Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej łodzian szczepi się przed wyjazdem w tropiki

Joanna Barczykowska
Tomasz Holod
Do Poradni Medycyny Podróży w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi zgłasza się coraz więcej pacjentów. Turyści, którzy wybierają się w tropiki, muszą pamiętać, że - oprócz wspomnień - mogą przywieźć tropikalne choroby. Najczęstsze z nich to malaria, pasożyty i wirusowe zapalenie wątroby typu A.

Z danych Poradni Medycyny Podróży przy szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi, do której zgłaszają się pacjenci przed wyjazdem w tropiki, wynika, że najczęstszym kierunkiem wyjazdów łodzian jest Kenia i Gambia, a także: Tajlandia, Indie i Wietnam. We wszystkich miejscach zwiedzający są narażeni na zachorowanie na malarię, dur brzuszny, WZW A i B.

- Wiemy nawet, kiedy były promocje biletów lotniczych, bo wtedy zjawia się więcej pacjentów, informujących o konkretnych kierunkach. Aktualnie mamy sezon wyjazdów do Tajlandii i Wietnamu. Wybierając się w te rejony, trzeba wykonać szczepienia profilaktyczne - mówi doktor Anna Kotlarska, kierownik PMP w szpitalu im. Biegańskiego.

W 2013 roku w "Biegańskim" przeciwko żółtej febrze zaszczepiono 426 pacjentów. Oznacza to, że wybierali się oni głównie do krajów Afryki Równikowej, w której istnieje bardzo duże zagrożenie tą chorobą.

- Do wielu afrykańskich krajów szczepienie przeciwko żółtej febrze jest obowiązkowe. Pacjenci przy wjeździe muszą okazać żółtą książeczkę z aktualnym szczepieniem. Jeśli go nie mają, nie zostaną wpuszczeni - mówi doktor Kotlarska. - Mamy sygnały, że szczepienia wykonuje się np. na granicy, ale nie polecamy tego, ponieważ dopiero po dwóch tygodniach wytwarzają się przeciwciała.

Przed wyjazdem do większości azjatyckich czy afrykańskich krajów wymagane jest szczepienie przeciwko durowi brzusznemu. W 2013 roku zgłosiło się na nie ponad pół tysiąca pacjentów.

- To choroba brudnych rąk. Koniecznie należy się zaszczepić, wybierając się np. do Indii czy Wietnamu, gdzie warunki sanitarne są złe - mówi dr Kotlarska.

W PMP w 2013 roku najpopularniejszym szczepieniem było to przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu A. To żółtaczka przenoszona drogą pokarmową.

- Ta choroba kiedyś miała bardzo łagodny przebieg, dlatego nie zwracano na nią uwagi. W tym momencie może mieć bardzo niebezpieczny przebieg, który będzie wymagał długotrwałego leczenia. W Łodzi mieliśmy pacjenta zakażonego WZW A, którego leczenie trwało pół roku - mówi doktor Kotlarska.

Lekarka ubolewa, że większość pacjentów zakażonych WZW A wraca z Egiptu. Leczą się potem na oddziale zakaźnym w "Biegańskim". Do PMP przed wyjazdem do Tunezji czy Egiptu nie zgłosił się jeszcze żaden pacjent, a zagrożenie tą chorobą jest tam niezwykle wysokie.

Mimo że mieszkańcy Łódzkiego coraz bardziej dbają o profilaktykę i coraz liczniej przychodzą do PMP, nadal przywożą egzotyczne choroby. W ubiegłym roku na malarię w "Biegańskim" leczył się m.in. biznesmen, który wrócił z długiej podróży do Indii oraz łodzianka w ciąży, która spędziła wakacje w Tanzanii. Obojga udało się wyleczyć. W Łódzkiem przez ostatnie kilkanaście lat był tylko jeden śmiertelny przypadek zachorowania na malarię. Kobieta zaraziła się w Kenii malarią mózgową.

- Malaria jest najbardziej śmiertelną egzotyczną chorobą. Występuje w trzech postaciach. Dwie z nich są najczęściej wyleczalne - mówi doktor Kotlarska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki