Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna miłość Priscilli Presley i Króla Elvisa na ekranie i w książce - prywatne zdjęcia

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Cailee Spaeny jako Priscilla Beaulieu Presley w filmie Sofii Coppoli. Obraz powstał na podstawie książki „Priscilla. Elvis i ja” (polska premiera 14 lutego, Wydawnictwo Znak) autorstwa Priscilli Presley i Sandry Harmon
Cailee Spaeny jako Priscilla Beaulieu Presley w filmie Sofii Coppoli. Obraz powstał na podstawie książki „Priscilla. Elvis i ja” (polska premiera 14 lutego, Wydawnictwo Znak) autorstwa Priscilli Presley i Sandry Harmon Sabrina Lantos/Best Film
Do kin 9 lutego wchodzi obraz „Priscilla” w reżyserii Sofii Coppoli, 14 lutego zaś ukaże się polskie wydanie książki „Priscilla. Elvis i ja”, na kanwie której film powstał.

Piękna, niesamodzielna, uśmiechnięta i zadowolona jako „dodatek” do uwielbianego przez miliony Króla rock and rolla? W taki wizerunek próbowano wtłoczyć Priscillę Beaulieu, później Presley, jako partnerkę wielkiego gwiazdora i podobne powierzchowne opinie na temat życia żony Elvisa funkcjonują do dziś. Blisko 80-letnia obecnie aktorka i była modelka zdecydowała się więc na spowiedź, pełną emocji opowieść o związku z idolem niezliczonych fanów. Czy jej wersja przyniesie odpowiedzi na wiele pytań? I jak niecodzienną relację z legendą muzyki, ale i niezwykle złożoną osobowością ocenimy z dzisiejszej perspektywy?

Historię Priscilli Beaulieu przeniosła na ekran Sophia Coppola w filmie „Priscilla”, który dzisiaj wchodzi na ekrany kin - z nominowaną za rolę głównej bohaterki do Złotych Globów Cailee Spaeny. Elvisa Presleya zagrał Jacob Elordi, warto natomiast zwrócić uwagę na polski akcent - Dagmarę Dominczyk wcielającą się w matkę Priscilli, Ann Beaulieu.

Dla amerykańskiej reżyserki i scenarzystki, specjalistki od filmów o samotności wśród blichtru („Między słowami”, czy „Maria Antonina”), losy młodziutkiej dziewczyny (poznając Elvisa Priscilla miała zaledwie 14 lat) zamkniętej w złotej klatce musiały wydawać się wyjątkowo kuszące, jako twórczy materiał do kolejnej produkcji. Popychana w ramiona piosenkarza przez własnych rodziców, Priscilla znalazła się nagle w świecie tak barwnego, jak bezwzględnego showbiznesu, w rzeczywistości buzującej zazdrością licznych fanek, w codzienności z człowiekiem, będącym nieustannie „na świeczniku”, muszącego mierzyć się z ogromnymi oczekiwaniami, potrafiącego w ciągu krótkiej chwili zamienić się w wybuchowego i zaborczego, zadufanego w sobie egocentryka. Miała pełnić rolę potulnej, ślicznej żony, „ozdobnika” wielkiej kariery męża. Mogło się wydawać, że świat ma u swoich stóp. Aż bajka zaczęła nieść ból...

W książce „Priscilla. Elvis i ja”, której polską edycję przygotowało Wydawnictwo Znak, pani Presley szczerze opowiada o zachwycie, jaki początkowo wywoływało towarzyszenie uwielbianemu wokaliście. Jak we fragmencie opisującym pierwszy pobyt Priscilli (miała wtedy około 16 lat) w Vegas, który dzięki uprzejmości wydawnictwa przedstawiamy:

„Zameldowaliśmy się w hotelu Sahara, gdzie ku mojemu zdziwieniu mimo wczesnej pory kłębił się tłum ludzi. Elvis wskazał na kasyno, z którego dochodził rytmiczny zgiełk automatów do gier i sporadyczne odgłosy dzwonków oraz co jakiś czas okrzyki obstawiających przy stołach do gry w kości.
- Czy to normalne? - zapytałam Elvisa.
- Skarbie, to jeszcze nic. Poczekaj do wieczora - odpowiedział.
To nie będzie łatwe. Pomimo zmęczenia tkwiłam w miejscu zafascynowana, obserwując ludzi zgromadzonych przy różnych stołach i automatach. Elvis wziął mnie pod rękę.
- Chodź, maleńka. Idziemy do pokoju. Później będzie na to mnóstwo czasu. Lepiej odpocznijmy.
Poszliśmy za boyem do apartamentu, a ludzie ze świty sprawnie zaczęli urządzać pokoje według upodobań Elvisa. Rozpakowali jego ubrania, powiesili je starannie w szafie, ułożyli buty kolorami i poukładali przybory toaletowe w łazience. W salonie ustawili gramofon i głośniki, przyciemnili światła, żeby stworzyć odpowiednią atmosferę, i włączyli wszystkie odbiorniki telewizyjne.
- Dlaczego zawsze masz włączony telewizor? - zapytałam Elvisa.
- Dotrzymuje mi towarzystwa - odparł. - Kiedy go słyszę, mam wrażenie, że wokół są ludzie.
Nie znosił wchodzić do cichego pokoju i wkrótce również ja wyrobiłam w sobie nawyk włączania odbiornika tuż po wejściu do pomieszczenia.
Godzinę później asystenci uporali się z urządzaniem apartamentu tak, że stał się przytulny, i wszystko znalazło się na swoim miejscu. Elvis życzył chłopakom dobrej nocy i ostrzegł, aby nie budzili nas zbyt wcześnie. Zamknął drzwi sypialni, rozebrał się i położył do łóżka. Kładąc się obok niego, zauważyłam, że bierze całkiem sporo tabletek nasennych, ale nie poświęciłam temu większej uwagi. Nie miałam jeszcze dostatecznej wiedzy, żeby podejrzewać, jakie mogą mieć skutki.
Leżałam w błogim szczęściu: w końcu uda nam się spędzić razem całą noc.
Elvis patrzył na mnie.
- Wierzysz w to, maleńka? Że tu jesteś, mimo naszej długiej rozłąki? Kto by pomyślał, że się uda? Lepiej nie myślmy o twoim powrocie. Będziemy się dobrze bawić. Zastanowimy się, co potem, gdy nadejdzie odpowiedni czas.
Jego słowa zaczęły zamieniać się w bełkot. Miał spowolnione reakcje. Przyciągnął mnie bliżej i powtarzał raz po raz: „Cieszę się, że tu jesteś…”. A potem - cisza. Zerknęłam na stojące obok łóżka fiolki z pigułkami, zdając sobie sprawę, że nadal mam rywalki”.

Nie minęło wiele czasu, gdy okazało się, że to „rywalki” zaczęły zwyciężać. Priscilla przekonuje, że im dłużej byli razem z Elvisem, tym bardziej traciła kontrolę nad własnym życiem. Teraz dostała szansę, by je w oczach kinomanów i czytelników odzyskać.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki