Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent zdemolował oddział ratunkowy w szpitalu Jonschera. Wpadł w szał, gdy lekarz kazał mu czekać

Redakcja
Agresywny pacjent zdemolował oddział ratunkowy. To nie pierwszy taki incydent na SOR w szpitalu im. Jonschera w Łodzi
Agresywny pacjent zdemolował oddział ratunkowy. To nie pierwszy taki incydent na SOR w szpitalu im. Jonschera w Łodzi Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Biją po twarzy, grożą nożem, są wulgarni. Pacjenci nie oszczędzają łódzkich lekarzy

Wpadł w szał, gdy lekarz ze szpitalnego oddziału ratunkowego kazał mu poczekać na swoją kolej. Stan mężczyzny nie wymagał natychmiastowej pomocy medycznej, więc specjaliści zajęli się innym, bardziej potrzebującym chorym. Wtedy agresywny mężczyzna złapał za monitory i zaczął nimi rzucać po całym pomieszczeniu. W jego ręce wpadła też drukarka, a wszystkiemu przyglądała się rodzina, która przyszła z pacjentem. Pracownicy oddziału ratunkowego nie mogli mężczyzny uspokoić. Przez dłuższy czas praca na oddziale ratunkowym była sparaliżowana, a o wybrykach pacjenta powiadomiono policję, bo zniszczenia były bardzo duże.

To nie pierwszy taki incydent na SOR w szpitalu im. Jonschera w Łodzi. Tydzień temu podobne zniszczenia zostawił po sobie inny pacjent. Tamten jednak był pijany i nie do końca wiedział, co robi oraz gdzie jest. Jego sprawą też zajęli się policjanci, a szpital kolejny raz podlicza straty i płaci za nieodpowiedzialnych pacjentów.

Do takich zachowań dochodzi coraz częściej. Chorzy biją biały personel po twarzy, wygrażają nożem, wyzywają i są wulgarni.

Niektóre sprawy są na tyle poważne, że oprócz policji zajmuje się nimi prokuratura. Tak się stało w przypadku agresywnego pacjenta, który pod koniec ubiegłego roku napadł na lekarza i kierownika poradni na łódzkich Bałutach. Mężczyzna wpadł w szał, bo nie uzyskał zaświadczenia o zdolności do pracy.

CZYTAJ TEŻ: Pacjent napadł na lekarza i pobił kierownika poradni. Chciał zaświadczenie o zdolności do pracy

Ofiarą agresywnych pacjentów najczęściej padają lekarze medycyny ratunkowej, ortopedzi, chirurdzy, psychiatrzy, interniści i lekarze rodzinni. Nieco rzadziej problem dotyka ginekologów i radiologów.

Problemem zajęła się Łódzka Izba Lekarska, która postanowiła pod tym kątem zaktualizować Kartę Praw Lekarza. - Lekarze mają nie tylko obowiązki względem pacjentów, ale i prawa - przypomina Joanna Barczykowska, rzeczniczka Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.

Lekarze rzadko składają oficjalne skargi dotyczące agresywnych zachowań pacjentów. Taka skarga trafia później do sądu, a rozprawy ciągną się miesiącami.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 11-17 kwietnia 2016 roku

Lekarze coraz częściej są atakowani przez pacjentów. Chorym nerwy puszczają podczas wizyt na izbach przyjęć i w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Ostatnio na SOR w szpitalu im. Jonschera w Łodzi dwukrotnie doszło do takich incydentów. Awanturujący się pacjenci wyrywali kable od monitorów oraz drukarek, rzucali sprzętem w pomieszczeniach SOR-u. Jeden z nich był pijany, więc być może do końca nie był świadomy tego co robi, ale drugiemu znudziło się oczekiwanie na pomoc...

- Ten mężczyzna zgłosił się na SOR z rodziną, ale nie wymagał natychmiastowej pomocy, więc musiał poczekać, co zdenerwowało go tego stopnia, że zniszczył sprzęt. Agresji pacjentów jest coraz więcej - mówi Jolanta Bilińska, rzeczniczka szpitala im. Jonschera w Łodzi.

Z powodu zniszczeń praca w oddziale ratunkowym przez dłuższy czas była sparaliżowana. O wybrykach pacjentów powiadomiono policję. Podobnych sytuacji nie brakuje także w największym oddziale ratunkowym w regionie - w łódzkim szpitalu im. Kopernika.

CZYTAJ: Mężczyzna zaatakował lekarza w szpitalu Kopernika. Zaczął go dusić. Przyjechała policja

- Bardzo często zgłaszają się do nas po pomoc pacjenci, który później są wulgarni i agresywni w stosunku do lekarzy oraz pielęgniarek - przyznaje Justyna Teubler kierownik działu promocji i rozwoju w szpitalu im. Kopernika w Łodzi.

Niektóre sprawy są na tyle poważne, że oprócz policji zajmuje się nimi prokuratura. Tak się stało w przypadku agresywnego pacjenta, który pod koniec ubiegłego roku napadł na lekarza i kierownika poradni na łódzkich Bałutach. Mężczyzna wpadł w szał, bo nie uzyskał zaświadczenia o zdolności do pracy.

Nie skarżą się, bo nie mają czasu

Lekarze rzadko jednak zgłaszają przypadki agresji fizycznej i słownej na policję i do okręgowych izb lekarskich.

W tym roku do Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie wpłynęło 14 zawiadomień o agresywnym zachowaniu pacjentów w całym kraju.

CZYTAJ TEŻ: Ratowniczka medyczna zaatakowana przez pijaną 29-latkę. "Pierwszy raz spotkałam się z taką agresją"

Z kolei przez ostatnie dwa lata do Rzecznika Praw Lekarzy w Łodzi oficjalnie wpłynęły tylko trzy takie skargi. Ale medycy coraz częściej zgłaszają się po niego po pomoc. Nie ma miesiąca, by któryś z lekarzy z naszego regionu nie zwrócił się do łódzkiego rzecznika, którym jest dr Marek Nadolski. Lekarze nie chcą składać oficjalnych skarg dotyczących agresywnego zachowaniu pacjentów, bo nie mają czasu na formalności z nimi związane. Taka skarga trafia później do sądu, a to wiąże się z przesłuchaniami. Lekarze mają zbyt wiele swoich codziennych obowiązków, by uczestniczyć w ciągnących się miesiącami rozprawach.

Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi w 2009 roku opracowała Kartę Praw Lekarzy, którą dostali wszyscy zrzeszeni w izbie medycy. W związku z coraz częstszymi atakami pacjentów Karta jest obecnie uaktualniana. - Planujemy ponowne jej wydanie - mówi Joanna Barczykowska, rzeczniczk a Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. - Zmieniająca się szybko rzeczywistość prawna powoduje, że wielu lekarzy nie zna swoich praw. Karta ma im w tym pomóc. Bardzo często mówi się o obowiązkach lekarzy. Nie można zapominać jednak o ich prawach. Aby skutecznie leczyć pacjentów, lekarze muszą mieć realny obraz rzeczywistości. Mają nie tylko obowiązki względem pacjentów, ale i prawa - dodaje Joanna Barczykowska.

W uświadamianiu lekarzy Łódź wyprzedziła Śląsk, gdzie taka karta dopiero teraz jest opracowywana. Izba w Katowicach przygotowuje także informatory - Agresji STOP.

CZYTAJ TEŻ: Atak na karetkę pogotowia w Moszczenicy. Wyzywali załogę i kopali auto

- Są gotowe wzory prywatnych aktów oskarżenia o zniesławienie, zniewagę. Przekonaliśmy koleżanki oraz kolegów z zaprzyjaźnionej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie do wspólnego opracowania dokumentu, pozwalającego lekarzom na szybkie poruszanie się w gąszczu przepisów - mówi dr Jacek Kozakiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej.

Rzucają się na ratowników

Chorzy atakują nie tylko lekarzy. Ofiarami agresji coraz częściej padają także ratownicy medyczni. I nie chodzi wyłącznie o pacjentów, ale i o świadków zdarzenia.

- Ratownicy medyczni spotykają się ze słownymi zaczepkami, wulgaryzmami, a także z agresją fizyczną. Tak często zachowują się pacjenci po spożyciu alkoholu i środków psychoaktywnych np. dopalaczy - mówi Edyta Wcisło, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Jedna kobiet podczas wizyty uderzyła w twarz ratowniczkę. Innym razem jedna z osób próbowała za wszelką cenę włożyć rower do karetki. Jeszcze innym razem na zespół ratownictwa medycznego rzucił się ojciec pacjenta. Powtarzają się także wyzwiska kierowane przez telefon do dyspozytorów medycznych - dodaje rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.

CZYTAJ TEŻ: Atak na łódzkich strażników miejskich: krzyczał "„J... straż miejską”, a później wyjął nóż

Współpraca: Agata Pustułka

Lekarze do bicia
69 proc. lekarzy w Polsce doświadczyło w 2015 r. agresji ze strony pacjentów - wynika z sondażu przeprowadzonego przez portal internetowy dla lekarzy www.konsylium24.pl.

Portal zapytał reprezentatywną grupę 1.002 lekarzy z całego kraju o ich doświadczenia z agresją słowną i fizyczną ze strony pacjentów w ciągu ostatniego roku. Aż 69 proc. lekarzy przyznało, że padło ofiarą agresywnych pacjentów. Wyniki sondażu pokazują także, że to młodzi lekarze (pracujący w zawodzie 9 lat lub krócej) są częściej atakowani przez chorych - 75 proc. takich lekarzy nich doświadczyło agresji. Wśród lekarzy starszych (23 lata stażu pracy lub więcej) problem dotyczy 60 proc. Najczęściej atakowani są ortopedzi, chirurdzy, neurolodzy, psychiatrzy i lekarze rodzinni.

AGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki