Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Nykiel - rektor, profesor, adwokat

Joanna Leszczyńska
Włodzimierz Nykiel
Włodzimierz Nykiel Krzysztof Szymczak
Prof. Włodzimierz Nykiel myślał o geografii i o dziennikarstwie. Został prawnikiem. Od 2008 roku jest rektorem Uniwersytetu Łódzkiego.

Włodzimierz Nykiel dobrze pamięta smak chleba z dzieciństwa. Był z naturalnej mąki, bez ulepszaczy. Smaczniejszy niż dzisiejszy. Pamięta też jagodniki, dziś nazywane jagodziankami, którymi tak zajadali się jego koledzy ze studiów, kiedy zasiadali do partyjki brydża. To był chleb i jagodniki z rodzinnej piekarni. Prowadził ją jeszcze jego dziadek, potem rodzice.

Chleb od Nykielów był ceniony. Nykielowie ciężko pracowali na tę markę. Ich syn, Włodzimierz Nykiel też ją budował, tyle że na zupełnie innej, naukowej niwie. Dziś jest cenionym profesorem prawa podatkowego, znającym tajniki finansów państwa i samorządu terytorialnego, i rektorem Uniwersytetu Łódzkiego.

Jest łodzianinem, ale jak podkreśla, jego rodzina pochodzi z Retkini, bo przed wojną Retkinia nie należała do Łodzi. Była wsią w gminie Brus. Brat jego babci, Franciszek Plocek, był posłem i senatorem II Rzeczpospolitej. Niedaleko lotniska jest ulica jego imienia.

- Moi rodzice pobrali się przed wojną na Retkini - wspomina prof. Włodzimierz Nykiel. - Podczas wojny zostali wysiedleni do Piotrkowa Trybunalskiego. Kiedy po wojnie wrócili na Retkinię, ta już należała do Łodzi. I ja urodziłem się już w Łodzi.

Prawników w jego rodzinie nie było. W łódzkim XXVI Liceum Ogólnokształcącym aż do trzeciej klasy szkoły wyobrażał sobie, że pójdzie na geografię. Lubił ten przedmiot. Z przyjemnością czytał "Poznaj świat" i "Kontynenty", jak i wiele książek podróżniczych. Interesowała go też historia. Ale w klasie maturalnej podjął męską decyzję: będzie studiował prawo. Niemały wpływ na to miały rozmowy z nauczycielami.

Był 1969 rok. Na prawo było, jak zwykle, dużo chętnych. Kilka osób na jedno miejsce.

- Nie lokowałem swoich ambicji w zawodzie adwokata, sędziego, prokuratora czy notariusza - przyznaje prof. Nykiel.- Początkowo myślałem o dziennikarstwie, ale już pod koniec studiów o pracy naukowej. Zwłaszcza, kiedy po zdaniu egzaminu z prawa finansowego u profesor Natalii Gajl, którą bardzo ciepło wspominam, usłyszałem, że jest możliwość, by pracować w Katedrze Prawa Finansowego.

Studiował, jak wspomina, z pasją. Pochłaniały go dyskusje na seminariach, z zainteresowaniem słuchał wykładów: prof. Jerzego Wróblewskiego z teorii państwa i prawa, prof. Wacława Szuberta z prawa pracy, prof. Adama Szpunara z prawa cywilnego, czy prof. Jana Waszczyńskiego z prawa karnego. Na czwartym roku i później studiował dodatkowo filozofię. Spotkał się tam z wielką osobowością, jaką była Ija Lazari-Pawłowska. Filozofii jednak nie ukończył.

Oczywiście, że w tamtych czasach na uczelni wyczuwało się indoktrynację polityczną. Była ekonomia polityczna socjalizmu i kapitalizmu, filozofia marksistowska.

- Na wykładach słowo mówione wypadało jednak lepiej, normalniej niż to, co można było przeczytać w podręcznikach - mówi prof. Nykiel. - O wiele więcej prawdy można było wtedy usłyszeć.

Promotorem jego pracy magisterskiej był prof. Jerzy Wróblewski, wybitny prawnik, kierownik Katedry i Zakładu Teorii Państwa i Prawa. Dyplom magistra prawa zdobył w 1973 roku i w tym samym roku został asystentem w Katedrze Prawa Finansowego. Dzięki temu, że prof. Gajlowa wyznaczyła go na opiekuna gości zagranicznych, którzy przyjeżdżali na uczelnię, szkolił swój angielski. Później się okazało, że potrzebna mu będzie także znajomość francuskiego. Toteż uczył się tego języka. Prof. Gajlowej zawdzięcza także studia na Wydziale Prawa Porównawczego w Strasburgu. Studiował wówczas we Włoszech, Portugalii i Holandii.

Doktorem nauk prawnych został w 1980 roku na podstawie rozprawy "Ustawa budżetowa w krajach socjalistycznych". Pod koniec lat. 80. zainteresował się prawem podatkowym.

Pracę habilitacyjną poświęcił "Roli dochodów budżetowych w równoważeniu budżetów lokalnych". Do tej pracy gromadził materiały nie tylko w Polsce, ale po 1989 roku m.in. we Francji, gdzie mógł uczestniczyć w posiedzeniach rady gmin oraz w Stanach Zjednoczonych.

Stopień doktora habilitowanego nauk prawnych zdobył w 1993 roku. Trzy lata później był już profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Łódzkiego. W tym samym roku został dziekanem Wydziału Prawa i Administracji.
Wykładał nie tylko na rodzimej uczelni. Poznali go także studenci włoskich uniwersytetów: najstarszego uniwersytetu w Bolonii, uniwersytetu w Bari i w Tarencie. Był też tzw. profesorem wizytującym w Grenoble i Tours, a także na uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu.

Odbył również miesięczny staż w austriackim ministerstwie finansów.

- W tym roku rada miejska Tarentu wręczyła mi ozdobny herb Tarentu za pielęgnowanie kontaktów między ich uczelnią i łódzką - mówi prof. Nykiel, ciesząc się, że może kontynuować tę współpracę.

Wiedza profesora była szczególnie cenna, kiedy rodził się w Polsce samorząd terytorialny. Dlatego kilka lat pracował w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, był także doradcą prawno-finansowym w Związku Miast Polskich. Pisał w tym czasie wiele ekspertyz. Przez kilka lat, do czasu wybrania go na rektora Uniwersytetu Łódzkiego w 2008 roku, był także adwokatem.

- Głównie pisałem opinie w sprawach prawa podatkowego - mówi rektor Uniwersytetu Łódzkiego. - Dzięki temu studentom przedstawiałem nie tylko koncepcje teoretyczne, dotyczące podatków, ale pokazywałem, jak wygląda praktyka.

Nadal wykłada prawo podatkowe w Katedrze Materialnego Prawa Podatkowego. Prowadzi też seminarium magisterskie i doktorskie. Jak mówi prof. Nykiel, jest bardzo duże zainteresowanie seminariami w tej dziedzinie. Cieszy się, że łódzcy studenci odnoszą sukcesy międzynarodowe.

Jest autorytetem w swojej dziedzinie na arenie międzynarodowej. Był m.in. konsultantem Międzynarodowego Stowarzyszenia Zarządów Miast w Waszyngtonie. Należy do wielu prestiżowych, międzynarodowych stowarzyszeń prawa podatkowego. Doradzał wielu instytucjom. Jest zarazem członkiem wielu towarzystw naukowych. W latach 2005-2011 był członkiem zarządu największej organizacji podatkowej na świecie (International Fiscal Association).

Czy rektorowi Nykielowi nie jest trochę żal tego, że nie włożył prawniczej togi, że nie występował, jak większość absolwentów prawa przed sądem? Okazuje się, że jednak profesor tego zasmakował. Włożył togę, kiedy jako sędzia Trybunału Stanu rozpatrywał sprawę afery alkoholowej i potem jeszcze, kiedy dwa razy namówiono go, by wystąpił przed sądem jako adwokat. I jak nam zdradza, był to toga pożyczona, bo własnej nie miał. Pamięta, że koledzy udzielali mu rad, jak ma się zachowywać przed sądem.

- Zawód adwokata jest rzeczywiście wspaniały. Ten dyskurs prawniczy przed wrocławskim sądem bardzo mi się spodobał. Żartuję nieraz z żoną, która była radcą prawnym, czy może wskazać mi innego adwokata, który wygrał sto procent spraw przed sądem? - mówi prof. Włodzimierz Nykiel. - Bo takim adwokatem jestem właśnie ja!

Żonę poznał, jak się można domyślić, na studiach prawniczych. Starsza córka Anna jest prawniczką. Pracuje w Komisji Europejskiej w Brukseli. Jej mąż ma korzenie francuskie i hiszpańskie. Mają dwoje dzieci: Estebana i Klarę. Młodsza córka Agata jest filmoznawcą. Pracuje w łódzkiej wytwórni Opus Film. Jest mamą Franka.

Tylko wtajemniczeni wiedzą, że rektor Uniwersytetu Łódzkiego jest zapalonym melomanem. Szczególnie ceni głos nieśmiertelnej Marii Callas. Płyt z jej nagraniami, jakie zgromadził, można by słuchać całą dobę. Jedną z arii, Casta Diva z opery "Norma" Belliniego, ma bodaj w siedmiu wykonaniach tej artystki, pochodzących z różnych okresów.

Praca naukowa nie jest lekka, więc dobrze, że rektor umie wypoczywać i znajduje czas także na muzykę, jak również na tenisa i tenisa stołowego.

Ale potrafi też godzić odpoczynek z pracą. Tak jak w tym roku, kiedy w sanatorium wnikliwie zapoznawał się się z pracą doktorską jednego z kandydatów na doktora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki