Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka Wielkanoc Muzyczna: barok na nowo odczytany

Marta Śniady
Łódzka Wielkanoc Muzyczna. W Łodzi gościł Christopher Hogwood.
Łódzka Wielkanoc Muzyczna. W Łodzi gościł Christopher Hogwood. materiały promocyjne/Yamamoto Hiromichi
Co kompozytor tworzący w XX wieku może zrobić z dziełem XVIII-wiecznym? Okazuje się, że wiele, co udowodnił drugi koncert w ramach Łódzkiej Wielkanocy Muzycznej. W Niedzielę Palmową Filharmonia Łódzka gościła Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Poznańskiej pod batutą "von Karajana muzyki dawnej" - Christophera Hogwooda, który sam wprowadził słuchaczy w niezwykle przemyślany i dopracowany program koncertu.

W III Koncercie brandenburskim Jan Sebastian Bach zrezygnował z wolnej części drugiej pozostawiając tylko dwa akordy, które stały się inspiracją dla Krzysztofa Pendereckiego do twórczego rozwinięcia w postaci kadencji na altówkę i basso continuo. Gdy zespołem dyryguje Christopher Hogwood właściwie nie ma możliwości, żeby koncert stał się materiałem zdatnym do krytyki. Koncert brandenburski został zatem wykonany lekko, z naturalnością fraz i logicznie poprowadzoną formą.

Podobne pochwały należą się orkiestrze za wykonanie Ricercaru z Musikalisches Opfer w wersji Antona Weberna. Utwór przeznaczony na sześć instrumentów solowych został przez kompozytora rozebrany na małe motywy, które powierzył różnym instrumentom z 36-osobowego zespołu. W ten sposób powstała faktura, którą Hogwood słusznie porównał do obrazu punktualistycznego, w którym z niewielkiej odległości widać jedynie pojedyncze plamy kolorystyczne, ale patrząc z oddalenia z chaosu wyłania się większa całość. Przekazywanie sobie tematu przez muzyków, motyw po motywie, tak aby nie zatracić ciągłości, wymaga niezwykłej wrażliwości muzycznej i umiejętności pracy zespołowej, którymi wykazała się orkiestra.

Punktem kulminacyjnym wędrówki po ciekawych aranżacjach muzyki barokowej była Pulcinella Igora Strawińskiego. Zamawiając nowy balet Diagilew przekazał kompozytorowi kilka tematów, które - jak sądził - są autorstwa Pergolesiego, co okazało się później nieprawdą. Strawiński wzbogacił otrzymany materiał w osobliwą aranżację, nieoczekiwane współbrzmienia i dziwną instrumentację, a fabułę rozdzielił między trzech śpiewaków. Partie wokalne wykonali w Łodzi Marzena Michałowska (sopran), Sylwester Smulczyński (tenor) i Adam Palka (bas), natomiast choreografię w oparciu o wzór komedii dell'arte i kontakt-improwizację opracowała Ewa Wycichowska. Choreografia właściwie zupełnie pochłaniała moją uwagę odwracając ją od mistrzowskiego wykonania muzycznego. Soliści Polskiego Teatru Tańca w swoich postaciach łączyli elementy humorystyczne z komedii dell'arte z tańcem współczesnym. Wprowadzenie improwizacji tanecznej może powodować wrażenie chaosu, którego tym razem udało się uniknąć. Połączenie tradycji z nowoczesnym opracowaniem sprawdziło się tego wieczoru w każdym ujęciu.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki