Do zdarzenia doszło około godz. 14.30 w Łowiczu, już po zakończeniu najsłynniejsze w regionie łódzkim procesji Bożego Ciała. Na ulicy Kaliskiej blisko ul. Starzyńskiego trwał jeszcze świąteczny festyn, działała karuzela, stragany i foodtrucki. Nagle w tłum świętujących wbiegła ubrana na czarno osoba, rozpyliła gaz obronny i błyskawicznie uciekła.
W wyniku ataku dwie kobiety: 35- i 65-letnia oraz 70-letni mężczyzna doznali podrażnień twarzy i oczu. Na miejsce wezwano karetkę Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Ratownicy udzielili pomocy poszkodowanym na miejscu, ich stan nie wymagał hospitalizacji.
Z opisu świadków wynika, że atakującym najprawdopodobniej był mężczyzna. Jednak wszystko stało się tak szybko, że trudno określić jego wiek lub rysopis. Jak informuje asp. Tomasz Piechowski z KP Policji w Łowiczu wezwani na miejsce policjanci próbowali odnaleźć i zatrzymać agresora. Ale mimo poszukiwań w rejonie w który uciekało, nie udało się to.
Nie znane są też motywy ataku, wiadomo tylko, że ofiary były przypadkowe.
Adam Stępka, rzecznik prasowy mającej pod opieką 13 powiatów WSRM w Łodzi podkreśla, że sytuacje wyjazdu karetek do ofiar ataku gazem obronnym nie są rzadkością. Najczęściej dochodzi do nich w miesiącach letnich i ma związek z imprezami alkoholowymi. -Do sytuacji gdy ktoś podczas sprzeczki użył gazu i drugą osobę piecze i szczypie gaz, dochodzi kilka lub kilkanaście razy w miesiącu - mówi rzecznik.
Jak podkreśla zwykle sytuacja tylko wygląda dramatycznie. - Sprzedawane w sklepach gazy do samoobrony mimo tego, że działają nieprzyjemnie, są w miarę bezpieczne. Jednak jeśli ktoś jest chory na astmę lub przewlkłą obturacyjną chorobę płuc to taki gaz może wywołać atak choroby - mówi Adam Stępka. Najlepszym sposobem jest... umycie twarzy mlekiem, które neutralizuje często stosowaną w takich gazach kapsaicynę.
Procesje z okazji Bożego Ciała w Łódzkiem z reguły przebiegają spokojnie. Bardzo rzadko, ale jednak czasem dochodzi do incydentów. W Łodzi najgłośniejszy był przypadek człowieka-motyla, czyli łódzkiego happenera Pawła Hajncla, który przebrał się za różowego motyla ze skrzydłami i wmieszał w procesję parafii katedralnej. Sprawa trafiła do prokuratury, która uznała, że człowiek-motyl nie latał złośliwie i nie ukarała go.
W 2014 roku, gdy w ochronnym kombinezonie "oczyszczał" chodnik po procesji Bożego Ciała został zaatakowany gazem przez obrońcę wiernych. Przy okazji ucierpiał też mężczyzna, który fotografował procesję. Napastnik przeprosił później happenera, tłumacząc, że "poniosły go nerwy".
Debata Harris-Trump. Kto wygrał przedwyborcze starcie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?