Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Łodzi nie otrzymała pomocy przez 7 złotych

Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński
Żaklina i Jarosław Krysiakowie chcę przenieść się na Pabianicką, ale na stałe, a nie tylko na pół roku
Żaklina i Jarosław Krysiakowie chcę przenieść się na Pabianicką, ale na stałe, a nie tylko na pół roku Krzysztof Szymczak
Rodzice z czwórką dzieci mogą za pół roku trafić do noclegowni, a radni z urzędnikami przerzucają na siebie winę, zamiast pomóc

Rodzice z czwórką dzieci muszą natychmiast wyprowadzić się z rudery do lokalu tymczasowego bez wody. Za pół roku czeka ich noclegownia. Radni PiS od prawie dwóch lat apelują do prezydent Łodzi, aby pomogła wielodzietnej rodzinie.

Rodzina Krysiaków wpadła w kłopoty, bo podnajmowała mieszkanie komunalne bez umowy z administracją. Płacili głównej najemczyni 700 zł miesięcznie plus opłaty za prąd. Do administracji pieniądze nie trafiały, rosło zadłużenie. Gdy z kamienicy przy ul. POW 42 zaczęto wykwaterowywać mieszkańców, okazało się, że Krysiakowie nie mają tytułu prawnego do zajmowanego lokalu, choć mieszkają w nim 5 lat. Rodzina zwróciła się o lokal socjalny, ale jej dochód był o... 7 zł za duży. W maju magistrat obiecał pomoc. Mijały miesiące, a rodzina ciągle mieszka w ruderze. Ogrzewać musiała się prądem, bo wloty kominowe są zapchane. Wodę doprowadzała wężem z klatki schodowej. Po opuszczonej kamienicy biegają szczury, a woda leje się do ich mieszkania, choć mieszkają na pierwszym piętrze budynku pięciokondygnacyjnego. Zadłużenie wobec administracji sięgnęło 30 tys. zł.

W Łodzi nie ma dokąd eksmitować lokatorów niepłacących czynszu

Krysiakowie niedawno dostali pismo od komornika i administracji, że mają opuścić budynek przy POW do 16 grudnia. Władze miasta zaproponowały lokal tymczasowy przy ul. Pabianickiej 56. Problem w tym, że w mieszkaniu nie ma wody. A to ogromny problem dla rodziny z czwórką dzieci, z których najmłodsze ma nieco ponad rok.

- Chcemy wprowadzić się do tego mieszkania, bo każde będzie lepsze od rudery przy POW - mówi Żaklina Krysiak. - Kłopot w tym, że będziemy mogli tam mieszkać tylko pół roku, a później czeka nas noclegownia.

Radni PiS Piotr Adamczyk i Marcin Zalewski od dwóch lat starają się pomóc tej rodzinie. Wczoraj zaapelowali do prezydent Łodzi, aby przyznała rodzinie Krysiaków mieszkanie socjalne, albo nie wyrzucała ich za pół roku z lokalu przy Pabianickiej. Magistrat przekonuje, że pomógł rodzinie, bo dostała lokal tymczasowy i nie musi od razu przenosić się do noclegowni. Urzędnicy twierdzą, że mają związane ręce, bo radni z komisji mieszkaniowej nie przyznali rodzinie lokalu. Nie przyznali, bo Krysiakowie wystąpili o mieszkanie komunalne, a nie socjalne. Nie wiedzieli, że to ogromna różnica.

Lokale socjalne w Łodzi. Miasto płaci właścicielom kamienic bo nie ma mieszkań dla eksmitowanych

- Jedynie komisja gospodarki mieszkaniowej i komunalnej Rady Miejskiej mogła wskazać inny lokal dla tych państwa - mówi Grzegorz Gawlik z magistratu. - Ich wniosek uzyskał negatywną opinię komisji. Bez pozytywnej opinii wydział budynków i lokali nie ma żadnej prawnej możliwości przyznania lokalu socjalnego z zasobu miejskiego albo zamiany na taki lokal wskazanego pomieszczenia. - Za przyznaniem lokalu mogłaby przemawiać zgoda na rozłożenie powstałej zaległości na raty, jednak pani Krysiak odmówiła podpisania ugody.

Radny sejmiku woj. łódzkiego Piotr Adamczyk twierdzi, że urzędnicy kładą kłody pod nogi tej rodzinie. Radny miejski Marcin Zalewski zwraca uwagę na to, że przypadek tej rodziny należy rozpatrywać indywidualnie. A dzieci Krysiaków beztrosko bawią się na podwórku, bo nie są świadome, że niedługo mogą nie mieć domu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki