MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oczy, które widzą inaczej

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum
Łódź to jest magiczne miasto. Jego magiczność polega na tym, że się widzi rzeczy i problemy, których nie ma. Na przykład Marek Michalik, którego miałem za rozsądnego człowieka, dopatrzył się, że mural przy skrzyżowaniu ul. Wojska Polskiego i WiN, wyobraża smoka, który zieje ogniem na miejsce kaźni Romów podczas hitlerowskiej okupacji.

Zobaczył to zobaczył. Czego to ludzie nie widzą. Parę lat temu byłem na reportażu w Pajęcznie, gdzie przed blokiem zebrał się potężny tłum. Połowa ludzi zobaczyła na szczytowej ścianie wielką twarz Pana Jezusa i zapalała pod ścianą znicze i zostawiała kwiaty. Druga połowa widziała tylko zaciek po deszczu i zapalała tylko papierosy. Chwilowym bohaterem był jakiś dzieciak z położonej niedaleko szkoły, który pierwszy zobaczył Pana Jezusa.

Ale gdzie tam takiemu dzieciakowi do szefa klubu radnych PiS w Łodzi. Jak już taki szef zobaczy, to nie można tego zostawić tego tak sobie, nawet jeśli to jego zwidy. Bo to już jest sprawa publiczna. Autor muralu stwierdził co prawda, że ten stwór to żaden smok i nie zieje, ale teraz to on sobie może gadać. Wiceprezydent Agnieszka Nowak już stwierdziła, że sprawę bada Muzeum Tradycji Niepodległościowych. I nie wiadomo, czy to wystarczy. Niewykluczone, że zawartość malowidła powinna być skonsultowana z Andrzejem Sapkowskim (zna się na smokach) oraz dyrektorem ogrodu zoologicznego (zna się na faunie spoza fantasy). A radny Michalik niechby się przejechał po mieście i obejrzał, czy coś nie zieje z innych murali, zwłaszcza w pobliżu miejsc męczeństwa.

Tak, Łódź to jest magiczne miasto. Jego magiczność polega na tym, że się widzi rzeczy i problemy, których nie ma. Na przykład Rzecznik Praw Obywatelskich dopatrzył się ważnego problemu w tym, że miasto każe kierowcom zostawiać kwitki z parkomatów za szybą samochodu. Sprawa trafiła do sądu, sąd podzielił zdanie rzecznika i tam, gdzie problemu nie było, nagle się zrobił. A można było zostawić tak, jak było. W końcu, jeśli ktoś ma problem z zostawieniem kwitka za szybą, to albo jest krętaczem, albo zapominalskim. Ale są większe problemy w Łodzi, gdzie nie trzeba wytężać wzroku, żeby je dostrzec.

Tak, Łódź to jest magiczne miasto. Jego magiczność polega także na tym, że to inni muszą zobaczyć nasze problemy tam, gdzie sami nie jesteśmy w stanie ich dostrzec. A powinniśmy. Tak jak jest z audytem Nowego Centrum Łodzi, wykonanym przez KPMG. Smoki, które widzi Marek Michalik i kwitki z parkomatów, które widzi Rzecznik Praw Obywatelskich to po prostu nic w porównaniu z tym, co zobaczył rentgen z KPMG. Jeszcze się o tym boleśnie przekonamy.

Sławomir Sowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki