Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Powszechny: Rozgoryczeni pracownicy i odwoływane spektakle

Łukasz Kaczyński
Według wiceprezydent Nowak, dane uzyskane podczas kontroli są niepokojące
Według wiceprezydent Nowak, dane uzyskane podczas kontroli są niepokojące Łukasz Sobieralski
Aż 29 spektakli odwołanych zostało od stycznia 2012 roku w łódzkim Teatrze Powszechnym - wynika ze sprawozdania, jakie otrzymał w poniedziałek wydział kultury Urzędu Miasta Łodzi. W minionym roku odwołanych było 18 spektakli, a w dwóch pierwszych miesiącach tego roku - już jedenaście.

To pierwsze informacje, które zwróciły uwagę wydziału kultury po przeprowadzonej w piątek inspekcji.

- Jedno co mogę powiedzieć na szybko po przejrzeniu otrzymanego stosu dokumentów, to że są to dane niepokojące - przyznaje wiceprezydent Łodzi, Agnieszka Nowak. - Zwłaszcza, że w teatrze odwoływane są spektakle nowe.

Taki los spotkał na przykład "Spiski", które były przygotowane na otwarcie Małej Sceny "Powszechnego" - odwołano je trzykrotnie w tym roku. Dwukrotnie odwołano najnowszy spektakl, "Scena na wypadek deszczu".

- Powodem była głównie słaba frekwencja. Czy repertuar nie był trafiony? - zastanawia się Agnieszka Nowak. - W tym roku musimy wyjątkowo uważnie czuwać nad realizacją budżetów. Dlatego takie "kontrole" odbywać się będą w instytucjach kulturalnych częściej.

Wydział kultury analizuje pozyskane dane i porównywać je będzie z informacjami z innych instytucji, do których skierował te same pytania.

- Dopóki nie porównamy danych nie można powiedzieć, czy sygnały na temat sytuacji w teatrze są potwierdzone - mówi wiceprezydent.

Powodem kontroli w Teatrze Powszechnym były sygnały m.in. o zawieraniu umów o dzieło z aktorami zewnętrznymi w sytuacji, gdy niewykorzystywani są etatowi oraz dzielenie aktorów na "lepszych" i "gorszych". Informacje miały pochodzić od pracowników teatru, "rozgoryczonych, roztrzęsionych, pełnych żalu i poczucia dotykającej ich niesprawiedliwości", jak napisała na swym blogu wiceprezydent Agnieszka Nowak. Zaś reakcję teatru ("wołanie na ratunek mediów i najważniejszych polityków w mieście") określiła jako histeryczną.

- Nazwałam to w ten sposób, bo wydaje mi się, że wizyta księgowej wydziału kultury u księgowej teatru nie powinny wywoływać tego rodzaju reakcji. Żadna inna instytucja do takich metod się nie ucieka - podkreśla Agnieszka Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki