- Chcemy stworzyć aktualną mapę łódzkiej bezdomności, by móc nieść pomoc w możliwie najefektywniejszy sposób. Chodzi np. o wyznaczenie nowej trasy autobusu dla bezdomnych, który zawozi ich do schronisk zimą - twierdzi Mertyn.
W piątek, przed najzimniejszą nocą w roku, do łódzkich schronisk dla bezdomnych zgłosiło się 500 osób. Podczas liczenia, poza schroniskami wolontariusze dotarli do kolejnych 400 osób. W większości są to osoby, które nie chcą pomocy i nawet nie chcą słuchać o spaniu w noclegowni.
- Odstrasza mnie towarzystwo i stan higieny - tłumaczy pan Adam, 36-latek, który do Łodzi przyjechał z Wielkopolski. - Łóżka są zarobaczone. Nie mam ubezpieczenia, więc gdzie się wyleczę, jeśli pogryzą mnie pluskwy - pyta bezdomny. Czasem przychodzi umyć się w schronisku na Nowych Sadach. Woli jednak mieszkać na dworcu z innymi bezdomnymi.
Okazuje się, że wielu z nich ma rodzinę, ale wstydzi się korzystać z pomocy krewnych. Pan Karol, absolwent technikum odzieżowego, był kiedyś szwaczem. Potem imał się różnych sposobów zarobku. W końcu wylądował na bruku. - Tak naprawdę jestem bezdomny już od 10 lat - mówi. - Długo ratowałem się pomieszkiwaniem u kolegów. Niestety, poumierali. Ostatni pogrzeb był w grudniu... Rodzice mieszkają pod Łodzią. Ale nie pojadę do nich. Są starzy, to ja powinienem im pomagać, nie na odwrót.
Pan Karol zamierza szukać pracy w "pośredniaku". Podobne deklaracje, wolontariuszom podczas liczenia, składało wielu kloszardów. Streetworkerzy, którzy na co dzień pracują z bezdomnymi do takich deklaracji podchodzą jednak bardzo ostrożnie.
- Wielu bezdomnych stara się mówić to, co rozmówcy chcą usłyszeć - podkreśla Paweł, wolontariusz z Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. - Człowiekowi, który odzwyczaił się od normalnego rytmu życia i pracy, bardzo trudno do niego wrócić, dlatego nawet po zdobyciu posady niewielu udaje się ją utrzymać. Bezdomność niszczy nawyki sumienności i odpowiedzialności. Tym bardziej, jeśli nakładają się na nią nałogi.
Gdzie wolontariusze znaleźli najwięcej bezdomnych? W Śródmieściu i na Bałutach. Na Widzewie i Chojnach streetworkerzy nie spotkali żywej duszy spacerując po wskazanych na mapie miejscach przez kilka godzin. W kanałach na Teofilowie wolontariusze natknęli się tylko na ślady kloszardów. Żadnych osób w środku jednak nie było.
Bezdomni na nocleg najchętniej wybierają w Śródmieściu. Nocują w piwnicach, opuszczonych kamienicach, śmietnikach... Urządzają swoje legowiska w różny sposób. Ci, którzy śpią na klatkach schodowych, starają się nie zostawiać po sobie śladów. Ale w miejscach nieodwiedzanych przez przechodniów, jak pustostany i altanki działkowe, usiłują czasem stworzyć namiastkę domu. Można tam zobaczyć ściągnięte ze śmietników meble i kołdry, prowizoryczne piecyki.
Dokładny raport na temat łódzkiej bezdomności MOPS ma przygotować jeszcze w lutym. Kolejne liczenie ma się odbyć w wakacje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?