Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki gang kradł tiry w Polsce i Niemczech, "wietrzył" je i wysyłał do Afryki

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Maciej Stanik
Na ławie oskarżonych zasiądą czterej mężczyźni podejrzani o związki z gangiem, który na dużą skalę kradł samochody ciężarowe w Polsce i Niemczech, legalizował je i sprzedawał – zarówno krajowym nabywcom, jak i kontrahentom z Afryki Północnej.

Oskarżeni to: 43-letni Tadeusz H., 53-letni Krzysztof Ł., 45-letni Bogdan Ł. i 58-letni Krzysztof Z. Co znamienne, trzej z nich przed zatrzymaniem prowadzili firmy transportowe. Jeśli zaś chodzi o wykształcenie, to są to mechanicy i elektromechanicy.

Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Łodzi zarzuca im, że działając w Łodzi i woj. łódzkim oraz w woj. małopolskim i podkarpackim należeli do zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez Mariusza Ch. i Krzysztofa K., która kradła auta ciężarowe (często z ładunkiem), usuwała z nich numery identyfikacyjne i pokątnie sprzedawała na czarnym rynku.

Gangsterzy działali także za Odrą, dlatego śledztwo było prowadzone we współpracy z prokuratorami z Saksonii i Brandenburgii. Zadania w gangu były podzielone. Jedni kradli ciągniki siodłowe z naczepami, drudzy przerabiali numery identyfikacyjne, jeszcze inni legalizowali sprzedawali.

Co ciekawe, zaraz po kradzieży ciężarówki podlegały tzw. wietrzeniu. Polegało to na tym, że odprowadzano je w ustronne miejsce i zostawiano na kilka dni, aby przekonać się, czy nie mają ukrytej aparatury elektronicznej pozwalającej na lokalizacje miejsca ich pobytu.

Według śledczych, wspomniany szef gangu Mariusz Ch. zorganizował i kierował legalizacją kradzionych samochodów na potrzeby kilku polskich grup przestępczych. Nabywcami trefnych pojazdów byli zarówno właściciele firm transportowych, jak i obywatele Niemiec pochodzenia arabskiego. Niektóre skradzione pojazdy trafiały aż do Afryki Północnej.

Prokuratorzy podkreślają, że bossowie wymuszali na podwładnych posłuch i dyscyplinę. Jeśli któryś z nich ich zawiódł, to był przykładnie karany. Przekonał się o tym oskarżony Krzysztof Z. Miał on długi wobec szefów gangu, dlatego jego synowi ukradli mercedesa vito i oddali dopiero po uiszczeniu odpowiedniej zapłaty. Często bywało, że ciężarówki kradziono w woj. łódzkim, po czy odprowadzano je na południe Polski, gdzie były legalizowane i sprzedawane.

Na przykład w lipcu 2017 roku kierowca Przemysław Cz. zaparkował ciągnik siodłowy volvo przy magazynie supermarketu w Rokszycach, po czym zamknął starannie kabinę i udał się do domu w Piotrkowie Trybunalskim. Nazajutrz wrócił i stwierdził, że po tirze nie zostało nawet śladu. Policjanci sprawdzili kamery monitoringu i okazało się, że złodziej wyjechał autem z parkingu o godz. 22.40.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki