Jak dobitnie naiwne okazuje się mieszczańskie analizowanie afrykańskiej historii wobec międzynarodowej nieudolności w reagowaniu na problem wojennych i nie tylko uchodźców napływających do Europy i Ameryki?
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Spektakl „Poczekalni” niczego nie narzuca, pozostawiając dyskomfort odkrywania siebie w bohaterach sztuki publiczności. Z właściwym umiarem, ale i wyeksponowaniem własnej indywidualności podeszli do swoich kreacji aktorzy. Przy czym panie - Izabela Noszczyk i Edyta Torhan - ujmująco empatycznie niuansując przemianę swoich postaci, efektownie zarazem oddziałują na siebie na scenie. Panowie Michał Wielewicki i Hubert Jarczak zaś wykazują więcej dystansu do scenicznej sytuacji, bardziej koncentrując się na osobowościowym zwarciu ich bohaterów.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
A co najbardziej dojmujące, zapisany w sztuce wybuch autentycznej „mowy nienawiści” u osób „na poziomie”, które w sposób taktowny chciały wyjaśnić trywialny w porównaniu z zachowaniem dorosłych konflikt ich dzieci, unaocznia, jak bardzo mało prawdopodobne jest porozumienie się w świecie, który codziennie, w każdej sprawie, bezrefleksyjnie dzieli się na dwa, w poczuciu wyższości jednej strony nad drugą.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Kwartet nie zawsze gra do tych samych nut, ale trafnie wydobywa czarny humor dramatu Rezy i chwiejność fundamentów obyczajności artykułowanej przez bohaterów jej sztuki. Lekko, bez niepotrzebnych naddatków wystawiony spektakl, który po salwach śmiechu mrozi krew w żyłach.