18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: radni niemrawo biorą się za ważny dokument

Monika Pawlak
Radni od wielu miesięcy nie mogli zabrać się za projekt studium zagospodarowania przestrzennego  Łodzi, choć jak mówią to jeden z ważniejszych dokumentów dla miasta.
Radni od wielu miesięcy nie mogli zabrać się za projekt studium zagospodarowania przestrzennego Łodzi, choć jak mówią to jeden z ważniejszych dokumentów dla miasta. Krzysztof Szymczak
Jak długo jeszcze Łódź będzie czekać na nowe studium zagospodarowania przestrzennego? Być może do nowej kadencji Rady Miejskiej. Wprawdzie obecni radni od dawna mówią, że ''studium to najważniejszy dokument dla miasta'', ale jego uchwalanie odkładali z miesiąca na miesiąc.

Projekt studium trafił do radnych już 20 czerwca, ale dopiero w środę radni zebrali się na sesji w tej sprawie. Zebrali się, bo zmusił ich do tego prezydent Tomasz Sadzyński, zwołując nadzwyczajną sesję. Na niewiele się to zdało, bo sesja skończyła się po niespełna godzinie. Powód? Projekt studium odesłano do komisji planu, która powinna rozpatrzyć uwagi, jakie do projektu studium zgłosili łodzianie.

Po trzech godzinach obrad, komisji planu udało się omówić ledwie 33 uwagi, a jest ich... ponad 600. Komisja zbiera się ponownie w czwartek i, jak zapewnia radny Jerzy Loba, jej przewodniczący, będzie obradować sześć godzin, a jak będzie potrzeba, także w piątek i w poniedziałek. Bo 22 września Rada Miejska ma wreszcie głosować nad studium.

O tym, jak ważny jest ten dokument, świadczy choćby liczba łodzian, która przyszła na posiedzenie komisji planu, by przysłuchiwać się dyskusji radnych o projekcie studium, a dokładnie - bronić swoich interesów. Emocji nie brakowało, już od pierwszych minut słychać było "nie odpuścimy", ''nie damy sobie odebrać tego, co nasze''. W efekcie komisja zdołała przez trzy godziny omówić ledwie 33 uwagi z ponad 600 zgłoszonych.

Najwięcej emocji budziły uwagi zgłoszone przez właścicieli nieruchomości w pobliżu Lasu Łagiewnickiego. Henryk Dąbrowski, reprezentujący 16 osób z ul. Okólnej 118, tłumaczył, że te okolice to ani Las Łagiewnicki, ani nawet teren zielony.

- Mamy dwa korzystne dla nas wyroki sądu, płacimy podatki jak za działki budowlane, a gmina uparcie odmawia nam pozwoleń na budowę domów - mówił Dąbrowski.

Dariusz Wrzos, dyrektor wydziału ochrony środowiska, wyjaśnił, że ani w studium z 2002 r., ani we wcześniejszych dokumentach nie ma mowy, by to były działki budowlane. - To były i są tereny pod działki rekreacyjne - mówił Wrzos.

I rozgrzał tym emocje. Anita Jabłońska z Okólnej 116 podkreśliła, że wygrała sprawę w sądzie w 1999 r., a dotąd nie dostała pozwolenia na budowę.

Działki koło Lasu Łagiewnickiego w projekcie studium są przeznaczone pod zalesianie, stąd protesty właścicieli. Po prawie dwugodzinnej dyskusji i przerzucaniu się argumentami komisja przyznała rację mieszkańcom.Po zakończeniu obrad komisji zaczęła się sesja w sprawie studium. I szybko skończyła, bo projekt odesłano ponownie do komisji. Radni nie chcieli przegłosować nawet tych zaakceptowanych poprawek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki