Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy sezon artystyczny w Filharmonii Łódzkiej. Młody wirtuoz i spacer po grani [RECENZJA]

Aida Stępniak
Jan Lisiecki, urodzony w kanadyjskim Calgary pianista narodowości polskiej, zaprezentował w Łodzi materiał, który niebawem nagra dla prestiżowej wytwórni Deutsche Grammophon
Jan Lisiecki, urodzony w kanadyjskim Calgary pianista narodowości polskiej, zaprezentował w Łodzi materiał, który niebawem nagra dla prestiżowej wytwórni Deutsche Grammophon Grzegorz Gałasiński
Koncert z udziałem pianisty Jana Lisieckiego rozpoczął sezon artystyczny w Filharmonii Łódzkiej

Rok szkolny już dawno się rozpoczął, rok akademicki również zbliża się wielkimi krokami, a do regularnej pracy i terminarza występów powracają też instytucje kultury. W piątek 18 września sezon artystyczny zainaugurowała Filharmonia Łódzka im. Artura Rubinsteina.

W ten pierwszy wspólny wieczór melomanów przywitał dyrektor Filharmonii, Tomasz Bęben, który zaanonsował również repertuar oraz przedstawił plany działalności na najbliższe miesiące.

Finałowym koncertem minionego sezonu zakończył regularną współpracę z łódzką orkiestrą Daniel Raiskin, pierwszy dyrygent i kierownik orkiestry FŁ. Teraz podczas kolejnych symfonicznych wydarzeń za pulpitem dyrygenckim będą stawać różni zaproszeni artyści. W piątek był to Jose Maria Florencio, Brazylijczyk, który sztuki dyrygentury uczył się w naszym kraju pod kierunkiem Henryka Czyża. Również sama Łódź zajmuje szczególne miejsce zarówno w jego zawodowym, jak i prywatnym życiu - tu prowadził swoje pierwsze koncerty symfoniczne i operowe, a także poznał przyszłą żonę i powitał na świecie jedną z córek.

Sezon otworzyło wykonanie Adagia z III Symfonii Krzysztofa Pendereckiego w wersji na orkiestrę smyczkową.

Jose Maria Florencio starał się o wydobycie ekspresji utworu oraz kulminacji wyrazowych. Zadbał o klarowność polifonicznej tkanki muzycznej poprzez odpowiednie proporcje dynamiczne i tworzenie adekwatnych podkładów dla partii solowych. Zdaje się, że jednak momentami mógł pokusić się o większe zróżnicowanie i wysubtelnienie najniższych poziomów dynamicznych.

Gwiazdą wieczoru był Jan Lisiecki, urodzony w Kanadzie 20-letni pianista, pomimo młodego wieku mający już spore osiągnięcia. Artysta wykonał dla łódzkiej publiczności Koncert fortepianowy a-moll op. 54 Roberta Schumanna, który w najbliższym czasie będzie nagrywał we Włoszech na swoją nową płytę. Album zostanie wydany przez prestiżową wytwórnię Deutsche Grammophon, z którą Jan Lisiecki jest związany od piętnastego roku życia.

Podczas piątkowego koncertu nie sposób było nie zauważyć imponującej sprawności technicznej młodego wirtuoza. Zaprezentował on również kształtowane w plastyczny sposób szerokie spektrum możliwości dynamicznych, jakie jest w stanie wydobyć z instrumentu.

We fragmentach wspólnych z orkiestrą muzyk świetnie wyczuwał rolę nie tylko holistycznie traktowanej partii fortepianu, ale nawet poszczególnych głosów - wydobycie elementów tematycznych było zresztą zaletą całej jego interpretacji. W III części starał się o podkreślenie fragmentów o nieregularnej rytmice poprzez czytelną akcentację.

Dążenie do pogłębionej ekspresji można było odczuć zarówno audytywnie, jak i wizualnie. Szczególnie w pierwszej części do tego celu Jan Lisiecki postanowił wykorzystać fluktuacje agogiczne, niejednokrotnie naprawdę znaczące.

Po romantycznych uniesieniach, w drugiej części wieczoru przyszedł czas na radykalną zmianę muzycznego klimatu. Z gmachu przy ulicy Narutowicza na tatrzańskie regle publiczność poprowadzili „Harnasie”, balet-pantomima w trzech aktach na tenor solo, chór mieszany i orkiestrę op. 55 Karola Szymanowskiego.

Chór Filharmonii Łódzkiej przygotował niezastąpiony Dawid Ber, a solową partię tenorową wykonał Rafał Bartmiński, absolwent wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie prof. Eugeniusza Sąsiadka. W 2001 roku zajął III miejsce w XI. Konkursie Wokalnym im. Ady Sari w Nowym Sączu, a w 2007 roku zdobył drugie miejsce i kilka nagród pozaregulaminowych podczas VI. Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki w Warszawie. Jose Maria Florencio okiełznał potężny aparat orkiestowy - nie zabrakło czytelności bogatej góralskiej motywiki pomimo komplikacji tkanki dźwiękowej i różnorodnej instrumentacji. Dyrygent przez cały czas trwania utworu dbał o uporządkowany, odpowiednio zhierarchizowany przebieg muzyczny.

Koncert spotkał się z uznaniem melomanów, którzy licznie wypełnili salę łódzkiej filharmonii. Oby, zgodnie z życzeniami, którymi Jan Lisiecki poprzedził swój bis, cały nadchodzący sezon był wspaniały zarówno dla publiczności, jak i dla orkiestry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki