Nawet, jeśli okaże się, że Janik nie brał, i tak nie mogę na niego patrzeć od czasów, gdy był ministrem w „lewicowym” rządzie Millera. To wtedy podległą mu policję zmuszono do najobrzydliwszej w III RP interwencji: w 2002 brutalnie wypałowała robotników fabryki kabli w Ożarowie pod Warszawą. Robotnicy protestowali, bo zostali po chamsku zrobieni w konia. W dziwnych okolicznościach ich nowoczesny zakład sprzedano Telefonice Cupiała. Potem, wbrew zapewnieniom, fabrykę zlikwidowano, a ich posłano na bruk.
Już wtedy Krzysztof J. powinien dostać kopa. Może teraz zastępczo dostanie za inną sprawę, co by potwierdzało, że jest prawda w przysłowiu: co się odwlecze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?