WORD w Łodzi. Suzuki zastępuje toyotę na egzaminie

- Nie jesteśmy w stanie kupić nowych samochodów za prawie 57 tys. zł każdy. W trybie natychmiastowym organizujemy spotkanie szkół jazdy. Skoro WORD wprowadza suzuki, to my będziemy wozić kursantów na egzaminy do Sieradza i Piotrkowa. Tam są toyoty - zapowiada Zbigniew Popławski, wiceprezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Ośrodków Szkolenia Kierowców i właściciel łódzkiej autoszkoły.

- To niefortunny wybór. W swiftach jest słaba widoczność od tyłu. Te auta są ciasne, węższe od toyot - mówi Mieczysław Karbowańczyk, właściciel szkoły jazdy.

Henryk Waluda, dyrektor WORD w Sieradzu przyznaje, że jego ośrodek jest gotowy na przyjęcie każdej liczby kursantów. - Jesteśmy w stanie przeegzaminować każdą liczbę kursantów - mówi Waluda. - Jednak myślę, że szkoły jazdy tylko straszą łódzki WORD. W końcu będą musiały przystosować się do zmian. U nas również pod koniec roku będziemy musieli rozpisać przetarg na nowe samochody. Nasze toyoty mają już sześć lat i trzeba je wymienić. Jednak w specyfikacji przetargu napiszemy, że nowe auta pojawią się w ośrodku po 8-10 miesięcach. Chcemy dać autoszkołom czas na wymianę samochodów.

Łódzki WORD ogłosił przetarg na najem 25 samochodów w kwietniu. Dealer Suzuki dał najniższą cenę. Za wynajem samochodu zażyczył sobie tylko grosza miesięcznie. Łukasz Kucharski dyrektor WORD w Łodzi tłumaczy, że nie miał wyjścia wybierając suzuki.

- Unieważniliśmy przetarg, bo według nas dilerzy niewłaściwie umotywowali zarobek na najmie aut. Jednak dilerzy odwołali się do Krajowej Izby Odwoławczej. Przyznała im rację. Czekaliśmy aż dostaniemy z KIO pisemne uzasadnienie tego wyroku. Kiedy przyszło, konsultowaliśmy to z prawnikiem. Ale nie znaleźliśmy innego wyjścia. Egzaminy będą na swiftach - mówi Kucharski.