Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci Wojny nie płacą za czynsz

Jolanta Sobczyńska
Okna siedziby związku przy ul. Piotrkowskiej 38
Okna siedziby związku przy ul. Piotrkowskiej 38 Jakub Pokora
Kombatancki Związek Dzieci Wojny Rzeczypospolitej w Łodzi ma 28 tys. zł zaległości wobec miejskiej administracji nieruchomości w opłatach za najem lokalu przy ul. Piotrkowskiej 38. Radny Grzegorz Matuszak (SLD) twierdzi, że organizacja nie posiada konta, a pieniądze ze składek od członków wpływają na prywatne konto prezesa.

- Związek ma ponad 28 tys. zł zaległości w opłatach za wynajem lokalu od Administracji Nieruchomości Łódź-Śródmieście Centrum I - przyznaje Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi. - 3 400 zł z tej kwoty to odsetki. Stowarzyszenie nie płaci za pomieszczenia od sierpnia 2009 r. Na wysyłane przez miasto wezwania do zapłaty nie ma żadnego odzewu.

Radny Grzegorz Matuszak twierdzi, że sytuacja w stowarzyszeniu jest bardzo poważna, a mogą być przez nią poszkodowani starsi ludzie (najmłodsi członkowie mają ponad 75 lat).

- Na moich dyżurach dwa razy gościłem członków komisji rewizyjnej tego stowarzyszenia - mówi Matuszak. - Alarmowali, że stowarzyszenie nie płaci czynszu od trzech lat. Związek nie ma oficjalnego konta, a zasady wpłat i wypłat dokonywanych z prywatnego konta prezesa są niejasne.

Grzegorz Matuszak napisał pismo do prezydent Hanny Zdanowskiej z prośbą o interwencję. - Pani prezydent poprosiła komisję rewizyjną, by skontaktowała się z zespołem ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi Urzędu Miasta Łodzi - dodaje Marcin Masłowski. - Ale komisja rewizyjna tego stowarzyszenia się nie pojawiła.

Władze miasta mają ograniczone możliwości nadzoru nad stowarzyszeniem. Sprowadzają się one do kontroli prawidłowości uchwał podejmowanych przez walne zgromadzenie stowarzyszenia. Magistrat mógłby skontrolować finanse związku, ale tylko gdyby ten dostał miejską dotację na działalność. Tymczasem od trzech lat takiego dofinansowania nie było.

Zaś sam prezes związku Wiesław Piotrusiak wydaje się izolować nawet od środowiska kombatantów. W siedzibie przy ul. Piotrkowskiej 38 dwukrotnie zastaliśmy zamknięte drzwi. Telefon podany do siedziby związku na stronie internetowej Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Łodzi jest wyłączony. Podobnie prywatny telefon prezesa podawany w książkach telefonicznych.

W końcu udaje nam się skontaktować z prezesem Piotrusiakiem.

- Zaległości w czynszu? - dziwi się Wiesław Piotrusiak. - Nie mamy żadnych zaległości. Zapłaciliśmy miastu już 120 tys. zł komornego i ani złotówki więcej nie damy. Lokal nie jest żadną własnością miasta. Trwa sprawa w sądzie o przejęcie przez nas tego pomieszczenia po prywatnym właścicielu kamienicy. W jakim sądzie? A co to panią obchodzi?

Prezes zgadza się na spotkanie z nami. W siedzibie stowarzyszenia zastajemy go z dyrektorem związku Stefanem Spychalskim.

- Kto panią tu nasłał? - pyta dyrektor Spychalski. - Czy mamy konto? Właśnie je zakładamy. A płacić czynszu nie mamy z czego. To są biedni ludzie. Starsi.

- Stefan, nic nie mów! - krzyczy Wiesław Piotrusiak. - Nie będziemy rozmawiać!

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki