻ: Prezes Unijnego Centrum Odszkodowań w Łodzi wyłudził 4,2 mln zł. Początek procesu 30 września

Oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie jest m.in. Zbigniew Chałupka, który jako stolarz pracuje w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Dzięki firmie oskarżonego przyznano mu 7,5 tys. zł odszkodowania, jednak z pieniędzy tych nie zobaczył nawet złotówki. Jak do tego doszło?

- Gdy jechałem rowerem ul. Piotrkowską wpadłem na busa, który nagle skręcał w bramę posesji. Spadłem z roweru i bardzo się potłukłem. Doznałem urazu głowy. Mocno krwawiłem. Trafiłem do szpitala im. Pirogowa, w którym zszyto mi rany głowy. Od policjanta dowiedziałem się, że mogę wystąpić o odszkodowanie. Pewnego dnia jadąc do centrum handlowego zauważyłem duży bilboard reklamujący usługi Unijnego Centrum Odszkodowań. Poszedłem do siedziby tej firmy przy ul. Rzgowskiej. Już w poczekalni uwagę zwracały liczne certyfikaty mające podkreślić wiarygodność tej firmy. Zresztą już sama jej szumna nazwa miała wzbudzać zaufanie. Wszystko to była fikcja, bo zostałem oszukany. Podpisałem umowę, z której wynikało, że jeśli zostanie przyznane mi odszkodowanie, to pieniądze trafią na konto Unijnego Centrum Odszkodowań, które potrąci sobie 25 procent prowizji, a resztę prześle na moje konto. Tak się nie stało, bowiem firma przejęła całe odszkodowanie w wysokości 7,5 tys. zł, z których nic nie otrzymałem - twierdzi Zbigniew Chałupka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki