Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest replika dzwonu Serce Łodzi

Wiesław Pierzchała
Nowy dzwon w katedrze pojawi się we wrześniu.
Nowy dzwon w katedrze pojawi się we wrześniu. Krzysztof Szymczak
Inicjatorzy ponownego odlania słynnego dzwonu z łódzkiej archikatedry dotarli do wiernej, miniaturowej kopii dzwonu. Jako rodzinna pamiątka jest ona przechowywana przez Jadwigę Galicką-Załęską, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Cenna replika jest trochę uszkodzona, bo podczas II wojny światowej, w obawie przed okupantem, została zakopana.

Miniatura, na której zachowały się oryginalne napisy i wizerunki, będzie pomocna przy odlewaniu nowego dzwonu. Na wieży świątyni przy ul. Piotrkowskiej miał on się pojawić w czerwcu, dokładnie sto lat po zawieszeniu i poświęceniu pierwszego, historycznego dzwonu, zwanego Sercem Łodzi i łódzkim Zygmuntem. Uroczystości zostały jednak przełożone na wrzesień. Jak się dowiedzieliśmy od organizatorów, chodziło o to, aby dać oddech po dwóch ważkich wydarzeniach: beatyfikacji papieża Jana Pawła II w maju i obchodach Bożego Ciała w czerwcu.

Jeśli zaś chodzi o miniaturę, to jest to pierwsza taka replika, do której dotarli inicjatorzy odlania nowego dzwonu. Jakie są jej dzieje?

- Mój dziadek Stefan Pawlicki, jako elektromonter, pracował w zakładach odlewniczych Józefa Johna przy ul. Piotrkowskiej - wspomina Jadwiga Galicka-Załęska. - Dziadek brał udział w odlaniu słynnego dzwonu, dlatego z innymi pracownikami otrzymał na pamiątkę metalową miniaturę, będącą wierną kopią oryginału. Dziadek zmarł w 1935 roku. Miniaturą zaopiekowała się moja babcia Teodozja Pawlicka i to tak skutecznie, że podczas wojny zakopała ją, razem z książkami, srebrnymi kielichami i innymi pamiątkami. Wojnę przeleżały więc pod ziemią w ogrodzie przy dawnej ul. Leopolda Lisa-Kuli, której patronką po wojnie została Hanka Sawicka.

Niestety, najpewniej podczas zakopywania lub odkopywania pamiątek cenna miniatura została uszkodzona i straciła górną część. Potem trafiła do matki pani prezes, Anny Pawlickiej, a z czasem do pani Jadwigi, która z pietyzmem ją przechowuje.

- To jedyna taka miniatura, do której dotarliśmy, więc warto by ją było wykorzystać przy odlewaniu nowego dzwonu - zaznacza wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak, jeden z inicjatorów przedsięwzięcia.
Oryginalny dzwon miał 1,7 metra wysokości, 2 metry średnicy i ważył 4,5 tony. Umieszczono na nim wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej, św. Stanisława Kostki, herb Łodzi oraz godła rzemieślników: ślusarzy, tokarzy, krawców, szewców, młynarzy, piekarzy, rzeźników, ogrodników i innych. Umieszczono na nim też liczne napisy informacyjne: "Nazywam się Zygmunt", "Wykonany jestem ze spiżu przez firmę J. John w Łodzi", "Byt swój zawdzięczam rzemieślnikom łódzkim", "Głosem swym błagam, szczęść Boże pracy ludzkiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki