Radek ma 6 lat i zespół Downa. Chłopiec, jak podkreśla mama, od trzeciego miesiąca życia jest rehabilitowany w centrum edukacyjno-rehabilitacyjnym "Szansa", aby mógł prowadzić jak najbardziej samodzielne życie.
- Wszędzie go zabieram i wszystko pokazuję właśnie po to, żeby mógł sobie poradzić - mówi Martyna Lasota-Kulbat, mama chłopca.
Temu też, jak podkreśla piotrkowianka, miała służyć - nie pierwsza już - wizyta w figloraju w piotrkowskiej galerii Focus Mall. Pani Martyna poszła tam w czwartek (13 sierpnia) z siostrą i jej dziećmi.
- Radek już zdjął buty, zaczął tam biec, bo bardzo lubi takie miejsca, zresztą był tu wiele razy wcześniej - mówi nasza Czytelniczka.
Tym razem jednak chłopczyk nie wszedł. Zatrzymała go pracownica placu zabaw. Jak relacjonuje pani Martyna, kobieta powiedziała, że "chore dzieci nie mogą tu wejść".
- Powiedziałam, że jeżeli jest chory, to niech mu da leki, to wyzdrowieje - mówi zdenerwowana piotrkowianka i dodaje, że pracownica punktu tłumaczyła swoje zachowanie tym, że miała lub zna przypadek, gdy niepełnosprawne dziecko zagroziło w trakcie zabawy innym maluchom. - Zaproponowała mi, żebym weszła z Radkiem. Ale on ma już sześć lat i nie chodzi o to, żebym go prowadziła za rękę. Innym rodzicom się tego nie proponuje, a mnie zależy, żeby syn rozwijał się tak jak inne dzieci - mówi piotrkowianka. I dodaje, że taka sytuacja spotkała ja pierwszy raz.
Pomimo płaczu rozżalonego chłopca, pani Martyna zrezygnowała z wizyty w figloraju. Niesmak i poczucie dyskryminacji pozostały.
CZYTAJ TEŻ: Mandat dla niepełnosprawnego dziecka. MPK nie uznaje reklamacji
- Nie sortujemy dzieci - zapewnia Krzysztof Kupper, właściciel placu zabaw w piotrkowskim Focusie. Broni jednak pracownicy, tłumacząc, że jej zachowanie było prawidłowe i związane z zapewnieniem bezpieczeństwa bawiącym się tam dzieciom. - Mieliśmy przypadek, gdy jedno z dzieci, także niepełnosprawne, zaczęło się zachowywać agresywnie. W takiej sytuacji osobą, która najlepiej wie, jak uspokoić dziecko, jest mama. Stąd propozycja, aby mama tego chłopca weszła z nim do środka - mówi właściciel figloraju.
Krzysztof Kupper przekonuje, że propozycja pracownicy nie miała na celu dyskryminacji dziecka. - Kiedyś przyszła mama z niewidomym dzieckiem i pytała, czy może z nim wejść. Nie ma przeszkód - mówi Krzysztof Kupper.
Zachowaniem personelu sali zabaw oburzona jest Aleksandra Szymczak ze Stowarzyszenia Rodziców i Opiekunów Dzieci z Zespołem Downa w Łodzi. - Dzieci z zespołem Downa nie są agresywne, częściej to one są bite przez rówieśników. Od innych dzieci różnią się tylko tym, że wolniej się rozwijają i wolniej zdobywają nowe umiejętności. Pracownicy sali zabaw powinni poczytać o dzieciach z zespołem Downa i o innych, jakie mogą się u nich pojawić - mówi Aleksandra Szymczak.
Oburzony zachowaniem obsługi figloraju jest pan Marcin, ojciec 7-letniego chłopca z zespołem Downa.
- Gdyby mnie to spotkało, też zareagowałbym bardzo impulsywnie. Ta pracownica powinna być przeszkolona, jak reagować w takich przypadkach.
Po skardze wysłanej do dyrekcji galerii przez siostrę pani Martyny, właściciel figloraju skontaktował się jednak z mamą Radka i przeprosił.
wsp.: M. Witkowska
Zobacz też:
Niespełna roczny Micah z zespołem Downa zostanie modelem? Źródło: Agencja TVN/X-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?