Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze Skry nie chcą oddać złota

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów są już w Rzeszowie, gdzie w sobotę zostanie rozegrany trzeci mecz finałowy Plus Ligi.

Bełchatowianie, którzy w piątek wieczorem trenowali w hali na Podpromiu, próbują wyrzucić z głów skandaliczny koniec drugiego meczu ze środowego meczu w Bełchatowie. - Cały czas mamy jeszcze jedno życie, choć Resovia ma ich trzy - porównuje sytuację do gier komputerowych prezes Skry Konrad Piechocki.

- Na pewno jesteśmy w stanie zagrać dużo lepiej, niż w dwóch pierwszych meczach - dodaje Michał Winiarski, przyjmujący PGE Skry. - Przegraliśmy dwa mecze z rzędu i to świadczy o tym, że coś z naszą grą było nie tak. Nie przystoi nam zagrać tak samo i jestem pewny, że zaprezentujemy się znacznie lepiej. A czy to wystarczy? Zobaczymy.

Rzeszów żyje już sobotnim meczem, bo kibice Asseco Resovii widzą swoich siatkarzy ze złotymi medalami na szyjach. - Wiele razy grałem w takich decydujących meczach i wiem, jaki to jest stres, gdy jest się już o krok od wywalczenia sukcesu - mówi Daniel Pliński, środkowy bełchatowskiej drużyny. - My musimy zachować zimne głowy.

Sobotnie spotkanie, które pokaże Polsat Sport, rozpocznie się o godz. 18. Jeśli bełchatowianie wygrają, w niedzielę o godz. 14.30 drużyny zagrają w Rzeszowie po raz kolejny. Gdyby i ten mecz wygrała PGE Skra, o tytule mistrza Polski zdecyduje środowy mecz w Bełchatowie. Ale trzeba pamiętać, że każda wygrana Resovii kończy już walkę.

CZYTAJ TEŻ:
* Druga porażka PGE Skry. Resovia będzie mistrzem? [ZDJĘCIA]
* Sędzia kiedyś zabrał Skrze Puchar Polski, dzisiaj mistrzostwo?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki