Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabiła męża nożem w Skierniewicach, stanie przed sądem w Łodzi. Grozi jej dożywocie

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie 50-letnia Małgorzata G. Prokuratura zarzuciła jej, że w Skierniewicach zabiła swego męża Cezarego G. Do tej pory nie była karana. Grozi jej dożywocie. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Na ławie oskarżonych zasiądzie 50-letnia Małgorzata G. Prokuratura zarzuciła jej, że w Skierniewicach zabiła swego męża Cezarego G. Do tej pory nie była karana. Grozi jej dożywocie. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Łodzi. Policja/archiwum
Na ławie oskarżonych zasiądzie 50-letnia Małgorzata G. Prokuratura zarzuciła jej, że w Skierniewicach zabiła swego męża Cezarego G. Do tej pory nie była karana. Grozi jej dożywocie. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Łodzi.

o tragedii doszło 26 stycznia br. O godz. 14 policjanci otrzymali informację o zgonie mężczyzny w mieszkaniu przy ul. Orkana. Zgłaszającą była oskarżona, która przekonywała, że małżonek popełnił samobójstwo. Kłamała. Tak przynajmniej wynika z ustaleń śledczych Prokuratury Rejonowej w Skierniewicach, którzy zajęli się sprawą.

Nożowniczka do policjantów: - „Mój mąż nie oddycha!”.

Gdy policjanci dotarli na miejsce zdarzenia Małgorzata G. powitała ich krzykiem: - „Mój mąż nie oddycha!”. Faktycznie, Cezary G. leżał na łóżku z raną kłutą klatki piersiowej i nie dawał oznak życia. Przybyły lekarz stwierdził zgon. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zginął od jednego ciosu nożem w klatkę piersiową, który spowodował krwotok wewnętrzny i śmierć.

Śledztwo wykazało, że między małżonkami, którzy po wyprowadzce dorosłych dzieci mieszkali sami, dochodziło do awantur, przez co musieli interweniować policjanci. Bywało, że pokrzywdzony po kłótni z oskarżoną nocował poza domem. Ona pracowała jako sprzątaczka, o on najpierw dorywczo, a potem przestał pracować, tak że oboje popadli w długi.

Nie przyznała się do winy. Twierdziła, że był to wypadek

Podczas kolejnej awantury Małgorzata G. przebywała w kuchni, zaś jej małżonek w dużym pokoju. Nagle podeszła do niego i ugodziła nożem, który wyjęła z ciała i położyła na łóżku. Następnie zdjęła koszulę i zaczęła tamować krew. Na tyle skutecznie, że rana przestała krwawić. Kobieta wzięła to za dobrą monetę. Pomyślała, że niebezpieczeństwo minęło i nie zadzwoniła po karetkę pogotowia. Był to błąd.

Gdy po pewnym czasie oskarżona podeszła do leżącego na łóżku małżonka, jego oczy były zamknięte. Zaniepokoiła się. Kiedy nie wyczuła pulsu i nie usłyszała bicia serca podjęła reanimację, która nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Dopiero wtedy zadzwoniła pod numer alarmowy informując, że mąż popełnił samobójstwo wbijając sobie nóż w płuco.

Podczas przesłuchania przez śledczych Małgorzata G. nie przyznała się do winy. Twierdziła, że był to wypadek, że nie chciała zabić męża, a jedynie postraszyć go nożem. l

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki