Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awaria tramwajów sparaliżowała Łódź

Alicja Zboińska
Na skrzyżowaniu Kilińskiego o Przybyszewskiego były aż dwie awarie tramwajów
Na skrzyżowaniu Kilińskiego o Przybyszewskiego były aż dwie awarie tramwajów Jakub Pokora
Poniedziałek był sądnym dniem pasażerów MPK. Największe powody do zdenerwowania mieli podróżujący tramwajami: przez dwie godziny z ruchu wyłączone było jedno z najważniejszych skrzyżowań.

Godz. 10.35 okazała się pechowa dla podróżujących tramwajami linii 1, 3, 4 i 5. Na skrzyżowaniu Przybyszewskiego i Kilińskiego doszło do awarii sieci trakcyjnej.

- Wystąpiły zaniki napięcia w trakcji - mówi Bartosz Stępień z biura prasowego MPK. - Tramwaje były unieruchomione we wszystkich kierunkach, wprowadziliśmy komunikację zastępczą. Część tramwajów jeździła al. Śmigłego-Rydza i al. Piłsudskiego.

Po godz. 12 tramwaje w końcu ruszyły. Radość pasażerów była jednak przedwczesna. Po kilkunastu minutach ruch ponownie został zatrzymany. Przez 10 minut nie kursowały tramwaje linii 3, awarii uległa sieć trakcyjna na ul. Przybyszewskiego.

W międzyczasie doszło do kolejnej awarii. Tym razem nie kursowały tramwaje linii 2, 43 i 43 bis na ul. Legionów przy ul. Jerzego. Doszło do uszkodzenia torowiska. MPK znów musiało uruchomić komunikacją zastępczą i wprowadzić objazdy. Przerwa trwała godzinę.

Kiedy wydawało się, że nic już się nie zdarzy, na pętli Kurczaki zepsuła się ''szesnastka''. Doszło do tego w takim miejscu, że przez pół godziny część tramwajów dojeżdżała tylko do ronda Lotników Lwowskich.

- Czy zdarzy się chociaż jeden dzień bez awarii - z przekąsem dopytywali pasażerowie. - Komunikacja kursuje jak chce, nic tylko brać taksówkę na ich koszt.

Nie jest to jednak takie proste, o czym przekonała się łodzianka Emila Wargawiak, która wieczorem przez pół godziny czekała na przyjazd autobusu 57. Nie przyjechały dwa kolejne.

- Próbowałam dzwonić na infolinie MPK. Nie udało mi się połączyć z żadnym z numerów, wszystkie były zajęte - relacjonuje łodzianka. - Wsiadłam w taksówkę i wzięłam rachunek na MPK. Wiedziałam, że złożę pisemną skargę z żądaniem zwrotu poniesionych kosztów. Gdy w końcu dodzwoniłam się do MPK, usłyszałam, że autobus spóźniał się przez... korki. Korki o tej porze to chyba jakiś żart, a raczej robienie z pasażerów idiotów.

Pasażerka czeka na rozpatrzenie skargi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki