Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany na 7 lat więzienia za przemyt narkotyków. Inżynier z Łodzi twierdzi, że jest niewinny. Koszmarna pomyłka policji i sądu? 30.01.2021

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
- Do mojego domu w Ksawerowie 1 października 2018 roku weszli trzej policjanci CBŚ i przewieźli do Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie usłyszałem zarzuty przemytu heroiny i marihuany, ukrytych w paczkach proszku do prania, z Niemiec do Polski. Oczywiście zarzut był absurdalny. Pomówił mnie Damian Sz., którego nie znałem. Podczas konfrontacji poprosiłem, aby powiedział, gdzie mieszkam i czym się zajmuję. Jego odpowiedź był krótka: „Przestań mącić mi w głowie” - wspomina Piotr Chałupka.CZYTAJ DAELJ >>>>
- Do mojego domu w Ksawerowie 1 października 2018 roku weszli trzej policjanci CBŚ i przewieźli do Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie usłyszałem zarzuty przemytu heroiny i marihuany, ukrytych w paczkach proszku do prania, z Niemiec do Polski. Oczywiście zarzut był absurdalny. Pomówił mnie Damian Sz., którego nie znałem. Podczas konfrontacji poprosiłem, aby powiedział, gdzie mieszkam i czym się zajmuję. Jego odpowiedź był krótka: „Przestań mącić mi w głowie” - wspomina Piotr Chałupka.CZYTAJ DAELJ >>>>Wiesław Pierzchała
Piotr Chałupka, 44-letni inżynier z Politechniki Łódzkiej, doznał wstrząsu, gdy w jego domu zjawili się policjanci CBŚ i oskarżyli go o przemyt narkotyków na wielką skalę. Twierdzi, że jest niewinny i został pomówiony przez małego świadka koronnego Damiana Sz., który pomylił go z inną osobą o tym samym imieniu i nazwisku. Mimo to sąd skazał go na ponad siedem lat więzienia.

Tego dnia, po którym życie 44-latka stało się ponurą groteską niemocy z powieści Kafki, pan Piotr nie zapomni do końca życia.

Przyszli policjanci CBŚ i zawieźli do Warszawy

- Do mojego domu w Ksawerowie 1 października 2018 roku weszli trzej policjanci CBŚ i przewieźli do Prokuratury Krajowej w Warszawie, gdzie usłyszałem zarzuty przemytu heroiny i marihuany, ukrytych w paczkach proszku do prania, z Niemiec do Polski. Oczywiście zarzut był absurdalny. Pomówił mnie Damian Sz., którego nie znałem. Podczas konfrontacji poprosiłem, aby powiedział, gdzie mieszkam i czym się zajmuję. Jego odpowiedź był krótka: „Przestań mącić mi w głowie” - wspomina Piotr Chałupka.

Doszło do koszmarnej pomyłki?

Jego zdaniem doszło do koszmarnej pomyłki. Otóż Damian Sz. miał zeznawać w śledztwie, że wskazany przez niego Piotr Chałupka jest tramwajarzem i jeździ czarnym autem. Okazało się, że w Ksawerowie i pobliskich Pabianicach mieszka jeszcze dwóch mężczyzn o tym samym imieniu i nazwisku. Jeden z nich był motorniczym i jeździł czarnym volkswagenem.

Wyszukał przemytnika w... mediach społecznościowych?

- Mogło być tak, że Damian Sz. na portalu społecznościowym znalazł tramwajarza i wskazał go jako przemytnika, zaś CBŚ przez pomyłkę zatrzymało mojego klienta – mówi broniący pana Piotra adwokat Bartłomiej Trętowski.

Surowy wyrok: ponad siedem lat więzienia

Piotr Chałupka spędził w areszcie śledczym 15 miesięcy – w Łodzi, Płocku i Warszawie. Podczas procesu w Sądzie Okręgowym w Łodzi został skazany na siedem lat i cztery miesiące więzienia. Na procesie w roli świadka wystąpił wspomniany tramwajarz, którzy zaznaczył, że nie ma nic wspólnego z przemytem narkotyków.

Wpłacił 60 tys. zł i musi meldować się na policji

Pan Piotr odzyskał wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 60 tys. zł. Dostał dozór policyjny i cztery razy w tygodniu musi meldować się na komendzie w Pabianicach. Czyni to rano – przed udaniem się do pracy na politechnice. Nie ukrywa, że sprawa ta zatruła życie i zdrowie jemu, żonie Agnieszce i 15-letniej córce Katarzynie.

Strach, trauma i gehenna

- Sprawa ta to dwa lata strachu, traumy i gehenny. Ja i moi bliscy byliśmy pod opieką lekarzy, którzy przepisali nam różne tabletki na poprawę zdrowia – przyznaje Piotr Chałupka.

Policjant wśród ławników, czyli proces od nowa?

Rozprawa odwoławcza jego i trzech innych skazanych miała się odbyć w czwartek 28 stycznia w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi. Nie odbyła, gdyż mecenas Sławomir Szatkiewicz zwrócił uwagę, że na procesie w Sądzie Okręgowym jeden z ławników – jako policjant – nie miał prawa zasiadać w składzie orzekającym. Dlatego Sąd Apelacyjny odroczył proces do czasu wyjaśnienia tej sprawy. Jeśli zarzuty się potwierdzą, proces ruszy od nowa w Sądzie Okręgowym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki