Pani Jolanta ma mieszkanie w bloku na rogu ul. 1 Maja i ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. W październiku 2011 roku odebrała korespondencję z SM, z której wynika, że jej niedopłata za mieszkanie wynosi ponad 6 800 zł. Z czego 750 zł to koszty postępowania sądowego. Komornikowi już zapłaciła 300 zł.
ŁSM zgodziła się na spotkanie z lokatorką i wyjaśnienie sytuacji.
Pani Jolanta dostarczyła do działu czynszów potwierdzenia internetowych przelewów na kwotę 5 700 zł. Te pieniądze miały nie wpłynąć na konta spółdzielni. Lokatorka miała też potwierdzenie ze swojego banku, z którego wynika, że pieniądze zostały przesłane do banku obsługującego spółdzielnię.
- Jednak ani na internetowych przelewach, ani na rzekomym dokumencie z banku nie ma podpisu pracownika banku, który potwierdzałby stan rzeczy - mówi Barbara Batolik, kierownik działu czynszów w ŁSM. - Pani nie przyniosła też żadnej informacji z banku, w którym spółdzielnia ma założone konto dla każdego spółdzielcy. Bez dokumentów potwierdzonych podpisami nie możemy nic więcej zrobić. Nie rozumiemy natomiast, czemu pani nie odbierała od nas korespondencji m.in. o prowadzonych postępowaniach przedsądowych. Może dałoby się to wyjaśnić wcześniej.
- Ponieważ ja nie mieszkam w tym mieszkaniu - tłumaczy pani Jolanta. - Ale nasz statut w takiej sytuacji każe podać w spółdzielni inny adres do korespondencji - wyjaśnia kierownik Batolik.
Pani Jolanta napisała maila do banku, w którym spółdzielnia ma konto. Obiecuje też zdobyć podpis pracownika banku, w którym ma konto. - Złoże je do SM, z potwierdzeniem dostarczenia. - Wtedy możemy rozmawiać - podsumowuje Barbara Batolik.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Gdzie są pieniądze lokatorki spółdzielni?
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?