18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź to bajkowe miasto. Wystarczy spojrzeć na pomniki [ZDJĘCIA]

Łukasz Kaczyński
Łódź nie jest perłą polskiej turystyki, to fakt. Jednak swój wizerunek próbuje na różne sposoby zmieniać. Od 2009 roku powstaje w mieście szlak Bajkowa Łódź, który tworzą przeniesieni z ekranu bohaterowie filmów animowanych realizowanych w mieście na przestrzeni lat przez studio Se-ma-for -

Szlak Łódź Bajkowa, na którego realizację Zarządu Województwa Łódzkiego przekazał miastu dofinansowanie z Unii Europejskiej w wysokości prawie 517 tys. zł, ma promować Łódź pod kątem jej dziedzictwa filmowego.

Docelowo szlak tworzyć ma siedemnaście rzeźb. Jednak nim dojdziemy do tego, kto się jeszcze w nim pojawi, powróćmy do samego początku, bowiem...

...na początku był Uszatek

Szlakowi Łódź Bajkowa przewodzi miś o klapniętym uszku, niemałym sercu i rozumku - Uszatek. Jego ważąca 60 kg podobizna odsłonięta została 24 października 2009 roku, podczas Święta Misia, przy ul. Piotrkowska 87, przed siedzibą Centrum Informacji Turystycznej.

Autorami rzeźby są Magdalena Walczak i Marcin Mielczarek, a bazowali na projekcie plastycznym Zbigniewa Rychlickiego, artysty grafika i ilustratora książek dla dzieci, urodzonego jeszcze przed II wojną światową we wsi Orzechówka.

Kim był Rychlicki? Nie byle kim: autorem graficznej strony czasopisma "Miś", a oprócz Misia Uszatka stworzył też postaci jego przyjaciół: Prosiaczka, Króliczka, Zajączków i Psa. Przygotował też scenografię do realizowanego w Łodzi serialu. Był laureatem Nagrody im. Hansa Christiana Andersena (przyznanej przez Jury Międzynarodowego Komitetu do Spraw Książki dla Dzieci i Młodzieży), a także Kawalerem Orderu Uśmiechu. Ilustrował też tak niezapomniane książki jak "Proszę słonia" Ludwika Jerzego Kerna, "Plastusiowy pamiętnik" Marii Kownackiej, "Podróże Guliwera" Jonathana Swifta czy "Tajemniczą wyspę" Juliusza Verne'a.

Sam zaś pomnik, który przedstawia Uszatka jako turystę, nie miał łatwego życia w Łodzi. Najpierw miał być gwiazdą w Łódzkiej Alei Sławy, potem fontanną, aż wreszcie stanął na łódzkim deptaku swej własnej osobie.

Na początku stycznia 2010 Uszatek stracił lewą łapkę. Jako winnych wskazywano służby odśnieżające Pietrynę. O Misia miał zahaczyć pług śnieżny. Pojawiały się też głosy, że misia-turystę uszkodził inny turysta, być może wychodzący pod dobrą datą z pobliskiego baru. Łapka się odnalazła. Miś znów uśmiecha się do Łodzi i łodzian. Podobizna Uszatka trzyma w ręku mapę z napisem "Łódź MIŚię podoba" i tego się trzymajmy.

Wieczny surfer

Czy zima czy lato, łodzianie śpieszą do Aquaparku Fala. I tak od lat. Ale od 23 września 2010 roku wita ich tam Pingwin Pik-Pok, którego podobiznę według projektu plastycznego autorstwa znakomitego reżysera, scenografa i scenarzysty Tadeusza Wilkosza wykonali ponownie Magdalena Walczak i Marcin Mielczarek.

Pod pomnikiem "wiecznego surfera" (Pik-Pok unosi się na grzbiecie fali) zainaugurowano otwarcie pierwszej edycji Se-ma-for Film Festival. Uroczystość uświetnili Joanna Stasiewicz (narratorka użyczająca głosu Pik-Pokowi) oraz Tadeusz Wilkosz, absolwent Wydziału Grafiki Filmowej w Wyższej Szkole Przemysłu Artystycznego w Pradze, pamiętający jeszcze czasy, gdy Studio Filmów Lalkowych (przekształcone później w Studio Małych Form Filmowych Se-ma-for) mieściło się w hali w Tuszynie.

Wilkosz, laureat licznych nagród filmowych (jedną z najnowszych jest "Piotruś" za "za wybitne i innowacyjne osiągnięcia w dziedzinie filmu animowanego, szczególnie lalkowego" na I Se-Ma-For Film Festival w Łodzi), pracował przy takich animowanych hitach jak "Smok Barnaba" "Tajemnica kwiatu paproci", "Mysie figle", o przygodach Colargola nie wspominając.

Dziwny jest ten świat

A najdziwniejszy ze wszystkich jest... koci świat. Wie o tym każdy, kto oglądał "Przygody kota Filemona", a także każdy, kto natknął się w Łodzi na pomniki głównych bohaterów tego niezapomnianego serialu.

Kocie pomniki przed wejściem do Muzeum Kinematografii odsłonięte zostały w Dzień Dziecka, 1 czerwca 2011 roku. W uroczystości uczestniczył m.in. Sławomir Grabowski, współautor scenariuszy filmów o przygodach kota Filemona, a także Aleksandra Kronic, wdowa po Ludwiku Kronicu - malarzu, reżyserze filmów animowanych.

Ludwik Konic, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnej ASP), od 1963 roku związany był z polską animacją. Był reżyserem m.in. cyklu filmów animowanych pt. "Zaczarowany ołówek", zaś w 1972 współtworzył postać Kota Filemona (wraz z Julittą Karwowską-Wnuczak).

Co łączy Bonifacego i Filemona z Muzeum Kinematografii? Wiele i niewiele zarazem. Tu znajduje się największa w Łodzi i w kraju ekspozycja dotycząca polskiego filmu animowanego, której część odnaleźć można także w Muzeum Animacji studia Se-ma-for. Także tutaj nie jeden raz na oknie portierni widziano wylegującą się i wygrzewającą kotkę. Czy zwabiła ją obecność dwóch kocich samców? A może to oni pełnią rolę "panów do towarzystwa"? Najlepiej przekonać się o tym samemu.

Dwa, a nawet trzy wymiary

Rzeźba bohaterów filmu "Zaczarowany ołówek": chłopca imieniem Piotrek i jego radosnego psa, pojawiła się przy wejściu do Łódzkiego Domu Kultury 25 września 2011 roku. Jej odsłonięcie towarzyszyło dwóm znaczącym łódzkim festiwalom: Międzynarodowemu Festiwalowi Komiksu i Gier oraz Se-ma-for Film Festiwalowi.

Rzeźba przedstawia postacie głównych bohaterów serialu rysunkowego realizowanego w Studio Małych Form Filmowych Se-ma-for w latach 1964-1977. Za opracowanie plastyczne serialu odpowiadał Karol Baraniecki (i według jego projektu został powstał łódzki pomniczek), zaś muzykę napisał Waldemar Kazanecki. Z innych ciekawostek dodać można, że serial otrzymał w 1987 roku Wyróżnienie ministra - kierownika Urzędu Gospodarki Morskiej "za prezentację tematyki morskiej przeznaczonej dla najmłodszych widzów". Brawo.

Jak wiadomo, zaczarowany ołówek pomagał Piotrkowi w rozwiązywaniu najróżniejszych problemów. Wszystko, co nim narysowano, stawało się rzeczywiste. Może ulokowanie pomnika w okolicy coraz bardziej tajemniczego i kłopotliwego Nowego Centrum Łodzi odmieni los miasta? A może to tylko jeszcze jedna bajka?

Ucho nie z gumy, a z plasteliny

Otwarciu trzeciej edycji Se-ma-for Film Festiwalu towarzyszyło odsłonięcie w Parku im. Henryka Sienkiewicza rzeźby metrowego Plastusia.

Plastuś dzierży w dłoni szkolny dzwonek. To nim każdego rana budził w serialu swoich przyjaciół mieszkających w piórniku. Dzwonek nie jest żadną atrapą. On naprawdę działa i dziś wprowadza dyscyplinę pośród uczniów pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 173. Nie tylko wśród nich. Jakkolwiek to zabrzmi, Plastuś obserwuje bacznie również dzieci spędzające czas na placu zabaw.

W ceremonii odsłonięcia pomnika uczestniczyła m.in. Zofia Ołdak, absolwentka Wydziału Operatorskiego łódzkiej PWSFTviT, reżyser i operator studia Se-ma-for, mająca w dorobku serial "Plastusiowy pamiętnik", ale także wiele filmów o psach ("Sam jak pies", "Piesek w kratkę", "Pies w cyrku", "Zginął pies", a także... "Pchły szachrajki").

Dzwonek to nie jedyny element, jaki Plastuś zabrał do parku ze swego serialu. W dniu ceremonii pomnik "wyszedł" z prawdziwego (tzn. drewnianego) piórnika.

W jedności siła

W 2012 roku, w Światowym Dniu Pluszowego Misia (przypada on 25 listopada) do Skansenu Łódzkiej Architektury Drewnianej (znajduje się on w Centralnym Muzeum Włókiennictwa) pojawili się nowi goście: Misia, Bartek i Kuba. Nie są to nazwy willi i zabytkowych domów sprowadzonych np. z Rudy Pabianickiej. To imiona bohaterów serial "Trzy Misie", który powstał w łódzkim studiu w latach 1982-1986.

Serial w koprodukcji polsko-austriackiej był bogaty w piosenki. Muzykę napisał niezapomniany Piotr Hertel, a słowa duet Sławomir Grabowski i Antoni Bańkowski. Serial powstał na kanwie opowiadań Margarete Thiele. Przedstawia on historie trzech pluszowych misiów - zabawek. Dialogi do serialu napisał Andrzej Strąk, łódzki poeta, a dziś dyrektor Domu Literatury (oraz prezes Łódzkiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich), zaś scenografię przygotował Tadeusz Wilkosz. Był on także obecny podczas odsłonięcia niewielkiego pomnika.

Trzy misie błąkały się najczęściej po lesie lub innych rezerwatach. Teraz, w Skansenie Architektury Drewnianej, mogą nareszcie odpocząć. Choć wydaje się, że już planują kolejną wyprawę.

Najcięższy wróbel świata

Jeden dzień po Światowym Dniu Wróbla - 21 marca 2013 roku, a więc dokładnie w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny, w Parku Źródliska, przed wejściem, zamieszkał ciekawski i nadpobudliwy Wróbel Ćwirek. I jest to chyba największy wróbel na świecie. Mierzy on 30 centymetrów (cała rzeźba, na której Ćwirek przedstawiony jest w gnieździe uczepionym rozwidlającej się gałęzi, ma metr wysokości). Bez wątpienia jest za to najcięższym wróblem na Ziemi - waży bowiem aż 65 kilogramów.

W odsłonięciu pomnika wziął udział m.in. Sławomir Grabowski, współautor scenariusza, a także autor książek i serialu o przygodach kota Filemona.

Zapyta ktoś: a co stało się z bocianami, z którymi sąsiadował gadatliwy Ćwirek? Cóż, Ćwirek mieszkał z nimi w latach 1983-1989 (wtedy powstawał serial), dziś mamy nieco inną rzeczywistość. I Ćwirek nie musi już mieszkać kątem w bocianim gnieździe. Dziś ma swoje własne M-2. Mało tego. Dziś sam użycza swego gniazda prawdziwym wróblom (a także innym ptakom, bo w Łodzi, jak wiadomo, wróbli już prawie nie ma). Jest i wariant mniej optymistyczny losów Ćwirka: w czasach panującego dziś w Polsce XIX-wiecznego kapitalizmu Ćwirek został wyeksmitowany ze zbyt dużego, trudnego do ogrzania gniazda i zmuszony do zamieszkania w parku.

Łódź Bajkowa może być szansą do snucia najróżniejszych opowieści. Najlepiej przekonać się o tym osobiście.

Kometa krąży nad Łodzią

W najbliższym czasie szlak Łódź Bajkowa powiększy się o jeszcze jeden pomnik. W maju, najpewniej przed wejście do zoo, pojawią się Maurycy i Hawranek, bohaterowie serialu Antoniego Bańkowskiego i Mariana Kiełbaszczaka. I to nie koniec, bo i dorobek łódzkiej animacji jest nieprzebrany.

Kogo jeszcze możemy się spodziewać? Psa, któremu śni się, że jest człowiekiem, kasztaniaków noszących imiona Pękatek i Tutek, Pacyka, który jest chłopcem z okładki... bloku rysunkowego, mieszkających w meblach Mordziaków, Muminków i ich przedziwnych przyjaciół, zdobywców Oscara - Piotrusia i wilka, wspomnianego Colargola, a także Dorotki i czarnoksiężnika Oza.

Niech się schowają wrocławskie krasnale!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki