Aktywność łódzkich radnych: kto pisał stosy interpelacji, a kto dyżurował co drugi dzień?

Dobiega końca kadencja Rady Miejskiej w Łodzi. Od 30 listopada 2010 roku do 2 października 2014 roku grono 43 radnych złożyło 3.641 interpelacji. Średnio wypada 85 interpelacji na radnego. Najwięcej złożyła radna Bożenna Jędrzejczak (PiS), a najmniej radna Magdalena Parulska (PO). Najczęściej na dyżurach dla mieszkańców pojawiała się radna Iwona Boberska (Łódź 2020), a najrzadziej radny Maciej Rakowski (SLD). Radny Rakowski ponadto opuścił najwięcej obrad Rady Miejskiej w Łodzi.

Bożenna Jędrzejczak napisała aż 284 interpelacje.

- Aż tak dużo? - zdziwiła się radna, gdy poprosiliśmy ją o komentarz. - Myślałam, że tych interpelacji było znacznie mniej. Składałam je, bo była potrzeba interwencji w ważnych sprawach.

Dużo interpelacji złożyli również: Grażyna Gumińska (Łódź 2020) - 260, Urszula Niziołek-Janiak (PO) - 247, Kazimierz Kluska (PiS) - 230 i Wiesława Zewald (Łódź 2020) - 221. Na szarym końcu rankingu interpelacji jest Magdalena Parulska (PO), która napisała tylko 8 interpelacji.

- Liczba napisanych interpelacji niekoniecznie stanowi o skuteczności działań, podejmowanych przez radnego - mówi Magdalena Parulska. - Proszę zauważyć liczbę godzin odbytych dyżurów. Moja działalność opierała się na bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami. Na dyżury zgłaszały się najczęściej osoby, proszące o pomoc, poradę w kwestiach mieszkaniowych i zagadnień ochrony środowiska, bo jestem wiceprzewodniczącą komisji ochrony środowiska.

Niewiele interpelacji złożyli też: Władysław Skwarka (SLD) - 9, Andrzej Kaczorowski (PO) - 10, Jarosław Tumiłowicz (PO) - 11, Bogusław Hubert (niezrzeszony) i Jan Mędrzak (PO) - 14.

Radny Skwarka rzadko pisze interpelacje, bo woli pytać władze miasta i urzędników podczas sesji Rady Miejskiej lub posiedzeń komisji. Przypomnijmy, że to radny z najdłuższym stażem w samorządze. Jest radnym miejskim od 1990 roku.

Aktywność radnych wyraża się również w ich kontaktach z mieszkańcami. Większość radnych pełni dyżury, niektórzy niemal non stop.

Rekordzistką jest Iwona Boberska (Łódź 2020). Miała 747 dyżurów w cztery lata, czyli w ciągu 1.460 dni. Z tego wynika, że dyżurowała co drugi dzień, nie wyłączając niedziel i świąt.

- Nie spodziewałam się, że wyjdzie aż tak dużo dyżurów, ale rzeczywiście mam wrażenie, jakbym była na permanentnym dyżurze - powiedziała radna Boberska. - Takie były założenia, że mam być dostępna dla mieszkańców. Spotykam się z łodzianami codziennie. Mój numer telefonu jest dostępny w internecie i biurze Rady Miejskiej. Każdy może się ze mną umówić i porozmawiać o problemach. Bywały dyżury, na które nikt nie przychodził. W ostatni wtorek było u mnie 12 osób. Większość ma kłopoty mieszkaniowe. Inne problemy dotyczą zwykle pomocy społecznej.

Dużo - choć znacznie mniej - dyżurów pełnili: Małgorzata Bartosiak (PO) - 406, Elżbieta Bartczak (PO) - 403, Paweł Bliźniuk (PO) - 387 i Urszula Niziołek-Janiak (PO) - 375. Najmniej dyżurów pełnił Maciej Rakowski (SLD). Miał ich tylko 5.

- Prawo nie nakłada na radnych określonego sposobu kontaktu z mieszkańcami - mówi Maciej Rakowski. - Bazuję na kontaktach nieformalnych. Gdy ktoś chce się ze mną spotkać, zgłasza się do biura Rady Miejskiej. Dzięki temu trafiają do mnie ci, ktorzy chcą porozmawiać właśnie z mną, a nie przypadkowe osoby, trafiające na dyżur. Wystarczy przejrzeć wykaz moich interpelacji, żeby przekonać się, w ilu sprawach interweniowałem.

Niewiele dyżurów pełnili również radni: Sebastian Tylman (Łódź 2020) - 11, Marta Grzeszczyk (Łódź 2020) - 12, Jerzy Balcerek (PiS) i Bogusław Hubert (niezrzeszony) - 16.

Są też radni, którzy spotykali się z mieszkańcami dopiero w roku przedwyborczym. Radny Bartosz Domaszewicz (PO) przez trzy lata miał 10 dyżurów, a od 1 września 2013 do końca września 2014 roku - aż 81 spotkań z mieszkańcami.