Cieszy mnie zatem inicjatywa sąsiadów, bo integracji i budowania relacji we własnych mikrospołecznościach dzisiejszym mieszkańcom śródmieścia brakuje najbardziej. Jeśli lokatorom kamienicy przy Piotrkowskiej 107 siły i chęci na dalsze wspólne działania wystarczy, to za jakiś czas przekonają się, że w lubiących się i współpracujących społecznościach siła, i będą w stanie dla swojego miejsca na ziemi załatwić i zorganizować więcej niż inni.
A i po prostu przyjemniej będzie się im w tym swoim świecie żyło. Inicjatywa właścicielki większej części kamienicy przy Piotrkowskiej 107 oraz sprzyjających jej mieszkańców mogłaby być inspiracją dla władz miasta - może za niezbyt duże pieniądze udałoby się ożywić Piotrkowską "od podwórek". Są to miejsca, w których mogą pojawiać się grupy teatralne, można tam grać muzykę, prezentować filmy. Można zorganizować konkurs na nową uliczną piosenkę o Łodzi. Skoro nie udaje się z różnych powodów rozruszać głównego traktu, obudźmy podwórka. Takich nie mają inne miasta, nie zagrozi im Manufaktura, bo również ich nie posiada - nawet jak wybuduje to sztuczne, jak wszystko, co ma. Wierzę, że systematycznie w ożywianie włączą się podwórka smutne, zazdroszcząc tym, które się cieszą (lub stracą mieszkańców aktywnych).
Piotrkowska 107 udowodniła, że w podwórkach siła. Proszę tylko o jedno: Piotrkowska to z założenia i tradycji ulica wielkomiejska i nie współgra z nią muzyka z klimatów disco polo, która brzmiała podczas biesiady. To miejsce dla kapel podwórkowych, akordeonów, dobrej piosenki i wszelkich innych form miejskiego grania. Trzeba o to dbać. By Łódź nie stała się zagrodą z podwórkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?