Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pełne śmietniki i niższe opłaty, czy odwrotnie?

Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński Grzegorz Gałasiński
Temat śmieci powraca na forum Rady Miejskiej w Łodzi co kilka miesięcy i za każdym razem wywołuje ogromne kontrowersje. W ostatnich dniach okazało się, że władze miasta nie chcą rozpocząć procedury przetargowej, które ma wyłonić firmy odbierające odpady po 1 stycznia 2015 roku. Urzędnicy wolą przedłużyć obowiązujące umowy o pół roku. Kłopot w tym, że za podwójną stawkę, a na to radni nie chcą się zgodzić.

Co prawda, łodzianie nie zapłacą więcej za śmieci, bo uruchomiona zostania nadwyżka wpłacona do budżetu miasta z tytułu zbyt wysokich stawek obowiązujących w drugiej połowie 2013 roku. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego niekompetencja urzędników ma być spłacana z naszych pieniędzy, czyli z tej nadwyżki?

Nic nie stało na przeszkodzie, aby przetarg na nowych odbiorców śmieci odbył się wiosną. Gdyby okazało się, że firmy proponują zbyt wysokie ceny za swoje usługi, to można było unieważnić przetarg i rozpisać nowy. Byłby to czytelny sygnał dla firm odbierających śmieci, że przesadziły z cenami i w ponownym przetargu ustaliłyby bardziej racjonalne ceny. A gdyby i te były zbyt wysokie, to miasto miałoby czas na przeprowadzenie przetargu. Oczywiście wtedy, gdyby procedurę rozpoczęto wiosną, a nie dopiero jesienią.

Urzędnicy przegapili okazję, żeby dyktować warunki w śmieciowych przetargach. Teraz lepszą pozycję negocjacyjną mają firmy odbierające odpady. Im bliżej końca umów na odbiór śmieci, tym trudniejsza pozycja miasta, bo firmy będą windować ceny. Ktoś przecież musi opróżniać śmietniki. Skoro miasto nie wyłoniło nowych firm w przetargu, to prezesi firm obecnie odbierających śmieci mogą powiedzieć: "Będziemy opróżniać śmietniki, ale za cenę dwa lub trzy razy wyższą, niż teraz". Co zrobi miasto? Albo zgodzi się na wyższe koszty, albo po Nowym Roku będziemy mieli przepełnione śmietniki, których nikt nie będzie mógł opróżniać.

Miasto zapłaci więc za śmieci kilka razy więcej niż powinno. To jednak nie koniec kłopotów, bo wyższa cena może rzutować na wysokość ofert w przetargu, który i tak trzeba będzie rozpisać w 2015 roku.

Załóżmy, że firma X od połowy lipca 2013 roku odbierała śmieci za milion złotych miesięcznie. Umowa kończy się 31 grudnia 2014 roku. UMŁ proponuje firmie X przedłużenie umowy o pół roku, czyli do lipca 2015 roku. Firma X wie, że oprócz niej nikt inny nie może wywozić śmieci, bo miasto nie wyłoniło innej firmy w przetargu. Dlatego firma X proponuje, że odbierze śmieci, ale nie za milion, ale za 3 mln zł. Miasto stanie pod ścianą. Jeśli nie zgodzi się na taką stawkę, to zostanie z pełnymi śmietnikami. Rozpisze wtedy przetarg na nową firmę, która przejmie zadania firmy X. Oferenci, którzy zgłoszą się do przetargu, zaoferują jeszcze wyższe stawki, bo miasto będzie musiało w końcu podpisać z kimś umowę, aby zacząć opróżniać przepełnione śmietniki. Firmy zaoferują po 4 mln zł za miesiąc. Urząd nie zdecyduje się na unieważnienie takiego przetargu w sytuacji, gdy przepełnione śmietniki zaczną doprowadzać łodzian do szału. Efekt może być taki, że w 2015 roku firmy będą wywozić śmieci za kwotę cztery razy wyższą niż obecnie.

Wyższy koszt systemu gospodarki odpadami odbije się oczywiście na cenach, jakie łodzianie będą płacili za śmieci. Na niewiele zda się nadwyżka 26 mln zł, którą mieszkańcy nadpłacili w 2013 roku, gdy stawki wynosiły 16,50 zł za odpady nieposegregowane i 12,69 za posegregowane (od początku 2014 roku płacimy odpowiednio 12 i 7 zł). Gdy przeliczy się nadwyżkę na jeden podmiot składający deklarację śmieciową, to wyjdzie na to, że nadwyżka wynosi około 40 zł na osobę. To niewiele, jeśli okaże się, że koszt systemu gospodarki odpadami wzrośnie kilkukrotnie. Dopłacanie do podatku za śmieci z nadwyżki skończy się w kilka miesięcy, a to może oznaczać, że w połowie 2015 roku czeka łodzian drastyczna podwyżka podatku śmieciowego.

A wystarczyło przeprowadzić przetargi na wiosnę, aby uniknąć wielu komplikacji. Przetargi można rozpisać nawet dziś, nie rezygnując z negocjacji w sprawie przedłużenia umów z obecnymi odbiorcami odpadów. Jeśli oferty w przetargu będą niższe niż stawki proponowane przez obecne firmy, to podpisze się z nimi umowę. W przeciwnym razie przedłuży się umowy obowiązujące. To lepsze rozwiązanie, bo zablokuje windowanie cen przez firmy odbierające śmieci.
Zdaję sobie sprawę z tego, że przedstawiłem czarne scenariusze i rzeczywistość może okazać się inna - mam nadzieję, że znacznie korzystniejsza dla łodzian.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki