Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka kultura w 2014 roku: nie za bogato, ale jeszcze z sukcesami

Łukasz Kaczyński
Są już gotowe - chluba Filharmonii Łódzkiej. Organy barokowe i symfoniczne z mobilnym pulpitem dla organmistrza
Są już gotowe - chluba Filharmonii Łódzkiej. Organy barokowe i symfoniczne z mobilnym pulpitem dla organmistrza Łukasz Kasprzak
Podsumowanie roku należy zacząć od sukcesu "zasianego" jeszcze w roku wcześniejszym. Wtedy miał premierę film Pawła Pawlikowskiego "Ida", którego głównym producentem jest łódzkie studio Opus Film. Dystrybucja przetrzymana na 2014 rok, deszcz prestiżowych nagród, frekwencyjny i kasowy sukces w USA i we Francji sprawiły, że Oscar dla "Idy" (i trzeci w historii filmowy dla Łodzi) jest na wyciągnięcie ręki.

Można zapytać, na ile sukces Piotra Dzięcioła i jego studia wykorzystały władze miasta, by w Łodzi jeszcze więcej kręcono. Mit "Łodzi filmowej" nie odżyje (tworzył go przecież i przemysł, a ten jest centralizowany), ale to nośne i ważne dla tożsamości miasta hasło. Czy "Ida" zmieniła zaś coś w myśleniu "zwykłych" ludzi o Łodzi? Chyba jednak nie - w większości ogólnopolskich doniesień nazwa miasta, z jakiego pochodzi Opus Film, nie pojawiała się. "Ida" pokazała, że jeśli myślenie urzędnicze nie wchodzi w paradę, łodzianie zdolni są do rzeczy dużych.

Triumfalny pochód "Idy" przez światowe festiwale to swoisty paradoks wobec uwiądu, jaki dotknął ważne imprezy, niedoceniane przez miasto (skupiające się na popkulturowych "masówkach"). Po mocnej 4. edycji, z powodu za małej dotacji nie odbył się 5. Se-ma-for Film Festival. Samo studio skupia się na czerpaniu dotacji z PISF i produkcji nowych sezonów serialu "Parauszek i przyjaciele". Nagrody i wyróżnienia zdobywa działające przy studiu Muzeum Animacji. Wybitnych twórców kina tej miary co Peter Greenaway, Siergiej Łoźnica, Carlos Saura czy Giuliano Montaldo sprowadziło i nagrodziło 19. Forum Kina Europejskiego "Cinergia".

Poważnego traktowania nie może się doczekać odbywający się od ponad 30 lat unikalny Festiwal Szkół Teatralnych, odwołano zaś 17. Festiwal Muzyki Filmowej, którego bohaterem, gościem i jednym z wykonawców miał być Maestro Krzysztof Penderecki, w młodości piszący dla filmu i teatru (np. dla łódzkiego Teatru "Pinokio"). Wizerunkowa strata dla miasta - potężna.

Jeszcze większą jest niewykorzystanie ustanowionego przez Sejm z łódzkiej inicjatywy Roku Jana Karskiego 2014. Po Roku Tuwima była to druga szansa na pokazanie innej twarzy Łodzi, tymczasem początkowo władze nie zabezpieczyły nawet złotówki na ten cel. Było kilka wystaw, a odejmując grosza z budżetu obchodów rocznicy likwidacji getta przygotowano kilkudniowy event "urodzinowy". Poza wizytą prezydenta RP nie stało się nic, co wybiłoby się ponad lokalność.

Rozczarował też (artystycznie i organizacyjnie) festiwal Łódź Czterech Kultur, który po raz drugi przygotował reżyser Zbigniew Brzoza nie mogąc znaleźć klucza do "społecznej" formuły.

Ważnym miejscem na koncertowej mapie kraju kolejny rok z rzędu była Atlas Arena, co odnotowały też media ogólnopolskie. Zwieńczeniem dobrej passy była obecność Black Sabbath i Aerosmith na pierwszej łódzkiej edycji Impact Festival. Impreza zadomawia się w Łodzi, co cieszy zwłaszcza wobec wejścia na ring konkurenta - Kraków Areny, najnowocześniejszej i rozpychającej się na polu negocjacji z organizatorami hali widowiskowej, która już podbiera Łodzi światowych wykonawców.

Spełnił się za to sen kolejnych dyrektorów Filharmonii Łódzkiej. Za blisko 12 mln zł zamówiono i zamontowano w sali koncertowej dubeltowe organy: barokowe i romantyczne. Unikat w skali świata zabrzmi w lutym na jubileuszu 100-lecia FŁ. Otrzymał też godnego opiekuna, speca od muzyki organowej i gawędziarza Krzysztofa Urbaniaka. Gorzej jest z samą orkiestrą, która jest prawdziwym sercem każdej filharmonii. Ta łódzka gra z sezonu na sezon mniej, niewiele nagrywa, niewiele jeździ (choćby po kraju) - wszystko niweczy budżet obcinany cyklicznie przez Urząd Marszałkowski, który chyba nie wie, czy chce mieć orkiestrę symfoniczną czy tylko strażacką...

CZYTAJ WIĘCEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE...
Za to konsekwentnie rozwija się kariera Marcina Stańczyka, kompozytora muzyki współczesnej. W Centrum Pompidou odbyło się prawykonanie jego "Podźwięków", powstałych podczas stażu w paryskim Centrum Badawczo-Koordynacyjnym Muzyki.

Po raz drugi przyznano Nagrodę Literacką im. Tuwima, choć jej wysokość (50 tys. zł) nie zmieniła się. Laureatką została Hanna Krall, co powoli buduje tożsamość nagrody. Oby kapitule starczyło odwagi, by nagradzać twórców nieoczywistych i o różnych światopoglądach.

Rok 2014 przyniósł też oddanie do użytku kolejnych dużych inwestycji ze środków unijnych. Za ponad 30 mln zł powstał Regionalny Ośrodek Kultury, Edukacji i Dokumentacji przy Akademii Muzycznej. Przy Fabryce Sztuki powstał Art_Inkubator, po kapitalnym remoncie do macierzystej siedziby wrócił Teatru Lalek "Arlekin". Teraz czas mury napełnić duchem i... utrzymać. Dla wszystkich instytucji będzie to wysiłek - wiele z nich (np. Teatr Nowy, Muzeum Miasta Łodzi) mają budżety na 2015 rok nawet o kilkaset tysięcy zł mniejsze niż obecnie. Jasno widać, że urzędnicy zainteresowani są głównie obsadzaniem kierowniczych stanowisk. Ale cóż po pokryciu kosztów stałych, jeśli świątynie sztuki będą stały puste?

Za sprawą takich wystaw jak "Pauline Boty i pop-art", "Maurycy Gottlieb. W poszukiwaniu tożsamości" wśród muzeów palmę pierwszeństwa dzierży Muzeum Sztuki, które włączyło się w obchody 30-lecia Galerii Wschodniej i wciąż produkuje program "Kulturanek". Na prestiżowych festiwalach (w Gdyni i Krakowie) obecne było z wystawą światowych plakatów do filmów Andrzeja Wajdy Muzeum Kinematografii. Wystawa o Krzysztofie Kieślowskim podróżuje przez Indie.

Nie zawiódł Festiwal "Nowa Klasyka Europy", którego 3. edycja sprowadziła intrygujące realizacje klasyki literatury i teatru. Towarzysząca mu premiera "Ich czworo" G. Zapolskiej w reż. Małgorzaty Bogajewskiej pokazała wartość, jaką jest latami budowany zespół aktorski Teatru im. Jaracza. Kreację w spektaklu "Zwłoka" stworzył Andrzej Wichrowski.

Po miesiącach spędzonych na manowcach tzw. nowego teatru cieszy powrót do formy Teatru Nowego. Prapremierę sztuki "Kobro" o żonie Władysława Strzemińkiego zauważono i doceniono w kraju. Podobnie jak jubileusz 65-lecia Teatru Wielkiego, na który tradycyjną, ale rzetelną, mocną aktorsko wersję "Strasznego dworu" wyreżyserowała Krystyna Janda. Najbardziej cieszy udana wokalnie, muzycznie i inscenizacyjnie realizacja "Jesus Christ Superstar" w Teatrze Muzycznym, który dryfował w stronę taniego kabareciarstwa. A taką rozrywkę trudno pogodzić z misją tworzenia wartościowej kultury, o czym powinni też pamiętać decydenci od kultury.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki