Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgierskiego biura podróży kłopotów ciąg dalszy

Alicja Zboińska
Piotr Kozanecki jest niezadowolony z wczasów
Piotr Kozanecki jest niezadowolony z wczasów Archiwum prywatne
Zgłosiły się kolejne osoby niezadowolone z wypoczynku, jaki zorganizowało w Czarnogórze zgierskie biuro podróży Lazur. 21 uczestników obozu młodzieżowego spędziło w drodze aż 40 godzin - bez noclegu, a 9 godzin czekało na parkingu, gdy kierowcy spali.

- Zarówno obóz młodzieżowy jak i wczasy, na które wybraliśmy się z biurem Lazur ze Zgierza, zostały zorganizowane nieprofesjonalne - podkreślają kolejni uczestnicy. - Mamy zastrzeżenia nie tylko do męczącej podróży, ale do wyżywienia i opieki.

CZYTAJ TEŻ: Wakacyjna droga przez mękę łódzkich dzieci

Piotr Kozanecki wybrał się z biurem Lazur na wczasy. - Domagam się zwrotu pieniędzy. Wyżywienie było okropne: na śniadania cały czas jedliśmy jajka, a na obiad makaron z sosem - mówi. - W ofercie był basen, ale nie napuszczono do niego wody. Uczestnicy obozu nie mieli odpowiedniej opieki, kierowniczka nie przejęła się tym, że chłopiec zemdlał na plaży, odparła, że ma pod opieką pięcioro dzieci w wodzie. Jedyną osobą, która interesowała się naszymi sprawami i dbała o nas była opiekunka Joanna Stroka.

Zastrzeżenia ma też Aneta Ratuszyn, która wybrała się z Lazurem na wczasy, a jej syn przebywał na obozie. - Tak złego wyżywienia się nie spodziewałam, podobnie jak tego, że dzieci nie będą miały zapewnionej odpowiedniej opieki - mówi pani Aneta.

Tymczasem Jacek Rybski, pełnomocnik biura odpiera zarzuty. Podkreśla, że gdy wyjeżdża się do innego państwa, to serwowane są potrawy charakterystyczne dla tego regionu, basen z użytkowania wyłączyła policja, a dzieci miały odpowiednią opiekę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki