Po godz. 20 mieszkańcy tłumnie zgromadzili się pod blokiem. Nie kryli zdenerwowania.
- Nie przeparkuję auta. Jak przyjadą z lawetą, odpalę silnik. Niech mnie spróbują ruszyć - mówiła nam pani Anna. - Prezes spółdzielni lekceważy wyrok sądu zakazujący wycinki drzew.
CZYTAJ TEŻ: Nielegalna próba wycinki przy Piotrkowskiej 241 (FILMY+ZDJĘCIA)
Wojna mieszkańców z władzami spółdzielni trwa od 18 czerwca. Od tego czasu łodzianie pilnowali, by drzewom nie stała się krzywda. W sobotę wczesnym rankiem robotnicy znów zjawili się z piłami. Dla ich ochrony spółdzielnia wynajęła 50 ochroniarzy. Doszło do przepychanek, pilarze zdążyli jednak ściąć jedno drzewa, a sześć poważnie okaleczyć.
Wczoraj do Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z sobotnią próbą wycinki drzew przy ul. Piotrkowskiej. Dokument przygotował Urząd Miasta. Doniesienie magistratu nie jest skierowane bezpośrednio przeciwko spółdzielni ani firmie, która przystąpiła do wycinki. Jest opisem wydarzeń z 9 lipca, kiedy to firma Max Bud przystąpiła do wycinki przy parkingu pełnym aut.
CZYTAJ TEŻ: Sąd zakazał wycinki drzew na skwerze
Prezes spółdzielni Krzysztof Diduch nie chce komentować wydarzeń z 9 lipca. W jego sekretariacie dowiedzieliśmy się tylko, że zostanie w tej sprawie zwołana konferencja, o której terminie zostaniemy poinformowani.
- Spółdzielnia działa zgodnie z prawem. Potwierdzają to wydane przez magistrat decyzje o budowie i wycince drzew - to jedyny komentarz, który przekazał nam prezes Diduch.
CZYTAJ TEŻ: Wycinka drzew: prezydent składa zawiadomienie do prokuratury
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?