Czy Federacja Związków Zawodowych GK PGE jest przeciwko kopalni w Bogatyni?

Związkowcy z Bełchatowa o nieprawidłowościach w decyzji dla Turowa

Pod koniec czerwca na profilu Federacji Związków Zawodowych GK PGE w portalu Facebook pojawił się wpis na temat polityki energetycznej Polski. Federacja, której przewodniczącym jest bełchatowianin Adam Olejnik, to porozumienie kilku związków działających przy podmiotach należących do GK PGE, w tym kopalni w Bełchatowie i Turowie. Na temat sporu o koncesję przedłużającą wydobycie ze złoża turów do 2044 roku, sedno komentarza brzmi tak:

"(...) O ile udało się po perturbacjach załagodzić sytuację z Czechami, o tyle wiadomo było że Niemcy nie odpuszczą koncesji 2044 dla Turowa, której zaskarżenie było tylko kwestią czasu. Posiada ona błędy proceduralne i większość osób pracujących o tym doskonale wiedziała, lecz nikt się tym nie zajął. (...) Za te błędy i niedociągnięcia w procedowaniu koncesyjnym odpowiada inwestor (czyli GK PGE - red.), a koszty ponoszą pracownicy i społeczność Bogatyni, żyjąc w ogromnym stresie, czy z dnia na dzień nie stracą pracy. Ktoś powinien się temu przyjrzeć, bo strategiczne obiekty dla energetyki powinny funkcjonować w oparciu o prawo!"

Wpis przypomniał właśnie portal tysol.pl, dodając, że posłużył do rozegrania sprawy koncesji dla Turowa niemieckiej Fundacji Frank Bold, jednej z tych organizacji, która jest stroną w sprawie, bo zaskarżyła decyzję środowiskową dla kontynuacji wydobycia węgla w Turowie. Bo też niemiecka fundacja sytuację wykorzystała perfekcyjnie, traktując fragment komentarza jak wpis "pożytecznego idioty", który posłuży interesom fundacji, wbrew bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Na blogu Fundacji Frank Bold w drugiej połowie lipca pojawił się taka oto wypowiedź Anny Meres z Greenpeace:

- Nawet Federacja Związków Zawodowych działających na terenie kopalni Turów zwracała uwagę na to, że w przypadku przedłużenia koncesji na wydobycie doszło do nieprawidłowości. W pełni zgadzamy się z obawami, jakie wyrażają związkowcy, i tak samo jak oni uważamy, że nastąpiły nieprawidłowości w postępowaniu koncesyjnym, za które odpowiada PGE i rząd premiera Morawieckiego - komentuje działaczka Greenpeace, a do jej wypowiedzi dodano link do komentarza na profilu Federacji Związków Zawodowych GK PGE.

Tysol o komentarz poprosił związkowców z Solidarności przy kopalni Turów.

Wypowiedzi związkowca z siostrzanej kopalni z Bełchatowa są skandaliczne -ocenia Wojciech Ilnicki, przewodniczący "S" w kopalni Turów - Uderzają one w pracowników Turowa i tym samym stwarzają zagrożenie zamknięcia kopalni Turów. Są one paliwem dla ekoterrorystów i doskonale wpisują się w ich narracje. Jeżeli kolega Adam Olejnik ma wiedzę o jakiś błędach w procedowaniu koncesyjnym to chętnie je poznam. My o żadnych nieprawidłowościach nie słyszeliśmy.

Również PGE pytana przez Tysol zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom.

Postępowanie koncesyjne zostało przeprowadzone wzorowo. PGE intensywnie współpracowała ze stroną czeską i niemiecką w zakresie raportu o oddziaływaniu na środowisko. W ramach uzgodnień treści raportu środowiskowego odbyły się liczne spotkania ze stroną czeską i niemiecką, w tym z udziałem mieszkańców rejonów przygranicznych. Kopalnia odpowiedziała również na kilka tysięcy pytań – głównie od organizacji ekologicznych. Zarówno Czechy jak i Niemcy zgodziły się na określone środki i inwestycje minimalizujące oddziaływanie Kopalni na pobliskie tereny, podpisując w 2019 r. protokoły z uzgodnień transgranicznych – brzmi odpowiedź PGE.

Na czas postępowania przed WSA w sprawie decyzji środowiskowej, koncesja na wydobycie węgla ze złoża Turów wydana do 2044 roku, została zawieszona. Jeśli decyzja środowiskowa zostanie prawomocnie uchylona, wydobycie węgla w Turowie będzie możliwe tylko do 2026 r., a kopalna zostanie zamknięta.