Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A może trolejbus?

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa DziennikŁódzki/archiwum
Z pewnym zdumieniem zauważyłem, jak powszechna jest w ukraińskich miastach komunikacja trolejbusowa. Lwów, Winnica, Stanisławów - przepraszam Iwanofrankowsk. Ze zdumieniem, bo w Polsce trolejbusy jeżdżą tylko w Gdyni, Tychach i Lublinie. Dlaczego nie spróbować w Łodzi?

Na Ukrainie trolejbusy zwykle nie zastępują sieci tramwajowej, ale ją uzupełniają. Może byłby to jakiś pomysł dla komunikacji łódzkiej, zwłaszcza wtedy, kiedy przychodzi do kosztownych remontów i wymiany torowiska. Taka operacja nie musiałaby być wykonywana na hura, jak to się często w Łodzi dzieje. Można ją zaplanować dla najbardziej zrujnowanych linii tramwajowych, by nie wymieniać już torów. Z drugiej strony trolejbusy mogłyby zastąpić część autobusów na tych odcinkach, gdzie istnieje już trakcja tramwajowa. Trakcja wymagałaby oczywiście rozbudowania, ale zapewne byłoby to mniej kosztowne niż kładzenie od nowa torów.

Trolejbus ma parę zalet, zarówno w stosunku do tramwaju, jak i autobusu. Nie chodzi o same koszty utrzymania torowiska. Gorzej, że tam, gdzie tory przebiegają w jezdni, niszczy się ona znacznie szybciej. Prawdziwym utrapieniem są jednak skrzyżowania, gdzie tory się wypiętrzają, a remontów nie można się doprosić. Nad autobusem trolejbus ma tę przewagę, że jest bardziej ekologiczny, a może i bardziej ekonomiczny. Trolejbusy w Polsce, po początkowym okresie popularności, w latach 60. zaczęły znikać z ulic. Jedną z przyczyn było stosunkowo tanie paliwo. Dziś ten argument jest coraz bardziej wątpliwy, a do tego dochodzi coraz większy nacisk na korzystanie z ekologicznych źródeł energii.

Swoje doświadczenia z eksploatacji trolejbusów mają w Polsce trzy miasta, byłoby więc z kim się konsultować. Taki Lublin ma w tej chwili osiem linii trolejbusowych i trakcję elektryczną długości prawie 30 kilometrów. Co więcej, w ciągu kilku lat zamierza tę długość podwoić. Korzysta przy tym ze środków unijnych. Tak jak my przy budowie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego. Może trzeba było wtedy pomyśleć o trolejbusach, zamiast uparcie ciągnąć ŁTR?

Może miasto we współpracy z MPK powinno, bez pochopnych ruchów, wykonać analizę, czy w dłuższej perspektywie nie byłoby wygodniejsze i bardziej ekonomiczne wprowadzenie częściowej komunikacji trolejbusowej? Dla Gdyni, Tychów i Lublina zamawianie adaptacji zwykłych autobusów na trolejbusy nie jest problemem.

Na koniec jeszcze o biletach. W Winnicy bilet na trolejbus kosztuje 1,25 hrywny, czyli mniej więcej 50 groszy. Najbardziej niesamowite jest jednak to, że bilety sprzedają konduktorki ubrane w niebieskie fartuchy. Rzucają się na wchodzących pasażerów i nie umknie im żaden gapowicz. Nie wiem, jak ukraińskim przewoźnikom opłaca się utrzymywanie konduktorek, ale może ściągalność opłat za przejazd jest większa niż przy naszym systemie kontroli. Też do rozważenia.

Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki