Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z powodu remontu dróg handel na ul. Spornej zamiera! Handlowcy w rozpaczy

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Wideo
od 16 lat
- Handel na naszej ulicy umiera: zamknęła się Żabka, kiosk, księgarnia, która działała tu od pół wieku i gastronomia – wylicza Teresa Bartosiak, która od 38 lat prowadzi kiosk na ul. Spornej. - Boimy się, że lada chwila i nam przyjdzie się zamknąć, bo od roku nie zarabiamy. Miejscy urzędnicy traktują nas jak piąte koło u wozu. Pomocy znikąd. Jedyne co potrafią, to podwyższać nam opłaty. Gdy prosimy o pomoc Urząd Miasta ten kieruje nas do ZDIT-u, a ZDIT do... Urzędu Miasta.

Z powodu remontów, braku klientów i coraz wyższych opłat za dzierżawę gruntu handlowcy z ul. Spornej załamują ręce. Nie oczekują od miejskich urzędników wiele – jedynie aby pomogli im przetrwać czas remontów i na ten czas obniżyli opłaty.
Gdy w ubiegłym roku zmieniono ruch komunikacji miejskiej w rejonie skrzyżowania ul. Spornej i ul. Wojska Polskiego, wcześniej już 4 lata temu ul. Wojska Polskiego przestały jeździć tramwaje, a ul. Sporna na odcinku od ul. Boya-Żeleńskiego do ul. Wojska Polskiego była czasowo zamknięta, handel na ul. Spornej - jak mówią - umarł.
- Władze miasta zamiast nam pomóc rzucają nam kłody pod nogi – twierdzi Teresa Bartosik, właścicielka kiosku. - Dlaczego nikt do nas nie przyjdzie i z nami nie porozmawia? Przecież my tu pracujemy i płacimy podatki.

- Ulica, która kiedyś tętniła życiem jest jak widać pusta – mówi Beata Pawlak, która na ul. Spornej prowadzi kwiaciarnię.- Chodzimy od Pawła do Gawła ale wszędzie mają nas, za przeproszeniem, w tyłkach. Pan wicedyrektor w Zarządzie Dróg i Transportu który nas przyjął, pobujał się w fotelu i powiedział, że nic nie może zrobić. Wszystkim ma obniżyć czynsze? Skierował nas do Urzędu Miasta. Wcześniej to właśnie Urząd Miasta z skierował nas do Zarządu Dróg i Transportu!
Odebrali to - jak twierdzą jednoznacznie: miejscy urzędnicy pokazali im środkowy palec.

Nie ma klientów, nie ma dochodów
Tymczasem handlowcy mówią, że od roku dokładają do biznesu. Paulina Nierzwicka w lutym otworzyła w kiosku małą gastronomię.
- Na razie nie mam żadnych zysków z działalności - twierdzi.
Pan Radosław, właściciel kiosku warzywno-owocowego, dodaje, że od kiedy na ul. Spornej przestały zatrzymywać się autobusy, zaopatrują się u nich jedynie mieszkańcy okolicznych bloków. Kupujących jest niewielu i nie sposób zarobić nawet na opłaty.
- Moje obroty spadły o 80 procent - skarży się handlowiec.
Nie lepiej jest u Beaty Pawlak, która po sąsiedzku prowadzi kwiaciarnię.

Opłaty jak na Piotrkowskiej
Handlowcy - jak twierdzą - przynoszą miastu niemałe dochody. Tylko w ostatnim roku dwukrotnie wzrosła im który stawka za dzierżawę.
- Za grunt pod pawilonem, który jest moją własnością, o powierzchni 30 m kw. płacę 1800 zł – mówi Beata Pawlak. - U nas jest drożej niż na Piotrkowskiej. A przecież do 1800 zł muszę doliczyć jeszcze rachunek za prąd, ogrzewanie, ZUS i podatki. Jak mam na to wszystko zarobić skoro klient do nas nie może dotrzeć?
- Płacę 2200 zł – dodaje właściciel kiosku z warzywami i owocami. - Do tego dochodzi 800 zł podatku od nieruchomości.
Podobnie płacą pozostali. Jak mówią boli ich to, że kilka lat temu posłuchali urzędników i zainwestowali w nowe pawilono-kioski po 50 tys. zł. Wzięli na nie pożyczki, które muszą spłacać, a nie mają z czego.
- Coraz wyższe opłaty, inflacja i brak klientów – wylicza jeden z handlowców.


Brak miejsc parkingowych

Piotr Swiątek, który w lokalu na parterze bloku przy ul. Spornej prowadzi punkt napraw obuwia zgłasza jeszcze jeden problem.
- Do nas nie sposób dojechać także autem - mówi. - Nie ma miejsc parkingowych, a na odcinku 100 metrów są dwa postoje taksówek, oba najczęściej puste. Klient, który do nas przyjedzie musi się liczyć z tym, że będzie musiał postawić auto na zakazie i straż miejska założy mu blokadę.
Nie tylko klienci nie chcą tak ryzykować.
- Z tego samego powodu dostawcy nie przywożą mi towaru - dodaje pan Radosław, kolejny handlowiec z ul. Spornej. - Ale na urzędnikach nasze problemy nie robią wrażenia. Siedzą za biurkiem, nie muszą się martwić tak jak my jak zarobić na opłaty i mają nas w nosie.
Teresa Bartosiak mówi, że wystarczyłaby odrobina dobrej woli ze strony urzędników.
- Czy oczekujemy zbyt wiele? Chcemy aby ktoś nas wysłuchał i choć spróbował nam pomóc - mówi. - Przecież to my utrzymujemy urzędników, a nie oni nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z powodu remontu dróg handel na ul. Spornej zamiera! Handlowcy w rozpaczy - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki