Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telefon do PKS może zrujnować. Emerytka z Sieradza za 3 minuty połączenia zapłaciła 7 złotych

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Emerytka z Sieradza chciała się dowiedzieć, o której godzinie odjedzie autobus. Za 3 minuty połączenia z infolinią PKS zapłaciła 7 zł. Czuje się oszukana

- Jak zobaczyłam rachunek za telefon, myślałam, że ktoś mnie oszukał. Wśród połączeń wyróżniało się jedno: trzyminutowa rozmowa kosztowała 7 złotych. Nie dzwoniłam za granicę ani na podejrzane numery - mówi mieszkanka Sieradza. - Siedem złotych to dla emerytki dużo. Miałabym za to dwa opakowania tabletek na cukrzycę.

Nasza Czytelniczka skontaktowała się z operatorem komórkowym. - Usłyszałam, że to nie błąd - mówi. - Okazało się, że numer, pod który dzwoniłam, to infolinia PKS Sieradz. Dzwoniłam tam, żeby dowiedzieć się o rozkład jazdy autobusów. Ale nie miałam pojęcia, że to tyle kosztuje. Jakbym wiedziała, że jest tak drogo, nie zadzwoniłabym. Dla mnie to po prostu jest oszustwo.

Czytaj też:Emerytka ma zapłacić 1800 zł za telefon

Skontaktowaliśmy się z PKS Sieradz. Usłyszeliśmy, że przewoźnik ma taką infolinię i już. Dostaliśmy też mejla z informacją o płatności. „Numer 0703 303297 jest dostępny dla wszystkich użytkowników telefonii stacjonarnej oraz komórkowej w Polsce. Opłata za wykonanie połączenia z numerem linii informacyjnej wynosi 1,69 zł netto, czyli 2,06 zł z VAT-em za pełną minutę połączenia z konsultantką linii informacyjnej” - czytamy w komunikacie.

PKS Sieradz radzi też, co robić, jeśli nie możemy połączyć się z infolinią. „Brak możliwości połączenia z numerem 0703303297 może być spowodowany blokadą zakładaną przez operatora sieci telefonicznej i jest niezależny od operatora linii informacyjnej ani firmy PKS. Jest możliwość odblokowania numeru w punkcie obsługi klienta swojego operatora. Linia informacyjna PKS Sieradz będzie działała przez 24 godziny na dobę” - czytamy dalej.

Ten komunikat znajduje się również na stronie internetowej PKS Sieradz. Przed połączeniem także usłyszymy informację o wyższych kosztach połączenia.

Czytaj też:Łódź: Zapłacił astronomiczny rachunek. Wszystkiemu winny nowy telefon

Mecenas Piotr Kaszewiak tłumaczy, że przepisy chronią dzwoniących. - Wskazują, że jeżeli firma podaje numer telefonu, to opłata nie może być wyższa niż opłata za zwykłe połączenie. Ale dotyczy to tylko sytuacji, gdy dzwoniący jest klientem, czyli na przykład kupił bilet. Jeśli jednak firma postanowi utworzyć płatną infolinię w innym celu, to nie ma przeszkód prawnych dla wyższych opłat. W rezultacie za informacje o usługach świadczonych przez banki, firmy telekomunikacyjne, a nawet telefon na infolinię ZUS coraz częściej zapłacimy dodatkowo, ponad koszty zwykłego połączenia - mówi mecenas. - Z punktu widzenia prawa istotne jest, żeby poinformować o dodatkowych kosztach połączenia z płatnymi infoliniami przed rozpoczęciem naliczania opłaty. Tak, by można było zrezygnować z połączenia nie ponosząc kosztów.

Czytaj też:Długi telekomunikacyjne mieszkańców Łódzkiego. Rekordzista ma zapłacić 59,5 tys. zł za telefon

Mecenas Kaszewiak podkreśla, że praktyka wprowadzenia dodatkowo płatnych infolinii przez firmy i urzędy budzi kontrowersje. - W rezultacie coraz częściej za informację o siedzibie placówki banku, rozkładzie jazdy autobusu lub usługach operatora telefonicznego zapłacimy więcej niż za zwykłe połączenie - mówi mecenas. - Może się to wydawać dyskusyjne, zwłaszcza że firma zarabia na tym, że kontaktujemy się z nią. Ale nie jest to niezgodne z prawem. Firmy bronią się i tym, że oferują równoległe tradycyjne numery i strony internetowe, gdzie można uzyskać oczekiwane informacje bez dodatkowych opłat. Wszystko sprowadza się tym samym do filozofii firmy i jej stosunku do klienta. Tego zaś prawnie nie można wymusić.

Oszuści z Afryki

Tzw. głuche telefony przychodzą do nas głównie późnym wieczorem albo nad ranem, kiedy jesteśmy zaspani i nie zwracamy uwagi na podejrzany numer kierunkowy.

Oszuści wykorzystują naszą skłonności do oddzwaniania na nieodebrane połączenia. Celują przede wszystkim w abonentów sieci telefonii komórkowych. Jeśli oddzwonimy, to takie połączenie może kosztować nas majątek. Przed oszustami ostrzega nawet Urząd Komunikacji Elektronicznej. Najczęściej na wyświetlaczu telefonicznym pojawiają się numery z Republiki Konga lub Wybrzeża Kości Słoniowej, których numery kierunkowe (+243) oraz (+225) mogą sugerować połączenia krajowe, np. z Warszawy (22) bądź Płocka (24). Według docierających do UKE sygnałów, pojawiają się także numery przypominające polskie numery komórkowe, np. 703 XXX XXX, które wykorzystują taki sam mechanizm oszukiwania.

UKE ostrzega, że połączenia od oszustów są celowo przedłużane. Trzeba być wyjątkowo czujnym. Na przykład słyszymy sygnał rozłączenia, lecz jeżeli sami nie naciśniemy symbolu czerwonej słuchawki, połączenie trwa nadal, a co za tym idzie, operator nalicza bardzo wysokie opłaty. Zanim się zorientujemy, może upłynąć sporo czasu i w konsekwencji przyjdzie nam zapłacićwysoki rachunek.

JAS

Zobacz skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia w skrócie
25 - 31 stycznia 2016 roku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki