Ze zwycięstwa Piotrkowskiej w internetowym głosowaniu pożytek i radość nie tylko są związane z polepszeniem samopoczucia łodzian. To także satysfakcja z tego, iż główna ulica miasta jest naprawdę znana w kraju. Wierzę, że zwycięstwo "Pietryny" umożliwiły nie tylko mobilizacja łódzkich internetowych "klikaczy", ale również głosy mieszkańców różnych części kraju - wolałbym nawet, aby to się stało w większym stopniu dzięki nim, niż dzięki nam. Głosowanie na Piotrkowską oznacza, że nasza ulica jest wciąż dobrze rozpoznawalna i łączą się z nią w kraju w większości pozytywne skojarzenia, że przez lata mocno osadziła się w świadomości rodaków (nawet jeśli jako łodzianie wiemy, że prawdziwa codzienność Piotrkowskiej jest zupełnie inna niż na podrasowanych zdjęciach zaprezentowanych w konkursie). Z tego wniosek, że jest silną marką naszego miasta. Podkreślam - jest. A skoro jest (a jeszcze co najmniej kilka elementów, które są i silnymi markami mogłyby by być, w mieście znajdziemy), to ciągłe łódzkie urzędniczo-stowarzyszeniowe poszukiwanie "marki Łodzi" jest maniakalną produkcją zsiadłego mleka z białego pasteryzowanego płynu nalewanego z kartonu. Odrobina znajomości tematu sugeruje, że szkoda czasu, pieniędzy, energii i zapachu. Zwycięstwo Piotrkowskiej w klasyfikacji Street View Google'a mogłoby wykreować przemyślenie rzeczywiste tego, czym Łódź jest i czym mogłaby być, jak się nią chwalić i w jakim kierunku ją "prowadzić". To byłby prawdziwy przemysł kreatywny!
Dariusz Pawłowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?