Wśród oskarżonych jest 54-letni Dariusz Sz., z zawodu mechanik, który tak doskonale podrabiał numery identyfikacyjne, że fachowcy nie byli w stanie odróżnić prawdziwych od podrobionych. Oprócz niego przed sądem stanie 50-letni Robert J. i 52-letni Oleg Z. z Ukrainy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.
Kradli ciężarówki w Polsce i Niemczech
Według śledczych, oskarżeni należeli do gangu założonego przez Mariusza Ch. i Krzysztofa K., który działał m.in. w województwach łódzkim, mazowieckim i wielkopolskim. Auta kradziono też w Niemczech, dlatego śledczy z Prokuratury Krajowej i Centralnego Biura Śledczego współpracowali z prokuraturą z Saksonii i Brandenburgii.
Prokuratura ustaliła, że oskarżony Robert J. prowadził w Wielkopolsce działalność gospodarczą związaną z transportem samochodowym. Jednak oprócz legalnej działalności kupował i sprzedawał kradzione pojazdy. Jego pracownikiem był Oleg Z., który wykonywał polecenia swojego pryncypała: ukrywał skradzione samochody oraz sprzedawał je odbiorcom z Ukrainy.
Perfekcyjnie podrabiał znaki identyfikacyjne
Natomiast rola Dariusza Sz. polegała na tym, że profesjonalnie – jak zaznacza prokuratura – podrabiał numery identyfikacyjne VIN. Jakość podróbek był tak wysoka, że często nie można było ustalić czy numery zostały podrobione bądź przerobione.
Mariusz Ch., jeden z założycieli tej zorganizowanej grupy przestępczej, wykorzystując swoją działalność gospodarczą prowadzoną w woj. kujawsko-pomorskim, przyjmował i legalizował kradzione pojazdy. Stały one na jego posesji. Gdy policja je odkryła, miały przerobione numery identyfikacyjne.
Ustalał ceny kupna i sprzedaży trefnych pojazdów
Zdaniem śledczych, to Mariusz Ch. ustalał ceny kupna i sprzedaży trefnych ciągników siodłowych z naczepami, które trafiały do jego stałych odbiorców. W kilku przypadkach ciężarówki zostały wywiezione do Afryki Północnej.
To z nim ściśle współpracował drugi z szefów gangu – Krzysztof K., który skradzione samochody kierował do nabywców po tzw. wietrzeniu. Chodziło o to, aby trefny pojazd pozostawić na kilka dni w wyznaczonym miejscu. Jeśli w tym czasie nikt po niego się nie zgłosił, to znaczyło, że samochód nie posiada urządzenia GPS pozwalającego na jego lokalizację.
Ponadto Krzysztof K. decydował o warunkach transakcji skradzionych ciężarówek i sam ustalał ceny zbytu podczas negocjacji ze złodziejami lub paserami.
Zobacz również:
Policja dociska śrubę łódzkiej gastronomii. Lawina kontroli w lokalach działających stacjonarnie
Wiosenna ofensywa foodtrucków w Łodzi. Zapowiadane są trzy duże imprezy
Koronawirus. Zwolnienia grupowe w województwie łódzkim w marcu 2021. Kto traci pracę przez pandemię? Które firmy zwalniają grupowo?
Program PPK jest opłacalny dla osób w wieku na kilka lat przed emeryturą. Do każdej wpłacanej złotówki pracownik otrzymuje drugą
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?