Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klapy w Łodzi. Dzięki nim odnalazła pradziadka! [ZDJĘCIA]

Matylda Witkowska
Magdalena Cel (z prawej) wraz z mamą odkrywała klapy montowane przez firmę jej pradziadka.
Magdalena Cel (z prawej) wraz z mamą odkrywała klapy montowane przez firmę jej pradziadka. Adam Kuźmicki
Żeliwne klapy kanalizacyjne z napisami cyrylicą lub alfabetem łacińskim, które wciąż leżą na łódzkich podwórkach, kryją w sobie wiele tajemnic historii Łodzi. Dzięki nim historię swojej rodziny odkryła niedawno mieszkająca we Francji pani Magdalena Cel. Ale klapy mogą zdradzić jeszcze niejedno. Ich sekrety próbuje wydrzeć ZŁOM - Zrzeszenie Łódzkich Odkrywców Metali.

Po klapie do pradziadka
Fascynującą historię swojej rodziny urodzona w Warszawie Magdalena Cel odkryła dzięki łódzkim klapom.
- W domu niewiele się o czasach przedwojennych mówiło. Słyszałam, że mieli fabrykę w Łodzi i że zmienili pisownię nazwiska - opowiada.

Wiedziała też, że w jej rodzinie byli ewangelicy, a jej dziadek był Niemcem i znał doskonale język niemiecki. Ale o swoim pochodzeniu mówił niewiele.

- Dziadek do końca życia wywieszał na balkonie polską flagę. Myślę, że czegoś się bał - mówi.

Próbując dowiedzieć się czegoś więcej co kilka lat wpisywała hasło "Zell, Łódź" do internetu. - Znalazłam innych Celów, ale pochodzili z Francji. Nie byliśmy spokrewnieni. Traciłam już nadzieję, że się czegoś dowiem.

Jednak za którymś razem natrafiła na bloga fotograficznego łódzkiego przewodnika Jarosława Janowskiego. Pod adresem klapyme.flog.pl oprócz zdjęć innych włazów kanalizacyjnych znajdowały się charakterystyczne dla Łodzi włazy z napisem cyrylicą: "kantor Budowlany braci Cell".

- Na początku nie myślałam, że to jest moja rodzina. Ale miałam nadzieję, że łódzki przewodnik jakoś pomoże mi w poszukiwaniach - opowiada Magdalena Cel.

Jednak po sprawdzeniu archiwów łódzkiego Urzędu Stanu Cywilnego i Archiwum Państwowego w Łodzi na starej karcie meldunkowej łódzkiej rodziny Cell znalazła imię i nazwisko własnego dziadka! Okazało się, że jej pradziadek, Edward był jednym z braci Cell, którzy w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 182 mieli firmę budowlaną.

- Charakterystyczne klapy były jakby stemplem stawianym na koniec budowanego pod klucz budynku i reklamą przedsiębiorstwa - mówi Jarosław Janowski. Bracia Cell nie produkowali sami tych klap, lecz zamawiali je u podwykonawcy. Na terenie Łodzi wciąż leży ich około 30.

Kilka dni temu pani Magdalena przyjechała do Łodzi. Tu mogła na własne oczy zobaczyć układane przez jej pradziadka klapy…
Ale to dopiero początek rozgryzania dziejów rodziny. Bo braci Zell, a później Cell było czterech i mieli jeszcze siostrę. Ich potomkowie pewnie nic o łódzkiej historii rodziny nie wiedzą.

- Odkrywanie rodzinnych tajemnic to detektywistyczna praca, szalenie ciekawa - mówi Magdalena Cel. - Jednak ważne są dla mnie nie tylko sprawy osobiste. Dzięki poznawaniu Łodzi odkrywam inną Polskę. Uczono nas w szkole że 99 proc. ludności Polski to Polacy. A im więcej czytam o Łodzi tym wyraźniej widzę, że Polskę budowało wiele kultur.

Nie tylko cyrylicą
Ale łódzkie klapy to nie tylko charakterystyczne kręgi braci Cell. Ich historia sięga drugiej połowy XIX wieku. Kluczowe znaczenie dla łódzkich klap kanalizacyjnych miał pochodzący ze Szwecji fabrykant Karol Söderstrom, który w 1854 roku założył w Łodzi fabrykę maszyn. Wkrótce z jego córką ożenił się inżynier Otto Goldammer i przejął interes.
Fabryka Goldammera znajdowała się przy ul. Widzewskiej (dzisiejsza Kilińskiego 74/76) i produkowała maszyny dla kwitnącego przemysłu włókienniczego. Ale powstawały tam też klapy żeliwne oraz skrzaty i pachołki stojące dotąd przy bramach łódzkich kamienic. Fabryka produkowała głównie klapy kwadratowe, ale zachowała się jedna okrągła.

Znanym wytwórcą klap był też Niemiec Moritz Bauer, który prowadził odlewnię przy ul. Piotrkowskiej 170. Produkował głównie krosna mechaniczne do łódzkich fabryk, jednak do naszych czasów zachowały się też dwie klapy kwadratowe i jedna okrągła jego produkcji.

W początkach XX wieku odlewnię przy ulicy Senatorskiej mieli w Łodzi bracia Weigt, klapy produkowała też firma Ferrum Łódź Edwarda Bauera oraz odlewnia przy Widzewskich Zakładach Bawełnianych.

Ale nie na każdej klapie widnieje podpis wytwórcy. Nie wiadomo, skąd pochodzą piękne kwadratowe klapy z secesyjnym motywem, które znaleziono m.in. w jednej z posesji przy ul. Rewolucji 1905 roku. Na terenie Łodzi zachowały się dwie, jedna jest w Centralnym Muzeum Włókiennictwa.

Jednym z bardziej tajemniczych są klapy z heksagramem. Jedna z legend mówi, że powstały w resorcie metalowym łódzkiego getta. Na swojej stronie internetowej jej zdjęcie ma nawet zajmjąca się żydowskim dziedzictwem Łodzi Fundacja Monumentum Iudaicum Lodzense. Jednak identyczne znaleziono w innych polskich miastach.

- Heksagram to symbol doskonałości, który może też być symbolem odlewników- mówi Janowski.

Złomiarze chronią złom
Tajemnice łódzkich klap pobudzają wyobraźnię. Kilka lat temu powstało Zrzeszenie Łódzkich Odkrywców Metali - w skrócie ZŁOM. To grupa pasjonatów, którzy zajmują się odnajdywaniem, dokumentowaniem i ochroną łódzkich klap historycznych.

- Często nie ma już maszyn produkowanych przez te fabryki, ani żadnych dokumentów. Jedyną pamiątką są klapy - mówi Jarosław Janowski, który jest członkiem ZŁOM-u.

Niestety, klapy często giną, na przykład przy okazji remontów kamienic i fabryk. Wrogiem miłośników klap są też złomiarze.

- Dlatego nigdy nie zdradzamy adresów pod którymi znajdują się odnalezione przez nas klapy - mówi Janowski.

Katalog łódzkich klap historycznych wciąż nie jest zamknięty.

- Nie jesteśmy w stanie zajrzeć do każdej kamienicy w Łodzi - mówi Janowski.

Dlatego każdy, kto znajdzie w swoim otoczeniu ciekawą klapę historyczną, może jej zdjęcie i dane przesłać na stronę profil Zrzeszenia Łódzkich Odkrywców Metali na Facebooku.

Ale ciekawe są nie tylko klapy historyczne. Kilka lat temu, po inspiracji naszym artykułem o ozdobnych klapach i dzięki współpracy ZŁOM-u, Zakładu Wodociągów i Kanalizacji oraz Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej na chodnikach Łodzi zaczęły pojawiać się współczesne klapy ozdobne.

Jako pierwsze w Światowy Dzień Wody w 2009 roku Łódzka Spółka Infrastrukturalna umieściła w Pasażu Schillera cztery klapy z napisami Łódź w czterech językach: po polsku, niemiecku, rosyjsku i w jidysz. Wzór wybierali m.in. nasi Czytelnicy.
Rok później w ramach projektu "Historia Łodzi włazami pisana" ozdobnym włazem do kanalizacji uczczono pamięć Williama Lindleya, twórcy łódzkiej kanalizacji. Właz z datami urodzin i śmierci inżyniera pojawił się koło rektoratu UŁ, na ulicy Lindleya.

Swoja klapę miał też otrzymać Stefan Skrzywan, twórca miejskiej firmy wodociągowej. Jednak nigdy jej nie stworzono.
Ozdobne włazy poświęcono za to patronce miasta świętej Faustynie. Włazy pojawiły się m.in. pod łódzką katedrą, na placu Niepodległości i koło Muzeum Włókiennictwa. Jest też wersja mniej ozdobna, montowana w różnych punktach miasta. Natomiast w miejscach, w których przez ŁSI wymieniła infrastruktura wodociągowo-kanalizacyjna pojawiły się klapy z ludzikiem Rurkiem.

Łódzkie klapy poświęcone św. Faustynie jesienią 2011 roku trafiły też na Jasną Górę. Znajdują się wśród kilkudziesięciu klap z całej Polski, które zgodnie z tradycją zawożą tam jako wotum pracownicy kanalizacji.

Czytaj także o CZTEROJĘZYCZNYCH WŁAZACH W PASAŻU SCHILLERA!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki