Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło, niebo, reinkarnacja, wielkie nic. Łodzianie wyznają swoją wiarę

Matylda Witkowska
Tomasz Bolt
Polacy nie zawsze wierzą w Boga, niebo i piekło, za to zdarza im się łączyć elementy różnych wyznań- wynika z badań CBOS. Łodzianie pod tym względem nie różnią się od reszty kraju.

Badanie na temat kanonu wiary Polaków przeprowadziło niedawno Centrum Badania Opinii Społecznej. Okazało się, że mimo powszechnego obchodzenia Wielkanocy, nie wszyscy Polacy wierzą w to, co Kościół katolicki uznaje za dogmat. Nie są pewni, czy Bóg istnieje, nie akceptują wiary w niebo, piekło czy czyściec. Wierzą natomiast w istnienie ślepego losu, duszy zwierząt czy reinkarnację. O dziwo, więcej osób wierzy w przeznaczenie niż istnienie piekła.

Także zapytani przez nas łodzianie wierzą w różne rzeczy. Większość identyfikuje się z katolicką wizją kwestii ostatecznych. Ale nie brakuje też osób, które w tej materii mają odmienne, czasem bardzo nietypowe zdanie.

***
Z komunikatu CBOS: "Jeśli chodzi o niezachwianą wiarę w Boga, niespełna trzy piąte badanych (56 proc.) twierdzi, że nie ma wątpliwości co do Jego istnienia. Patrząc z dłuższej perspektywy, można powiedzieć, że po 1997 roku uwidocznił się nieznaczny spadek niezachwianej wiary w Boga, minimalnie przybyło natomiast wątpiących i niewierzących".

***
Ojciec Tomasz Nowak, przeor łódzkich dominikanów: - Oczywiście, że wierzę w Boga. Wierzę, bo ciągle Go spotykam. Spotykam w różnych miejscach i ciągle się dziwię, że wszędzie jest. Jakie to są spotkania? Na przykład kiedyś w Poznaniu urządzałem pierwszy koncert z cyklu "Uwielbienie". Niemal wszystko udało nam się załatwić za darmo, poza nagłośnieniem. Kosztowało ono 400 złotych, a my nie mieliśmy tych pieniędzy. Powiedziałem wtedy: "Boże, jeśli chcesz tego koncertu, to wiem, że te pieniądze się znajdą". Potem zorganizowaliśmy koncert, puściliśmy w obieg tacę, mając nadzieję, że choć część tej kwoty się zbierze. Po koncercie policzyliśmy pieniądze. Okazało się, że zebraliśmy dokładnie 399 złotych i 40 gr. Wtedy wszedł do zakrystii student i powiedział, że też chce się dorzucić, ale ma tylko 60 groszy... Takich sytuacji jest wiele. Spotkania z Bogiem zawsze są podobne, zachowuje się tak samo. Można więc Go poznać, tak jak znajomego człowieka po pewnym czasie poznaje się po głosie.

***
Z komunikatu CBOS: "Mimo silnego przekonania Polaków o istnieniu Boga i dość powszechnego w Polsce religijnego obchodzenia Wielkanocy, stanowiącej świętowanie tajemnicy zmartwychwstania, tylko nieco ponad jedna trzecia respondentów (36 proc.) sądzi, że zgodnie z nauką Kościoła, po śmierci - w zależności od naszego postępowania na ziemi - trafimy do nieba, piekła lub czyśćca. Nieliczni badani (4 proc.) są pewni, że wszyscy pójdą do nieba".

***
Ojciec Tomasz Nowak, przeor łódzkich dominikanów: - Wierzę, że śmierć nie jest końcem naszego życia. Ale im jestem starszy, tym mniej się nad tym zastanawiam. Moim zdaniem nie ma to sensu. Lepiej zaufać Bogu, że urządził to doskonale. Myślę, że się zdziwimy. I będzie tak jak w historii o gąsienicy, jedzącej kapustę. Gąsienica sobie myśli, że jak już stanie się motylem, to będzie tak jak do tej pory, tylko będzie miała więcej lepszej kapusty. A przecież najbardziej nawet kolorowa gąsienica nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak to jest być motylem i latać.

***
Barbara Tatara, Miss Polonia 2007: - Jestem katoliczką i nie wypada mi powiedzieć niczego innego niż to, że po prostu wierzę w Boga. Nie ma nic bardziej pewnego w naszym życiu niż śmierć, ale nie zastanawiam się zbytnio, co będzie po niej. Staram się jak najlepiej wykorzystać moje życie tutaj. Jestem przekonana, że człowiek, który dobrze przeżyje życie, mniej boi się śmierci i tego, co będzie po niej. Nie mam też żadnych apokaliptycznych wizji piekła. Choć mam cichą nadzieję, że mnie ono nie pochłonie.

***
Magdalena Mrówczyńska, animatorka twórczości i rozwoju osobistego: - Wyobrażam sobie, że "tamten świat" to zupełnie inna czasoprzestrzeń, w której znajdzie się moja dusza po śmierci. Wierzę, że spotkam tam pełnego miłości Boga i inne dobre dusze. Słowa, które kojarzą mi się z "tamtym światem", to: miłość, szczęście, radość, piękno, doskonałość, wolność, świętość. Wszystkiego tego mogę doświadczać już tu i teraz - po tej stronie życia, ale w "domu Ojca" będzie to o wiele pełniejsze przeżycie, którego być może na ten moment nikt z nas nie jest nawet sobie w stanie wyobrazić. Po przeczytaniu książki Todda Burpo i Lynna Vincenta "Niebo istnieje naprawdę", jestem przekonana, że tak jest i że będziemy w nim jeszcze bardziej szczęśliwi niż tu, na ziemi.

***
Krzysztof Rutkowski, prywatny detektyw: - Ja pewno wierzę w Pana Jezusa, bo bardzo mi pomaga. Wierzę też, że jeśli człowiek jest dobry, to ma w życiu dobrze, a jeśli jest zły, to ma źle. Nie chodzi tu o zło ścigane przez wymiar sprawiedliwości, ale o to, by moralnie być w porządku. Nie wiem, czy po śmierci będzie daleka głębia, czy nic, czy też może coś innego, co daje spokój, dobro i pozwala odpocząć od tego bałaganu. Na pewno uwarunkowane to będzie naszym poczuciem odpowiedzialności, tym , co robimy, czy jesteśmy dobrzy. Żeby być dobrym, nie trzeba tworzyć żadnych definicji. Wystarczy odwołać się do Dekalogu i zastosować tych dziesięć prostych prawd życiowych. Wierzę, że jeśli ktoś tym żyje, to nic złego mu się nie przytrafi. A nawet jeśli się przytrafi, to Pan Jezus pomoże jakoś to przetrwać.

***
Piotr Misztal, biznesmen: - Wierzę w Boga, nie wierzę w ludzi. To moje podstawowe przekonanie. Chciałbym oczywiście, żeby po tym życiu było następne, ale nie do końca jestem o tym przekonany. Czasem się nad tym zastanawiam - im jestem starszy, tym częściej. Ale mam nadzieję, że jeszcze przez wiele lat nie będzie mnie to dotyczyć. Ważniejsze jest dla mnie to, jak się żyje. Nie chciałbym być najbogatszym człowiekiem leżącym na cmentarzu. Dlatego planuję pozbyć się majątku przed śmiercią. Oczywiście nie chciałbym, żeby mi po śmierci wyrywali złote zęby czy roleksa, z którym mógłbym być pochowany. Ale nie dlatego tak zrobię. Ważne jest, jak się w życiu wykorzysta pieniądze, co z nimi zrobi. Nie chodzi o to, by je chomikować, tylko zrobić z nimi coś dobrego.

***
Z komunikatu CBOS: "Silniejsze niż wiara w piekło jest w polskim społeczeństwie, niewywodząca się z katolicyzmu, wiara w przeznaczenie - istnienie dobrego lub złego losu. Wyraża ją dwie trzecie badanych (66 proc.)".

***
Bernadetta, wróżka z Łodzi: - Oczywiście, że wierzę w los. Jestem jednak przekonana, że dusza sama go sobie wybiera. Decyduje się na taki, który będzie dla niej najlepszy i najbardziej rozwijający. Po co więc stawiać karty? Pomagają nam zrozumieć, co jako dusza wybraliśmy. Podpowiadają, jak najlepiej ten wybrany los wykorzystać. Poza tym los nie determinuje całego życia. 10 osób może mieć podobny los, ale każdy może go przeżyć inaczej. Osobiście wierzę w reinkarnację. Zgodnie z prawem karmy dusze rodzą się na nowo, aby mogły przejść nowe doświadczenia i powoli dążyć do doskonałości, do Światłości, czyli tego, co chrześcijanie nazywają niebem. Moim zdaniem nie da się tego dokonać w ciągu jednego życia. W tak krótkim czasie nie da się wszystkiego doświadczyć i zrozumieć. Czasem myślę, że piekłem i niebem może być to, co sami w kolejnych życiach sobie wybieramy.

***
Z komunikatu CBOS: " 30 proc. badanych deklaruje wiarę w reinkarnację (wędrówkę dusz)".

***
Jerzy Niewiadomski, prezes Stowarzyszenia Bioenergoterapeutów Mazowsze: - Byłem niedawno świadkiem seansu hipnoterapeutycznego, prowadzonego przez doktora Andrzeja Kaczorowskiego, terapeutę z Wrocławia. Podczas niego przeprowadzana była regresja reinkarnacyjna. Służy ona znajdowaniu problemów, z którymi pacjent nie może sobie w normalny sposób poradzić.
Na sesji prowadzący cofnął do poprzedniego wcielenia kobietę, która bała się zbliżać do wschodniej granicy Polski. Wprowadzona w stan hipnozy opowiadała, że jest na Syberii, nazywa się Sasza, ma 17 lat, widzi ognisko i żołnierzy pijących wódkę. Opowiadała, że rodzice Saszy zostali rozstrzelani, a od niego oczekiwano, że w razie potrzeby też będzie zabijać. Nie chciał tego robić. W końcu zginął od strzału w plecy.

Tymczasem żyjąca obecnie w Polsce kobieta w tym samym miejscu miała na plecach bliznę niewiadomego pochodzenia. Skarżyła się też na bóle kręgosłupa. Rozmawiałem o tym seansie z siedzącym obok mnie lekarzem. Powiedział do mnie "nie wierzę w to, co widzę".
Mnie takie dowody przekonują. Twardo stąpam po ziemi, szukam potwierdzenia naukowego. I nauka coraz częściej stwierdza fakt reinkarnacji. Ktoś na przykład opowiada o wypadku, w którym zginął kilkadziesiąt lat temu. Potem ludzie jadą w to miejsce i okazuje się, że wszystko to jest prawdą. Asystowałem przy takich sensach na Litwie w języku rosyjskim. W ten sposób pomagamy ludziom odzyskać zdrowie i harmonię.

***
Z komunikatu CBOS: "15 proc. badanych zupełnie nie wierzy w nowe życie po śmierci (…). Zupełny brak wiary w Boga wyraża trzech na stu badanych (3 proc.)".

***
Magdalena Kowalczyk, szefowa łódzkiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów: - Nie wierzę w życie po śmierci. Czy ktoś pamięta, co działo się przed jego urodzinami? Czy martwi się, że wtedy nie istniał? Nie! I dokładnie tak samo będzie po śmierci. To taki sam punkt w życiu jak narodziny. Oczywiście także po śmierci coś z człowieka zostanie: pamięć o nim, zapisane słowa. Mój ojciec był ateistą, ale przecież ma grób, choć jest to grób na cmentarzu komunalnym, bez krzyża. Odwiedzamy go z rodziną, wspominamy jego życie. Ale nie wierzę, żeby coś po nim zostało.

Brak wiary w życie po śmierci w ogóle mnie nie stresuje. Ludzie wierzący cieszą się, że pójdą do nieba, ale też boją się piekła. A ja nie muszę się tym martwić. Poza tym nie rozumiem, na co ci ludzie tak naprawdę się cieszą. Mówi się, że człowiek, gdy ma wolne popołudnie, już nie wie, co ma ze sobą zrobić. A czym można się zajmować przez całą wieczność? Więc jeśli już przebywanie w miłym miejscu przez całą wieczność może być kłopotliwe, to jakim horrorem musi być wieczność w piekle?
W Boga też nie wierzę, moje dzieci wychowuję w takim samym duchu. Na razie nikt, kogo kochają, nie zmarł, więc nie było też pretekstu do rozmowy o śmierci. Ale nie będę mieć z tym problemu. Po prostu powiem, jak moim zdaniem to wygląda.

***
Z komunikatu CBOS: "Jeśli zaś chodzi o inne, pozakatolickie wierzenia - ponad jedna trzecia ankietowanych (36 proc.) sądzi, że zwierzęta mają duszę".

***
Wioleta Pawlik-Nowacka, prezes Fundacji Pomocy Zwierzętom "(Nie)Milcz - Reaguj": - Jestem agnostyczką, choć bardziej skłaniam się ku tezie, że Bóg nie istnieje. Ale jeśli istnieje, to zwierzęta jako Jego dzieła na pewno mają duszę. Dusza kojarzona jest ze sferą uczuciową, a zwierzęta potrafią kochać czy przywiązywać się. Najbliższa jest mi koncepcja reinkarnacji, wędrówki dusz. To też potwierdzałoby fakt, że zwierzęta jednak duszę mają.

***
Magdalena Janiszewska, kierownik działu dydaktycznego łódzkiego zoo: - Jestem zoologiem, patrzę na zwierzęta naukowo i jeśli chodzi o duszę, to jestem sceptyczna. Zresztą w nauce pojęcie duszy nie istnieje. Systemy moralne, religia to są rzeczy, które "wynalazł" gatunek ludzki. Zwierzęta takich rzeczy nie znają. Kierują się instynktem, choć wykazują też zachowania altruistyczne. Zwykle robią to zwierzęta najbardziej inteligentne, np. słonie czy małpy człekokształtne.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki