Po pół czekolady
Artur Ossowski przypomniał jedną historię związaną z Dniem Kobiet. Na przykład w 1972 roku dla pań z łódzkich zakładów przewidziano słodkości. Miały dostać czekoladę. Nie starczyło jednak dla wszystkich. Tak więc część kobiet dostała tylko pół czekolady.
[if]Na wystawie łódzkiego oddziału IPN „Niech się święci” z 2008 roku widać na zdjęciach jak daje się paniom oklapnięte już goździki – mówił nam Artur Ossowski,. - Często na Dzień Kobiet panie dostawały też rajstopy. W czasach narastającego kryzysu, w latach osiemdziesiątych, zwiększano dostawy deficytowych artykułów w sklepach. Mogły wystać się w kolejkach i kupić towary, które na co dzień nie były dostępne.[/i]
CZYTAJ DALEJ >>>>
.
Ręcznik na Dzień Kobiey
Krystyna Twardowska blisko czterdzieści lat przepracowała w łódzkiej fabryce „Uniontex” im. Obrońców Pokoju, kiedyś należącej do rodziny Scheiblerów i Grohmanów, dobrze pamięta czasy, gdy hucznie obchodzono Dzień Kobiet. Były zawsze życzenia, tradycyjny kwiatek, ale tylko raz dostała rajtuzy z którego to prezentu wręczanego paniom tak się teraz niektórzy wyśmiewają. W domu ma za to do dziś obrus z wielkim napisem: 8 Marca!
Same ten obrus u nas w fabryce wyprodukowałyśmy – wspomina pani Krystyna. - Robiłyśmy go na żakardach i na tkalni. W domu mam jeszcze obrus z jajkami, który ja i moje koleżanki z fabryki dostałyśmy na Wielkanoc.
Pani Krystyna wspomina, że czasem dostawała z koleżankami na Dzień Kobiet ręczniki, prześcieradła. Tyle, że nie długo się tymi prezentami cieszyły.
Musiałyśmy się ich wyrzec na rzecz Centrum Zdrowia Matki Polki – dodaje Krystyna Twardowska.. - Dyrekcja namawiała nas, byśmy tak zrobiły. Czasem i pieniądze na budowę tego szpitala trzeba było dać...Ale nie pamiętam, żeby 8 marca odwiedzały nas władze i życzenia składały. Może ja akurat pracowałam wtedy na nocnej zmianie?
CZYTAJ DALEJ >>>
..
Akademie i goździki
W 1964 roku na łamach „Dziennika Łódzkiego” z okazji Dnia Kobiet przedstawiano zasłużone łodzianki. Wtedy na to miano zasłużyły m.in. prof. Gryzelda Missalowa z Uniwersytetu Łódzkiego prowadząca katedrę historii Polski XIX i XX wieku. Wyróżniono też dr Kazimierę Chitruk, lekarza pracującego na Widzewie dzięki której zorganizowano opiekę lekarską w łódzkich żłobkach, a także Annę Mroczkowską, przewodniczącą Zarządu Okręgowego Związku Zawodowego Łódź Miasto i działaczkę spółdzielczą Stefanię Andrysiak.
Na początku lat sześćdziesiątych lubiono organizować liczne akademię. Jedną z nich w Młodzieżowym Domu Kultury zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wystąpił na niej chór ZNP.
W Łódzkiej Fabryce Mebli przy ul. PKWN na uroczystej akademii wielu pracownicom wręczono nagrody pieniężne, książki i kwiaty - pisał w 1964 roku „Dziennik Łódzki”. - Natomiast największym zakładzie bawełnianym u Marchlewskiego, każda pracownica otrzymała czekoladę. Pracuje tam aż 5 tysięcy kobiet. Odbyły się też akademię w ramach dzielnicowych zarządów Ligi Kobiet Polskich. Między innymi na Bałutach. Wzięło w niej udział około 1000 kobiet. Młodzież nie zapomniała również o najstarszych łodziankach. Koło PCK z Polesia, przy szkole z ul. Andrzeja Struga odwiedziło staruszki z Domu Opiekuńczego przy ul. Hutora. Młodzież wręczyła im laurki i upominki własnej roboty, ale też dla nich zaśpiewała i zatańczyła
Wystawa dla kobiet
W 1968 roku z okazji 8 marca „Dziennik Łódzkich” przedstawił kobiety Łodzi w statystyce. Powołał się tu na słowa prof. Edwarda Rosseta, znanego demografa, który twierdził, że Łódź i Polska wcale się nie feminizują, a odkobiecają. W 1954 roku na 100 mężczyzn przypadało 118,5 kobiet, w 1956 – 110, a w 1960 – 107. Obliczono też, że łódzkie włókniarki, matki dwojga dzieci śpią przeciętnie 6-6,5 godziny na dobę. Resztę czasu dzielą na pracę w fabryce, w domu. Tego samego roku z okazji Dnia Kobiet w łódzkim Pałacu Sportowym otwarto wystawę wnętrz mieszkalnych.
Wnętrza urządzono z artykułów, które znajdują się w handlu: mebli, telewizorów, radioodbiorników, tkanin zasłonowych, naczyń - pisał „Dziennik Łódzki”. - Ciekawie prezentują się też gabloty w których wystawiono nowości z dziedziny „1001 drobiazgów”, artykuły „Argedu”, „Cepelii”. Wśród sprzętu domowego wyróżnia się duża maszyna do zmywania naczyń. W gablotach „Chedomu” pokazano m.in. ciekawe kosze na bieliznę z masy plastycznej, kubki do jednorazowego użycia.
CZYTAJ DALEJ >>>
..