Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo na Górnej w Łodzi. Zabiła partnera nożem i... chochlą. Ruszył proces łodzianki

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces 53-letniej Marzeny M. zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokuratura zarzuca jej, że zabiła swojego partnera, 58-letniego Grzegorza J. zadając mu ciosy nożem i... chochlą kuchenną. Grozi jej dożywocie.Odpowiadając na pytania sędzi Wioletty Kubasiewicz, oskarżona przyznała, że z zawodu jest pocztowym ekspedientem. Przed osadzeniem w areszcie śledczych pracowała w ramach zleceń z urzędu pracy. Ze swoim mężem nie ma kontaktu od 20 lat, dlatego nawet nie wie, czy czasem nie jest wdową.
Proces 53-letniej Marzeny M. zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokuratura zarzuca jej, że zabiła swojego partnera, 58-letniego Grzegorza J. zadając mu ciosy nożem i... chochlą kuchenną. Grozi jej dożywocie.Odpowiadając na pytania sędzi Wioletty Kubasiewicz, oskarżona przyznała, że z zawodu jest pocztowym ekspedientem. Przed osadzeniem w areszcie śledczych pracowała w ramach zleceń z urzędu pracy. Ze swoim mężem nie ma kontaktu od 20 lat, dlatego nawet nie wie, czy czasem nie jest wdową.
Proces 53-letniej Marzeny M. zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokuratura zarzuca jej, że zabiła swojego partnera, 58-letniego Grzegorza J. zadając mu ciosy nożem i... chochlą kuchenną. Grozi jej dożywocie.

Odpowiadając na pytania sędzi Wioletty Kubasiewicz, oskarżona przyznała, że z zawodu jest pocztowym ekspedientem. Przed osadzeniem w areszcie śledczych pracowała w ramach zleceń z urzędu pracy. Ze swoim mężem nie ma kontaktu od 20 lat, dlatego nawet nie wie, czy czasem nie jest wdową.

Prokurator Mirosław Myśliński zarzucił jej, że swojemu konkubentowi zadała co najmniej dwa ciosy nożem i trzy ciosy dużą łychą do zupy zwaną chochlą. Marzena M. nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. W śledztwie kobieta najpierw twierdziła, że ugodziła przyjaciela nożem, bo ją denerwował. Potem zaś przekonywała, że zdzieliła go jedynie chochlą do zupy.

Do tragedii doszło wieczorem 28 grudnia 2017 roku. W mieszkaniu na Górnej w Łodzi mieszkali: oskarżona, pokrzywdzony i ich znajomy, 45-letni Sławomir G., który usłyszał zarzut nie udzielenia ciężko rannemu pomocy, za co został już skazany na pięć miesięcy więzienia. Wszystko wskazuje na to, że podczas awantury Marzena M. zadała konkubentowi parę ciosów nożem w klatkę piersiową, które spowodowały krwotok i doprowadziły do śmierci.

Gdy w mieszkaniu zjawili się ratownicy z pogotowia, oskarżona oznajmiła, że ugodziła nożem konkubenta, ponieważ ją denerwował. Jednak gdy przybyli policjanci, radykalnie zmieniła zdanie i wyjaśniła, że swego lubego potraktowała jedynie po głowie chochlą kuchenną. I właśnie to stanowisko podtrzymała w śledztwie nie przyznając się do winy.

Tymczasem Sławomir G. zeznał, że Marzena M. zaatakowała konkubenta nożem z czerwoną rączką, który on wyrwał kobiecie i położył na lodówce. Według śledczych, Sławomir G. zamiast udzielić pomocy rannemu, udał się do sąsiada w celu towarzyskim. W śledztwie Sławomir G. przyznał się do winy. Oznajmił, że przez 20 minut nie ratował Grzegorza J., gdyż myślał, że nic groźnego mu się nie stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki