Policjanci doprowadzili oskarżoną Joannę Rz. z aresztu śledczego do sądu. Na wniosek broniącej oskarżonej adwokat Katarzyny Stepułajtys, sędziowie Agnieszka Boczek, przewodnicząca składu orzekającego i Robert Szychowski, wyłączyli jawność rozprawy. W tej sytuacji dziennikarze musieli opuścić salę sądową.
Proces w Łodzi: to była masakra
Oskarżona chwyciła za miecz samurajski i posiekała swego partnera, kolekcjonera białej broni. To była masakra. Mężczyzna był cały we krwi. Miał rany cięte, kłute i rąbane. Stracił około 30 – 40 procent krwi. W ciężkim stanie trafił do szpitala, w którym zmarł. Tak twierdzą śledczy.
Do tragedii doszło w nocy z 18 na 19 września 2020 roku w kamienicy przy ul. Bema w Łodzi na Bałutach. Mieszkał w niej 69-letni kolekcjoner białej broni Adam Ś. Stąd wiszące na ścianie maczety, bagnety i miecze samurajskie. Jego partnerką, która go odwiedzała i nocowała, była 50-letnia wtenczas Joanna Rz. Ma wyższe wykształcenie i z zawodu jest menedżerem zarządzania.
Proces w Łodzi: wstrząs krwotoczny
Według prokuratury, to ona zaalarmowała policję i służby medyczne dzwoniąc pod numer alarmowy. Gdy stróże prawa zjawili się na miejscu zastali gospodarza leżącego w łóżku. Był cały we krwi. Mimo to nie stracił przytomności. Wyjaśnił, że gdy sam był w mieszkaniu nagle wbiegło do niego trzech mężczyzn i go skatowało. W tę narrację wpisała się Joanna Rz. twierdząc, że w tym czasie była z psem na spacerze, a gdy wróciła zastała zakrwawionego kolekcjonera.
Ciężko ranny Adam Ś. został przewieziony do szpitala w Zgierzu. Był w stanie wstrząsu krwotocznego. Zmarł 20 września 2020 roku.
Proces w Łodzi: przełom z monitoringu
Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Bałuty. Ustalono, że 69-latek zmarł wskutek ciosów zadanych mieczem samurajskim i maczetą. Wprawdzie śledczy przypuszczali, że sprawczynią może być Joanna Rz., ale nie mieli dowodów, aby ją oskarżyć. Dlatego 13 sierpnia 2921 roku śledztwo zostało umorzone.
Jednak policjanci i prokuratorzy nie dali za wygraną i dalej wyjaśniali zagadkę zbrodni przy ul. Bema. I udało im się. Zdobyli nowe dowody. Jednym z kluczowych było nagranie z monitoringu. Wynikało z niego, że w czasie masakrowania kolekcjonera oskarżona nie wychodziła z mieszkania i nikt do niego nie wchodził. W ten sposób legła w gruzach narracja o spacerze z psem i trzech napastnikach.
Joanna Rz. została zatrzymana 3 stycznia tego roku w Tarnowskich Górach w woj. śląskim. Była zaskoczona. Trafiła do Zakładu Karnego nr 1 w Łodzi. Grozi jej dożywocie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?