Problem w tym, że górka właściwie górką nie jest, tylko parkiem rowerowym. Razem z pozostałymi elementami placu zabaw został on oddany do użytku łodzianom w listopadzie 2010 r.
- Fakt, górkę zaprojektowano jako parkour dla rowerów. Jednak projektant chyba powinien pomyśleć, że zimą dzieci będą z niej zjeżdżać - podkreśla pani Joanna, mieszkanka Retkini. - Moja córka przyszła z owej górki z guzem, bo tablica informacyjna postawiona jest tak, że 90% dzieci na nią wjeżdża.
Mama małej saneczkarki podkreśla, że nie zawsze dwoje rodziców może towarzyszyć dzieciom na górce.
- Tak żeby jeden rodzic stał na górze i pilnował, by dziecko nie zjechało stokiem wprost pod samochody, a drugi pilnował na dole, by dziecko nie zabiło się o tablicę informacyjną - podkreśla pani Joanna.
Zresztą nie tylko tablica stoi w pobliżu tras zjazdowych. Zaraz za nią znajdują się urządzenia do ćwiczeń, które są wyposażeniem siłowni na świeżym powietrzu. Niebezpieczeństwo potęgują jeszcze kamienie wystające spod śniegu. Ułożono je specjalnie po to, by zwiększały emocje. Jednak docelowo mieli na nie wjeżdżać rowerzyści, a nie saneczkarze.
Najwyraźniej podczas budowy parku zabaw przy ul. Kusocińskiego, o który od 2005 r. wiele lat walczyła Rada Osiedla "Karolew," nie przewidziano, że dzieci znajdą inne zastosowanie toru rowerowego. Szkoda, bo sama rada wydała na budowę parku zabaw 200 tys. zł. Miasto dorzuciło cztery razy tyle. Obecnie obiekt nadzoruje Zarząd Zieleni Miejskiej, który na razie częściowo zamierza rozwiązać problem bezpieczeństwa na "samozwańczej" górce.
- Tabliczka zostanie przeniesiona, gdy tylko ziemia rozmarznie - zapewnia Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi.
Decyzja co do kamieni, które można byłoby jakoś zabezpieczyć na zimę, na razie nie została podjęta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?